Ludzie nie z tego świata. Ta firma zamierza zrealizować mrożący krew w żyłach plan

Były już Dzieci z Bullerbyn i Dzieci kukurydzy. Teraz przyszła pora na takie, które urodzą się poza Ziemią. Wizja roztaczana przez Holendrów ze SpaceBorn United jest naprawdę zadziwiająca.
Ludzie nie z tego świata. Ta firma zamierza zrealizować mrożący krew w żyłach plan

Jeśli ludzkość faktycznie miałaby zasiedlić inne planety, to będzie trzeba się pogodzić z faktem, że nie każdy urodzi się na Ziemi. Nawet kolonizacja Marsa może wiązać się z podróżą w jedną stronę, a przecież w planach jest odwiedzanie także i dalszych obiektów. W takich przypadkach rodzić będą się dzieci niebędące obywatelami naszej planety. Ich narodziny będą bowiem miały miejsce w przestrzeni kosmicznej.

Czytaj też: Płetwa rekina i szczypce kraba. Zdjęcia łazika Perseverance ukazują niewiarygodne zjawisko zachodzące na Marsie

Z jednej strony brzmi to jak mało oryginalna opowieść z gatunku science-fiction, z drugiej natomiast coraz więcej ekspertów jest zdania, że prędzej czy później ludzie zamieszkają poza Ziemią. W zasadzie ma to miejsce już teraz, choć na małą skalę, bo za pośrednictwem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Nie trzeba jednak wybiegać w bardzo daleką przyszłość: zarówno Stany Zjednoczone jak i Chiny mają w planach utworzenie stałych baz na Księżycu.

Mając to na uwadze, pomysł tworzenia urządzeń służących do narodzin dzieci w kosmosie wydaje się nieco mniej szalony. Najwyraźniej z takiego założenia wyszli przedstawiciele startupu SpaceBorn United. Związani z nim naukowcy próbują odpowiedzieć na pytanie o to, czy ludzie będą w ogóle w stanie rozmnażać się w przestrzeni kosmicznej. Panujące tam warunki są iście spartańskie. Mówimy przecież o ograniczonej przestrzeni, obecności zabójczego promieniowania oraz niedoborach wszelkich zasobów, do których na Ziemi mamy niemal nieograniczony dostęp.

Jeśli zamierzamy kolonizować inne planety, to będzie trzeba pogodzić się z faktem, iż ludzie będą rodzić się poza Ziemią

Poza aspektem teoretycznym, Holendrzy testują również nieco praktycznych rozwiązań. Jak wynika z dostępnych informacji, powstało już niewielkich rozmiarów urządzenie służące do zapładniania in vitro oraz inkubator zarodków, który miałby trafić w kosmos. Maszyna do zapładniania ma być wyposażona w napęd, który zapewni obroty symulujące ziemską grawitację. Na pierwszy ogień pójdą komórki innych ssaków, lecz z czasem w przestrzeń kosmiczną trafią także te ludzkie. 

Misje realizowane w ramach programu ARTIS mają rozpocząć się stosunkowo niedługo, bo w ciągu najbliższych pięciu lat. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, komórki myszy, a później ich zarodki będą rozwijały się w przestrzeni kosmicznej. Następnie zostaną przetransportowane na Ziemię i umieszczone w biologicznej macicy, gdzie zostanie przeprowadzony poród. Kolejny etap obejmie wykorzystywanie ludzkich zarodków powstałych z komórek macierzystych. 

Czytaj też: Miliony osób pracujących i mieszkających w kosmosie. Ten naukowiec ma szalony plan

Dzięki zgromadzonym danym powinno udać się lepiej zrozumieć wpływ kosmicznego środowiska na rozwój żywych organizmów. Będzie to rzecz jasna związane z gigantycznymi kontrowersjami, co nie powinno dziwić. Dość powiedzieć, że międzynarodowe przepisy ograniczają czas hodowli ludzkich zarodków do 14 dni. Ale czy podobne przepisy będą obowiązywały także poza Ziemią?