Test Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II – ostra bestia, nie tylko do portretów

Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II to jak nazwa wskazuje druga generacja dobrze przyjętych, stałoogniskowych obiektywów koreańskiego producenta do aparatów Sony FE. Jako bardzo zadowolony posiadacz wariantu 50 mm, byłem bardzo ciekawy możliwości jego portretowego brata i okazało się, że to nie jest jego jedyna domena.
Test Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II – ostra bestia, nie tylko do portretów

Specyfikacja Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II:

  • wymiary 83,4 x 99,5 mm, masa 509 gramów,
  • średnica filtra 72 mm,
  • ogniskowa 85 mm,
  • przysłona f/1.4 – f/16, 9-listkowa,
  • kąt widzenia 28,9 stopnia dla FF, 19,1 stopnia dla APS-C,
  • konstrukcja optyczna – 11 elementów w 8 grupach,
  • skala odwzorowania 0,12x,
  • minimalna odległość ostrzenia 85 cm,
  • cena: 2 999 zł.

W zestawie znajdziemy dwa dekielki oraz osłonę przeciwsłoneczną.

Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II to bardzo dobrze wykonany obiektyw

Na pierwszy rzut oka 85-ka nie różni się zbytnio od posiadanego przeze mnie wariantu 50 mm. Z całej trójki 35, 50 i 85 mm to właśnie ten ostatni ma największą średnicę (filtry 72 mm), a pod względem wysokości plasuje się pośrodku. Jest minimalnie wyższy niż 50 mm i niższy niż 35 mm.

Obudowa jest wykonana z kompozytu i tworzyw sztucznych, ale nawet przez moment nikomu nie przyjdzie do głowy określić jej jako słabo wykonaną. Konstrukcja jest zwarta, solidna i robi bardzo pozytywne wrażenie. A po kilku miesiącach użytkowania 50-tki mogę powiedzieć, że bardzo dzielnie znosi codzienną eksploatację. Konstrukcja jest dodatkowo uszczelniona (w 7 miejscach), więc padający deszcz nie będzie stanowić zagrożenia. Użyte materiały mają pozytywne przełożenie na masę obiektywu i waży on skromnie 515 gramów.

Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II to również bardzo efektowny obiektyw. Matowa farba i ładne czerwony pasek przyciągają wzrok, ale obiektyw jest na tyle inny, że trudno jest pomylić go z serią L Canona. Głównym elementem konstrukcji jest bardzo szeroki i wygodny pierścień. Służy on nie tylko do regulacji ostrości. Przełączając przełącznik Mode na boku obudowy, pierścienia można używać do zmiany przysłony. Obraca się bardzo płynnie i bezstopniowo, więc sprawdzi się podczas nagrywania wideo. Funkcję przełącznika można konfigurować, ale do tego potrzebujemy dedykowanej stacji dokującej. Obok niego znajduje się przycisk blokady ostrości.

Elementem, który można przypadkiem przegapić, jest niewielka wypustka na dole obiektywu, dzięki której po założeniu na obiektyw ładnie opiera się na podłożu. To dosłownie wystający milimetr plastiku, a robi robotę.

Czytaj też: Test obiektywu Sigma Art 50 mm f/1.4 DG DN. Nadal najlepsza?

Konstrukcja stworzona do efektownego rozmycia tła

Konstrukcja optyczna Samyanga AF 85 mm f/1.4 FE II składa się z 11 elementów w 8 grupach. W przeciwieństwie do krótszych braci, 85-tka została pozbawiona szkieł asferycznych, co ma zapewnić lepszy i miękki efekt bokeh. Znajdziemy tu za to cztery, znane z okulistyki, szkła HR.

Przechodząc od razu do mięsa, tak, rozmycie tła w Samyangu AF 85 mm f/1.4 FE II jest faktycznie bardzo dobre. Bokeh jest miękki, wręcz trochę puszysty i cieszy oko. Odcięcie fotografowanego obiektu od tła jest bardzo dobre. Z kolei rezygnacja z soczewek asferycznych miała przełożyć się na bardziej okrągłe rozmycie punktów światła, bez cebulkowatego kształtu. Co nie zawsze się udaje, ale mimo wszystko efekt cieszy oko i trudno jest krytykować finalne rezultaty.

Czytaj też: Test Ricoh GR III Street Edition. Aparat, który zawsze możesz mieć przy sobie

Ostro, ostrzej… Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II

Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II to piekielnie ostra bestia. Zastosowano w nim silnik STM, który pracuje bezgłośnie, co przyda się przy filmowaniu. Autofocus jest bardzo celny i wzorowo współpracuje z systemami wykrywania twarzy i oka w aparatach Sony. Obiektyw ostrzy celnie, ale minimalnie wolniej niż 50 mm (i podobno też 35 mm), choć nadal szybko. Minimalna odległość ostrzenia wynosi 85 cm i faktycznie ma to przełożenie w rzeczywistości.

Zdjęcia są bardzo ostre, szczególnie w centrum kadru, nawet na maksymalnie otwartej przysłonie. Najlepszą ostrość w całym kadrze uzyskamy po przymknięciu przysłony do f/4.0. Obiektyw świetnie sprawdza się jako szkło portretowe, ale… w sumie o tym powiedzmy sobie w kolejnej części.

Czytaj też: Test Canon EOS R50 – mały aparat dla początkujących

Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II to (nie tylko) portretowa bestia

Ogniskowa 85 mm jest w zasadzie naturalnym wyborem do zdjęć portretowych. Świetne proporcje na zdjęciu, szybki i celny autofocus, bardzo dobry bokeh – tu wszystko jest na miejscu i faktycznie portrety to główne zastosowanie tego obiektywu.

Jako że ja i portrety to tak… nie do końca idzie ze sobą w parze, bardzo ciekawiło mnie jak Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II sprawdzi się przy fotografowaniu aut. Miałem okazję sprawdzić go w Karkonoszach przy okazji zdjęć Hyundaia Santa Fe i w efektach idzie się zakochać. Mając nadmiar pieniędzy na głupie wydatki byłbym w stanie kupić ten obiektyw tylko do tych konkretnych zdjęć. Ponownie świetne proporcje, bardzo dobre odcięcie od tła i ogółem tak duża przyjemność z fotografowania i uzyskanych efektów, że zrobiłem ich zdecydowanie za dużo tylko i wyłącznie dla zabawy.

Ze względu na sporą odległość ostrzenia nie do końca poleciłbym ten obiektyw do zdjęć produktowych, choć tu oczywiście wiele zależy od tego co i gdzie fotografujesz. Zdjęcia elektroniki w domowych warunkach szły mi dosyć opornie, bo np. zdjęcie z góry leżącego na biurku smartfonu najwygodniej robiło się stojąc na taborecie. Efekt bardzo dobry, ale wymagający dużo zachodu.

Czytaj też: Tamron 35-150mm f/2-2.8 Di III VXD – czy to faktycznie może być jedyny obiektyw do wszystkiego?

Aberracja chromatyczna rzuca się w oczy, ale nie jest problemem

Jedynym poważnym problemem wariantu 50 mm jest bardzo mocno widoczna aberracja chromatyczna przy maksymalnie otwartej przysłonie. Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II ma identyczny problem, który wyraźnie rzuca się w oczy. Tylko czy faktycznie jest to problem? W JPEG-ach aparat zazwyczaj bardzo skutecznie pozbywa się tej wady, a przy obróbce RAW-ów to kwestia przesunięcia jednego suwaka w Lightroomie i różowa poświata wokół krawędzi odchodzi w niepamięć.

Drugim poważniejszą wadą obiektywu jest kapryśna praca pod światło. Bardzo łatwo o flary które, o ile tylko nie mieszczą się w naszych pomysłach na zdjęcie, mogą stanowić spory problem podczas edycji.

Winieta przy obiektywie z tak dużym otworem przysłony oczywiście występuje. Pozbędziemy się jej przymykając przysłonę do co najmniej f/4.0. Choć przy portretach czy zdjęciach produktowych winietę zawsze można wykorzystać jako naturalny i ciekawy efekt.

Ostatni przystanek to dystorsja i tutaj sprawa jest prosta – w zasadzie nie występuje.

Czytaj też: Recenzja Samyang AF 50mm F/1.4 II Sony FE – tak, w tydzień można się zakochać

Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II poleca się nie tylko do portretów

Po Samyanga AF 85 mm f/1.4 FE II spodziewałem się dużo, bo wiem co potrafi wariant 50 mm. Ten obiektyw bardzo przypadł mi do gustu podczas ubiegłorocznych testów i kupiłem go przy pierwszej możliwej okazji. Wersji 85 mm nie kupię, bo nie wykonuję portretów, nie nadaje się do fotografowania elektroniki, do fotografii nocnej mam 50-tkę, a dla samych zdjęć samochodów to za duży wydatek.

Co nie zmienia faktu, że jest to bardzo udany obiektyw. Bardzo dobrze wykonany, ostry, z miłym dla oka rozmyciem tła. W zasadzie jedyną poważniejszą wadą Samyanga AF 85 mm f/1.4 FE II jest widoczna aberracja chromatyczna podczas zdjęć z szeroko otwartą przysłoną i średnia praca pod słońce. Nie są to w żadnym wypadku dyskwalifikujące wady. Jeśli więc szukasz jasnego obiektywu 85 mm do aparatu Sony i nie chcesz wydawać na niego dużych pieniędzy, to w zasadzie wybór jest jedyny, oczywisty i jakby nie patrzeć – dobry.