Teraz piszą o potencjalnym przełomie na łamach Journal Physical Review Letters. Twierdzą, iż miony nie zachowują się tak, jak można byłoby tego oczekiwać w oparciu o obecną wiedzę z zakresu fizyki. Arenę działań członków zespołu badawczego stanowiło Fermi National Accelerator Laboratory należące do amerykańskiego Departamentu Energii.
Czytaj też: Ten materiał wychodzi poza trzy wymiary. Niesamowite osiągnięcie naukowców prowadzi do kwantowej rewolucji
Nowe ustalenia są istotne ze względu na fakt, że mogą stać w sprzeczności z Modelem Standardowym, będącym dla fizyków tym, czym są święte księgi dla wierzących. Tworząc przewidywania oparte na przytoczonej teorii, a następnie porównując je z wynikami eksperymentów, naukowcy są w stanie stwierdzić czy teoria jest kompletna czy może istnieją zjawiska wykraczające poza jej założenia.
Miony, choć zaskakująco podobne do elektronów, to są od nich około 200-krotnie masywniejsze. W obecności pola magnetycznego cząstki te są poddawane precesji, której prędkość w wyznaczonym polu magnetycznym jest zależna od momentu magnetycznego mionu. Zazwyczaj do jej opisywania wykorzystuje się literę g, przy czym w teorii g powinno wynosić 2.
Sęk w tym, iż eksperyment nazwany g-2 przyniósł pewne zaskakujące rezultaty. Zacznijmy jednak od początku. Najpierw naukowcy wykorzystali bardzo silne magnesy nadprzewodzące, dzięki którym mogli wprawić miony w drgania. Cząsteczki te poruszały się wokół 15-metrowego pierścienia osiągając przy tym prędkość bliską prędkości światła.
Tzw. piąta siła natury miałaby wpływać na to, jak poruszają się miony rozpędzone do prędkości bliskiej prędkości światła
Nowe pomiary nie tylko dostarczyły większej ilości danych, ale dodatkowo zostały usprawnione dzięki aktualizacjom samego eksperymentu. Jak wyjaśniają eksperci związani z Fermilab, w toku analiz poprawili wiele aspektów. Ostatecznie zbieranie informacji zakończyło się 9 lipca, a eksperyment dobiegł końca po sześciu latach. Utworzony w ten sposób zestaw jest ponad 21 razy większy niż poprzedni.
Czytaj też: Przestrzeń kosmiczna jest jednak niebezpieczna. Ten wyrzut materii ze Słońca dotarł aż na trzy różne globy
Najważniejszym wnioskiem wyciągniętym przez autorów było to, że miony drgały szybciej niż powinny według założeń Modelu Standardowego. I tu właśnie wkraczają pogłoski sugerujące, jakoby za całe zamieszanie odpowiadała nieznana do tej pory siła natury. Ta tzw. piąta siła może mieć zaskakująco duży wpływ na to, jak funkcjonuje wszechświat. Warto podkreślić, że istnieje niewielka, bo wynosząca 1 do 40 000, szansa, iż wykryte wahania mają przypadkowe źródło. Naukowcy standard wynosi w tym przypadku nieco więcej, bo 1 do 3 500 000.