Samochody elektryczne niszczą drogi. Sorry, taka jest niewygodna prawda

Pojazdy elektryczne na drogach to nie tylko zero emisji spalin, ale i… nowe dziury w asfalcie i pogorszenie stanu jezdni. Brytyjscy eksperci postawili sprawę czarno na białym. Bez zmiany nawierzchni dróg wkrótce elektryki rozjadą je w drobny mak.
Zdjęcie poglądowe

Zdjęcie poglądowe

Naukowcy z Uniwersytetu w Leeds przeprowadzili analizę, której wyniki przedstawiają, w jakim stopniu samochody elektrycznych różnych marek przyczyniają się niszczenia dróg asfaltowych. Nie każdego zadowolą te informacje. W szczegółach o sprawie jako pierwszy rozpisał się Daily Telegraph.

Czytaj też: Sen o elektrycznej potędze ucieka coraz bardziej. Europa przegrywa nowy wyścig o supremację

W ramach badań uczeni przeanalizowali 15 modeli samochodów elektrycznych oraz ich spalinowych (na benzynę i/lub diesel) odpowiedników. Następnie podzielili je na trzy kategorie według wagi: powyżej 1 tony (tutaj znalazły się m.in. BMW Mini Cooper SE i Peugeot e208), powyżej 1,5 tony (np. Ford Focus Electric i Vauxhall Corsa-e) i powyżej 2 ton (Jaguar I-pace EV i Audi e-tron 50 Quattro).

Okazało się, że przeciętny pojazd elektryczny obciąża asfaltowe drogi aż 2,24 raza bardziej niż benzynowy odpowiednik oraz 1,95 raza bardziej niż dieslowy. Wskaźnik ten rośnie wraz z wagą elektryka i w przypadku modeli ważących powyżej 2 ton, poziom szkód wzrasta do 2,32x. Wszystko wynika przede wszystkim z tego, że samochody elektryczne ważą więcej. Naukowcy obliczyli, że różnica pomiędzy elektrycznym a benzynowym odpowiednikiem tego samego modelu wynosi średnio 312 kilogramów. Lwią część elektryków stanowią akumulatory, których waga może dochodzić pół tony.

Pojazdy elektryczne niszczą bardziej drogi niż samochody na benzynę i diesel. I to jak

Wzrost elektryków na drogach będzie przyczyniać się do coraz szybszego niszczenia nawierzchni. W samej Wielkiej Brytanii jest tyle dziur w drogach, że koszt naprawy ich wszystkich wynosi aż 12 miliardów funtów. Jak sami możemy się domyślać, w Polsce sytuacja również jest daleka od ideału. Zwłaszcza poza drogami krajowymi i ekspresowymi.

Stowarzyszenie BritPave promujące budowę betonowych dróg odniosło się do wyników badań z Leeds. Joe Quirke przyznał, że betonowe drogi oferują o wiele mocniejszą nawierzchnię, a ponadto… elektryki będą mogły się na nich ładować podczas jazdy. Prezes Britpave twierdzi, że pomogłyby w tym specjalnie zamontowane w betonowej drodze przewody magnetyczne. Podano, że podobne technologie opracowuje się już w Australii i Niemczech.

Czytaj też: Elektryczne samochody nie będą uwiązane do ładowarek. Szwedzi testują wyjątkowe rozwiązanie

Z bezprzewodowymi „ładowarkami” w nawierzchni czy bez to nie jest tak istotne, jak to, żeby nowo budowane drogi były po prostu o wiele bardziej wytrzymałe na pojazdy o większej wadze. W przypadku betonowych dróg pojawia się jeszcze jedna przeszkoda – ich cena oraz wysoka emisyjność produkcji samego betonu. W proekologicznych działaniach powinniśmy ciągle mieć na uwadze, czy chcąc lepiej dla natury, nie zjadamy własnego ogona.