Gdzie te czołgi Armata? Obejrzyj, jak najlepsze czołgi Rosji nie zdają egzaminu na froncie

Patrząc na niektóre sytuacje na froncie, można zadać sobie pytanie, dlaczego nadal nie wykorzystuje swoich zaawansowanych czołgów T-14 Armata w trwającym konflikcie. Może nie byłyby one tak podatne na ukraińskie bronie, jak ma to miejsce z aktualnie najlepszymi czołgami Rosji, które praktycznie od początku wojny biorą udział w walkach.
Gdzie te czołgi Armata? Obejrzyj, jak najlepsze czołgi Rosji nie zdają egzaminu na froncie

Czołg T-90 to idealny przykład pudrowania trupa. Jako zmodernizowany T-72 nie jest wcale niezniszczalny

Hasło “najlepszy czołg Rosji” jeszcze przed dwoma laty coś znaczyło, ale po tym, jak T-90 zaczęły padać na froncie, jak muchy, nieco się to zmieniło. Tyczy się to zwłaszcza najbardziej zaawansowanych czołgów tej rodziny, czyli T-90M Proryw-3, które są aktualnie pancernym oczkiem w głowie Rosji, jako że państwo nadal nie jest w stanie wprowadzić na służbę zapowiadanych od lat czołgów T-14 Armata. Jeśli jednak poznamy historię tego czołgu, odniesiemy wrażenie, że T-90M Proryw-3 jest najnowszą wersją rosyjskiego czołgu T-90, który jest z kolei głęboką modernizacją czołgu T-72B, czyli podstaw opracowanych w 1973 roku.

Czytaj też: Nowoczesne czołgi na ukraińskich sterydach. Spójrz jak Ukraina zmodernizowała Leopardy

Oczywiście T-90M nie jest wcale złomem na gąsienicach, bo gruntowna modernizacja sprawiła, że jest w pewnym sensie umieszczany w tej samej grupie czołgów, do których zaliczają się m.in. amerykańskie Abramsy. Wszystko przez to, że ten czołg doczekał się nowego głównego działa 2A46M-5 przystosowanego do wykorzystywania pocisków 3BM70, dwuwarstwowego pancerza reaktywnego Relikt, układu optoelektrycznego, systemu termowizyjnego, a nawet kamuflażu Nakidka, który zmniejsza widoczność czołgu na radarach i czujnikach termicznych.

Czytaj też: Niczym Dawid walczący z Goliatem. Kanadyjskie wojsko chce zwalczać czołgi w szalony sposób

Aktualnie trudno określić, ile dokładnie kosztuje T-90M Proryw-3, ale niektóre szacunki wskazują, że koszt ten może wynosić od 4,5 do 5 milionów dolarów. To dużo więcej niż koszt nawet zaawansowanej broni przeciwpancernej, która zrzuciła niejednego T-90M na kolana, czego najnowszy przykład dostaliśmy niedawno.

Czytaj też: Patrzę i oczom nie wierzę. Korea Południowa pokazała futurystyczny czołg nowej generacji

Nie wiemy, który dokładnie przeciwpancerny pocisk zdołał zniszczyć ten rosyjski czołg trzeciej generacji, ale wiemy, że wraz z tym zniszczeniem, długa lista wstydu urosła. Aktualnie agresor stracił już na tej wojnie 35 egzemplarzy T-90A, 23 sztuki T-90M i łącznie osiem mniej popularnych T-90AK oraz T-90S. Jest to o tyle ciekawe, że Rosjanie mieli wyposażać te czołgi w nowoczesny system ochrony aktywnej Afganit, który na papierze ma wykrywać i niszczyć wrogie pociski, zapewniając sobie tym samym całkowitą niewrażliwość na te zagrożenia. Jak to jednak jest w rzeczywistości? To każdy już widzi.