Test Technics EAH-AZ60M2. Specyficzny model dla wymagających użytkowników

Każdy test słuchawek TWS zazwyczaj zaczyna się u mnie od jednoznacznego zaobserwowania kilku najważniejszych cech danego modelu. Swoistych wyróżników, których liczba z każdym kolejnym dniem rośnie… ale w przypadku Technics EAH-AZ60M2 tak nie było. Było wręcz przeciwnie, bo po ponad dwóch tygodniach używania tych słuchawek mam wrażenie, jakbym rozpoczął test ledwie wczoraj. Czy to dobrze? Czy to źle?
Test Technics EAH-AZ60M2. Specyficzny model dla wymagających użytkowników

Technics EAH-AZ60M2 w skrócie? Minimalizm, który nie wszystkim może pasować

Zacznijmy od tego, że Technics EAH-AZ60M2 to słuchawki z górnej półki i to takiej, do której sięgają najczęściej obeznani z tematem użytkownicy. Początek przygody z tym modelem nie zdradza od razu jego ceny, bo choć na pudełku znajdziemy wiele wzmianek o tym, dlaczego w EAH-AZ60M23 powinniśmy się zakochać. Podkreśla to dodatkowo obecność nie tradycyjnych trzech, a aż siedmiu par bardzo dobrej jakości gumek w zestawie, w którym znalazł się też krótki przewód ładujący. Tyle tylko, że samo etui i słuchawki są tak bardzo nijakie, że aż musiałem upewnić się, czy aby nie doszło do pomyłki na etapie pakowania, ale nie… EAH-AZ60M2 to rzeczywiście tak bardzo minimalistyczne słuchawki TWS, jak tylko możecie sobie wyobrazić, choć wariant srebrny jest nieco bardziej unikalny. 

Czytaj też: Test słuchawek OnePlus Nord Buds 2. Czy unikalny wygląd idzie w parze z możliwościami?

Są wykonane z przyjemnego w dotyku matowego tworzywa sztucznego, ich etui jest po prostu dobre, w pewnym stopniu funkcjonalne dzięki diodom i na tyle małe, że zmieścicie je bez problemu w kieszeniach i torbach, a same wkładki douszne o wadze około siedmiu gramów są nieco większe, niż większość podobnych modeli. Jedni powiedzą, że nie są zbyt wygodne i za bardzo wystają z uszu, a drugim to zupełnie nie będzie przeszkadzało (jak np. mi), więc daję wam zielone światło, aby w tym modelu od Technics nawet ćwiczyć, bo zważywszy na odpowiednik IPX4 w kwestii odporności na wilgoć, niestraszna jest im przebieżka nawet w deszczu i tym bardziej spływający po głowie pot. Zwłaszcza że po dobraniu odpowiednich gumek, a jest w czym wybierać, słuchawki trzymają się ucha tak dobrze, że ich wypadnięcie z małżowiny jest wręcz niemożliwe. 

Pewne jest jednak, że producent celował tym modelem w konkretnych użytkowników, a dokładniej mówiąc te osoby, które w słuchawkach TWS głównie pracują, podróżują i się relaksują. Zwłaszcza jeśli zależy im na jakości dźwięku, bo tak się składa, że obok ogólnego zaawansowania technologicznego, brzmienie to najważniejsza cecha Technics EAH-AZ60M2. 

Technics EAH-AZ60M2 na co dzień

Jak już wspomniałem, moja przygoda z Technics EAH-AZ60M2 była bardzo “spokojna” i niewypełniona efektami “wow”. Po prostu z dnia na dzień zacząłem z nich korzystać, ładowałem raz na tydzień i sprawdzałem, jak spisują się podczas jazdy na rowerze, stacjonarnych ćwiczeń, codziennych obowiązków oraz pracy, w której to brak odpowiednio nastrajającego podkładu muzycznego jest gwarantem obniżonej produktywności. O ile nie nazwałbym tych słuchawek najbardziej komfortowym modelem, z którym miałem do czynienia (w przeciwieństwie do wielu słuchawkom TWS, te po prostu “czuć” cały czas), tak sam poziom ich zaawansowania zrobił na mnie wrażenie. 

Nie zabrakło w nich stosunkowo szybkiego ładowania, które od kompletnego zera trwa tylko 3 godziny i 3,5 godziny z ładowarką bezprzewodową Qi, co w przypadku samych słuchawek spada do około 70 minut. Zapewniam jednak, że zbyt często Technics EAH-AZ60M2 ładować nie będziecie musieli, bo wytrzymują one do nawet 25 godzin, o ile zrezygnujecie z kodeka LDAC, który to obniży wytrzymałość o osiem godzin. Oczywiście mowa tutaj o wytrzymałości słuchawek w połączeniu z etui, bo jednorazowo słuchawki będą wam wytrzymywać od około 4 do maksymalnie 8 godzin zależnie od sposobu ich użytkowania oraz ustawień. Warto tutaj nadmienić, że w tym modelu to nie ANC zżera najwięcej energii, jako że po aktywacji tej funkcji spadek jest ledwie około 10-procentowy. 

Czytaj też: Test słuchawek Sony WH-CH720N – średnia półka, ale z ambicjami

Jeśli z kolei idzie o wspomniane ustawienia, tych w aplikacji znajdziecie całą masę. Moją uwagę przykuła możliwość parowania EAH-AZ60M2 z nie dwoma, a aż trzema urządzeniami jednocześnie, możliwość dokładnego zlokalizowania słuchawek na mapie oraz rozległe ustawienia w zakresie ANC, oraz ogólnego zachowania słuchawek nawet w zakresie działania paneli dotykowych. Wisienką na torcie jest asystent mówiący językiem polskim, choć samo tłumaczenie aplikacji do specjalnie idealnych nie należy. 

Przejdźmy więc już do najważniejszego, czyli głośników oraz mikrofonów, w kwestii których producent wręcz zaszalał. Przynajmniej na papierze, bo przykładowo podczas rozmowy telefonicznej do akcji wkracza nie jeden, nie dwa, nie cztery, a aż osiem mikrofonów, składających się na technologię JustMyVoice, która to jest w stanie odizolować nasz głos od hałasu z otoczenia i zagwarantować połączenie wyższej jakości. Jak jest w rzeczywistości? Posłuchajcie sami, ale ostrzegam – na świetne efekty nie liczcie:

Jeśli z kolei idzie o jakość brzmienia, odpowiedzialne za nią są 8-milimetrowe przetworniki z pasmem przenoszenia od 20 Hz do 40 kHz. Mogą one rozbrzmieć w wysokiej jakości, dzięki wspieraniu kodeka LDAC, zapewniającego transfer na poziomie 990 kb/s. Jak więc ta wyższa jakość wypada w praktyce? To już zależy. Jeśli macie czego słuchać (odpowiednich plików muzycznych), a przede wszystkim, jeśli łapiecie się na tym, że okazjonalnie rozkoszujecie się muzyką, to w EAH-AZ60M2 możecie się zakochać. Nie jest to model, który od razu łapie za serce i swoim strojeniem wyciąga z utworów dodatkową szczyptę rozrywki. Te słuchawki stworzono głównie po to, aby zapewniać neutralne brzmienie utworów bez zbędnych fajerwerków. Aplikacja pozwala jednak dostosować je wedle preferencji.

Takie coś sprawia, że podczas codziennego słuchania muzyki, audiobooków lub podcastów przy innych czynnościach, EAH-AZ60M2 nie wyróżniają się w niczym. Jeśli jednak znajdziecie chwilę na to, aby włączyć swój ulubiony kawałek i spędzić czas tylko i wyłącznie z nim, to ten model od Technics zabierze was w wyjątkową przygodę nie tylko wysoką jakością, ale też surową neutralnością, do której nie można się przyczepić. Zwłaszcza że radzą sobie z każdym gatunkiem muzyki. Nieważne, czy słuchacie na co dzień zespołu Pink Floyd, Metallica czy soundtracków z gier – na brzmieniu EAH-AZ60M2 się nie zawiedziecie, o ile szukacie właśnie czegoś dojrzałego. 

Czytaj też: Test słuchawek Audictus Dopamine Pro. To pierwszy model TWS od Audictus

Sprawa ma się podobnie z redukcją hałasu z otoczenia, czyli trybem ANC. Ten po dobraniu odpowiednich gumek oraz regulacji w aplikacji, która rzeczywiście ma na niego wpływ, spisuje się wręcz wzorowo, wygłuszając nawet bardziej uporczywy hałas. Sprawa ma się podobnie z trybem hear-through, czyli przepuszczania dźwięków z otoczenia, choć głos osób trzecich jest słyszalnie modulowany. 

Test Technics EAH-AZ60M2 – podsumowanie

Jak na słuchawki TWS z górnej półki przystało, Technics EAH-AZ60M2 nie są tanie. Ba, wymagają wyłożenia aż 999 złotych na ich zakup, a więc zdecydowanie więcej, niż zwykle wydaje się na mobilny sprzęt tego typu. Patrząc na moją przygodę z tym dziełem Technics, mogłoby się wydawać, że EAH-AZ60M2 nie są godne polecenia, bo od razu nie wywołały u mnie specjalnego zachwytu. Jednak samo to, że bezboleśnie wpasowały się w moją codzienność i w dniu pisania tego tekstu zachwyciły mnie zarówno swoim zaawansowaniem, jak i jakością dźwięku, jest dla mnie jednoznacznym potwierdzeniem, że są to słuchawki, z których kupujący nie może nie być zadowolony… o ile cena nie gra dla niego roli, a mikrofony nie są specjalnie ważne. Polecam jednak wybrać nie ten czarny lub granatowy, a srebrny wariant kolorystyczny, który swoim mniej minimalistycznym wyglądem sugeruje już sprzęt z wyższej półki, jeśli wam na tym zależy.