Wszyscy robimy to źle. Panele słoneczne na dachach powinniśmy montować inaczej

Panele słoneczne nie muszą być instalowane na dachach jako osobne jednostki przytwierdzane do powierzchni. Amerykańscy naukowcy przeanalizowali zupełnie inny typ ogniw fotowoltaicznych, który można stosować zamiast dachówek. Okazuje się, że pod względem montażu i naprawy zaoszczędzamy nie tylko dużo czasu, ale i pieniędzy.
Wszyscy robimy to źle. Panele słoneczne na dachach powinniśmy montować inaczej

Narodowe Laboratorium Energii Odnawialnej (NREL) w Stanach Zjednoczonych opublikował analizę dotyczącą instalacji ogniw fotowoltaicznych zintegrowanych z dachem (roofing-integrated photovoltaics, RIPV). Na żywych przykładach zaobserwowano, że stosowanie tego typu rozwiązania zamiast tradycyjnych paneli pozwoli zaoszczędzić bardzo dużo czasu, a w tym również i kosztów.

Czytaj też: Niczym promocja w Biedronce? Tak tanio panele słoneczne jeszcze nigdy nie stały na rynku

RIPV odróżnia się od zwykłych ogniw słonecznych dzisiaj stosowanych na naszych dachach tym, że nie są one dodatkową konstrukcją przymocowaną do dachówek, ale po prostu je zastępują. Takie moduły słoneczne mogą tworzyć część dachu, wtapiając się w jego strukturę. Wielu osobom na pewno spodobają się RIPV pod względem estetyki i wizerunku.

Panele słoneczne zintegrowane z dachem. Szybsze w montażu, ale wciąż mało popularne

Niestety technologia ta jest wciąż w powijakach i nie jest powszechnie dostępna. Analiza NREL ma na celu odczarować tę sytuację. Naukowcy odnoszą się w pracy również do drugiego rodzaju fotowoltaiki zintegrowanej z podłożem. Mowa o BIFV (building-integrated photovoltaics), która jest już stosowana i polega na instalacji paneli słonecznych na ścianach budynków czy oknach. Niemniej w jej przypadku koszt budowy paneli, ich montażu oraz robocizny wciąż przewyższają koszty instalacji zwykłych paneli.

Czytaj też: Moda na panele słoneczne przeminie. Ujawnili bolesną prawdę: te ogniwa nie są takie wspaniałe

Pójdźmy jednak do konkretnych wyników badań w przypadku RIPV. Badacze prowadzili analizy na trzech żywych przykładach z Kalifornii. Prace miały miejsce w latach 2021-22 i dotyczyły obserwacji wymiany dachu lub instalacji zupełnie nowego. Dane terenowe wzbogacono o szczegółowe wywiady z przedstawicielami branży.

Obliczono, że średni czas modernizacji zwykłych paneli słonecznych na dachu wynosi 6,9 roboczogodziny na kW. W przypadku RIPV jest to 6,4, a więc odnotowano różnicę w wysokości 7 proc. Natomiast w przypadku instalacji zupełnie nowego systemu zintegrowanego z dachem oszczędność czasowa okazała się o wiele większa. Jeden kilowat zainstalowanej mocy był „montowany” przez 3,8 roboczogodziny. Jest to aż 45 proc. krócej niż modernizacja klasycznych systemów.

Te oszczędności czasu oczywiście w bezpośredni sposób przekładają się w redukcję kosztów dla firm montujących lub zwiększają ich wydajność (mniej pracowników będzie potrzebnych do instalacji większej liczby RIPV). Ponadto krótsze wynajęcie ekipy montującej może kosztować mniej również i nas, odbiorców.

Czytaj też: Niemcy mają plan na panele słoneczne. Jak za naszą zachodnią granicą będzie rozwijała się fotowoltaika?

Badania NREL w prosty sposób prezentują, że warto przyglądać się nowym sposobom instalacji paneli słonecznych. Zwrócę uwagę, że w analizie nie wspominano zupełnie o wydajności paneli zintegrowanych, a jedynie o ich czasie montażu i modernizacji. Na razie nic nie zwiastuje rychłego boomu na RIPV, ale kto wie – może spadki cen materiałów i poprawa technologii sprawi, że również zintegrowane systemy fotowoltaiczne zdobędą swoich fanów.