Test Sigma 23 mm f/1.4 DC DN Contemporary – obiektyw nasz powszedni

Sigma jest prioducentem, o którym ciepło myślą użytkownicy większości systemów APS-C. Wielka Trójka stałoogniskowych obiektywów cechuje się świetną jakością obrazu i bardzo rozsądną wyceną, nic zatem dziwnego, że została doceniona przez klientów. Sigma jednak nie spoczęła na laurach i uzupełniła trójkę kolejnym obiektywem, modelem 23 mm f/1.4 DC DN Contemporary.
Sigma 23 mm f/1.4 DC DN
Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Parametry

  • Konstrukcja obiektywu: 13 elementów w 10 grupach (2 soczewki asferyczne, 3 ze szkła o bardzo niskiej dyspersji ED)
  • Kąt widzenia (APS-C): 63,4°
  • Liczba listków przysłony: 9 (przysłona kołowa)
  • Maksymalna wartość przysłony: f/16
  • Stabilizacja: nie
  • Minimalna odległość ostrzenia: 25 cm od matrycy aparatu
  • Maksymalna skala odwzorowania: 1:7,3
  • Średnica filtra: 52 mm
  • Wymiary (średnica x długość): 65,8 × 78,9 mm (wersja z bagnetem Sony E)
  • Waga: 330 g
  • Cena: ~2320 zł w dniu pisania recenzji
Sigma 23 mm f-1.4 DC DN schemat
Sigma 23 mm f-1.4 DC DN – schemat

Zobacz także: Test Sigma 17 mm f/4 DG DN Contemporary – kieszonkowy pancernik (chip.pl)

Konstrukcja obiektywu Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN jest typowym przedstawicielem serii Contemporary, uproszczonej do maksimum pod względem wyglądu i obsługi. Oznacza to, że na tubusie nie ma żadnych elementów sterujących poza pierścieniem nastawiania ostrości – wszystkie zmiany wykonuje się z korpusu.

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Obiektyw zaczyna się metalowym bagnetem, wyposażonym w uszczelnienie. Wewnątrz bagnetu jest plastikowa ramka z nieruchomą soczewką o średnicy mniej więcej 25 mm. Tubus zaczyna się plastikowym pierścieniem o długości !15 mm, z nadrukami informacyjnymi oraz karbowaniem, poprawiającym uchwyt i ułatwiającym zapinanie i odpinanie obiektywu z bagnetu. Następną częścią tubusu jest pierścień metaowy, lekko się rozszerzający, z logiem serii Contemporary, nadrukowanym rokiem konstrukcji, minimalną odległością ogniskowania oraz informacją, że szkło zostało wyprodukowane w Japonii. Resztę tubusa niemal w całości stanowi długi na ~32 mm pierścień manualnego nastawiania ostrości, pokryty gumowanym materiałem i karbowaniem dla lepszego uchwytu.

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Konstrukcja kończy się wąskim pierścieniem z bagnetem do montażu osłony przeciwsłonecznej po stronie zewnętrznej i mocowaniem filtrów 52 mm po wewnętrznej. Soczewka przednia ma średnicę ~35 mm. Obiektyw posiada ogniskowanie wewnętrzne, zatem nic się tu podczas pracy nie wysuwa.

Zobacz także: Test obiektywu Sigma Art 50 mm f/1.4 DG DN. Nadal najlepsza? (chip.pl)

Praca z obiektywem

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN jest obiektywem dość wygodnym w użytkowaniu. Rozmiar szkła – niezbyt duży, ale i niezbyt mały – pozwala na wygodną obsługę bez zastanawiania się, czy włożę palec w przednią soczewkę czy nie (przypadłość, która często się zdarzała na przykład w Sony E 11 mm f/1.8).

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Pierścień nastawiania ostrości jest duży, wygodny i wystarczająco precyzyjny, by ręczne ostrzenie nie nastręczało problemów, zwłaszcza gdy mamy włączone automatyczne powiększanie obrazu przez korpus podczas ustawiania. Zakres pracy pierścienia jest zależny od szybkości obracania – im robimy to szybciej, tym mniejszy obrót jest potrzebny, by przejść przez całą skalę ostrości, im wolniej, tym bardziej precyzyjna praca.

Jeśli chodzi o ogniskową, to 23 mm na APS-C oznacza ekwiwalent 35 mm dla pełnej klatki. I trzeba przyznać, że takiego obiektywu bardzo brakowało w portfolio Sigmy, jest to bowiem ogniskowa bardzo uniwersalna i przy tym lubiana, szczególnie dobrze sprawdzająca się w reportażu i fotografii ulicznej, ale nadająca się także jako podstawowa ogniskowa na każdą okazję. Najczęściej co prawda korzystam ze standardowego zoomu Sigmy (18-50 mm f/2.8 DC DN), ale gdybym miał zastąpić go stałką, to właśnie taka ogniskowa byłaby dla mnie najbezpieczniejszym wyborem.

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Autofocus

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN do automatycznego nastawiania ostrości wykorzystuje silnik STM. Pracuje on dość szybko i w zasadzie bezszelestnie. Podobny napęd stosowany jest także w innych szkłach z serii Contemporary i sprawdza się tam bardzo dobrze, choć może nieco wolniej niż silniki liniowe stosowane przez Sony.

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Po podpięciu obiektywu do Sony a6300 sposób pracy autofocusu okazał się jednak bardzo przykrym zaskoczeniem – w trybach AF-S i AF-A obiektyw straszliwie pompował, wielokrotnie przeskakując w przód i w tył punkt optymalnej ostrości zanim w końcu zostawał prawidłowo ustawiony. Co ciekawe, w trybie ciągłym AF-C Sigma pracowała znacznie lepiej, dość sprawnie ostrząc za pierwszym razem bez dodatkowych efektów specjalnych, choć skuteczność śledzenia i czas reakcji AF na zmianę planu też nie były najlepsze.

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Co ciekawe, po podłączeniu do nowiutkiego A6700 Sigma 23 mm f/1.4 DC DN zachowywała się zupełnie inaczej, szybko i skutecznie ustawiając ostrość w każdym z trybów, szybciej reagując na zmianę planów i całkiem skutecznie śledząc poruszające się obiekty. Wskazuje to na problemy nie tyle samego obiektywu, co jego firmware – wygląda to tak, jakby w starszych korpusach wykorzystywane było wyłącznie ostrzenie za pomocą detekcji kontrastu – i daje nadzieję, że producent poprawi komunikację i współpracę z nimi za pomocą aktualizacji oprogramowania.

Zobacz także: Używałem Sony A7R V. Mocarny autofocus i słuszny kierunek rozwoju nowej generacji aparatów (chip.pl)

Wady optyczna – dystorsja, winietowanie, aberracja chromatyczna i flara

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN wyposażona została w profil korekcyjny współpracujący z oprogramowaniem aparatu, fotografując w formacie jpeg zatem w zasadzie wad nie zauważymy. Ale i po przełączeniu na pliki RAW nie jest źle – obiektyw cechuje się widoczną, ale dość umiarkowaną dystorsją beczkową (o liniowym charakterze, więc łatwą do skorygowania nawet bez profilu) i winietowaniem na poziomie ~2 EV, które zmniejsza się w miarę przymykania przysłony, lecz jego ślady można zauważyć jeszcze przy f/8.

Jeśli chodzi o korekcję RAWów, to Capture One Pro potrafi skorzystać z profilu wbudowanego w firmware obiektywu, a Adobe dostarcza własny profil dla Lightrooma/ACR, z tym, że ten ostatni jest wadliwy i działa zbyt mocno, zamieniając przy nominalnej sile działania dystorsję beczkową we wcale niemałą poduszkę – prawidłową wartość da się uzyskać redukując działanie suwakiem do poziomu ~50%.

Flara

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN nie ma większych problemów z aberracją chromatyczną, zarówno podłużną jak i poprzeczną. Barwne otoczki przy pracy pod światło najbardziej zauważalne są na brzegach kadru, ale nawet tam nie stanowią w zasadzie żadnego problemu. Także flara jest dobrze kontrolowana – słońce w kadrze wygląda doskonale, ma przyjemny efekt gwiazdy, spadek kontrastu jest śladowy, a niewielkie artefakty występują głównie w pobliżu źródła światła i nawet po przymknięciu przysłony nie wpływają zbytnio na resztę kadru.

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Ostrość i bokeh

Sigma przyzwyczaiła użytkowników, że stałoogniskowe obiektywy z Wielkiej Trójki cechują się bardzo dobrą jakością obrazu. Sigma 23 mm f/1.4 DC DN kontynuuje tradycję, oferując znakomitą ostrość już od pełnego otworu i do tego niemal w całym kadrze – zauważalny spadek następuje dopiero na brzegach kadru, ale nawet wtedy jest bardzo dobrze. Najlepszą sprawność obiektyw osiąga dla zakresu f/2.8 – f/4, a zauważalne pogorszenie związane z dyfrakcją następuje dopiero dla przysłon f/11 i większych. Są to wyniki, trzeba to powiedzieć jasno, imponujące, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że obiektyw należy do serii ekonomicznej.

Bokeh także prezentuje się bardzo przyzwoicie. Krążki ogniskowe są w zasadzie gładkie, lecz mają wyraźną obwódkę na zewnątrz, co nadaje rozmyciu tła nieco niespokojny charakter. Kształt krążków ulega zniekształceniom związanym z winietowaniem mechanicznym w miarę zbliżania się do brzegów kadru, ale jego poziom także nie budzi zastrzeżeń.

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Podsumowanie

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN oferuje znakomitą jakość obrazu, bardzo przyzwoitą jakość wykonania i atrakcyjną, uniwersalną ogniskową. Uproszczenia w obsłudze, charakterystyczne dla serii Conteporary można przyjąć na klatę – może i trochę żal, że inne obiektywy o podobnych parametrach oferują więcej, ale cóż, ten typ tak ma i w kategorii stosunku możliwości do ceny nowa Sigma nie ma sobie równych.

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Na bardzo wysoką ocenę możliwości optycznych obiektywu cieniem kładzie się jego współpraca ze starszymi korpusami (a6300, zatem z dużym prawdopodobieństwem dotyczyć to będzie także a6000 i a6500), delikatnie mówiąc daleka od ideału tak bardzo, że początkowo uznałem Sigmę 23 mm f/1.4 DC DN za kompletne nieporozumienie, a dopiero później mi przyszło na myśl, żeby sprawdzić działanie szkła udostępnionym mi do testu najnowszym aparatem Sony a6700, z którym (jak już wiecie) działało bez problemów.

Sigma 23 mm f/1.4 DC DN

Problemy z AF to dla Sigmy nic nowego – kłopoty na początku miał także najstarszy z wielkiej trójki model 30 mm f/1.4 DC DN, pozostaje liczyć zatem na szybką reakcję producenta i poprawiony firmware. Czy rekomenduję Sigmę 23 mm f/2.4 DC DN? Użytkownikom a6700 bez zastrzeżeń, posiadaczom a6100/6400/6600 raczej tak, choć radziłbym najpierw na własne oczy sprawdzić, jak wygląda współpraca, a właścicielom starszych aparatów radziłbym zaczekać na aktualizację oprogramowania, chyba że nie przeszkadza im sposób działania AF, de facto wymuszający pracę w trybie ciągłym.

Zdjęcia przykładowe