Rosja ulepszyła drony na własną rękę, stały się jeszcze bardziej niszczycielskie

Wygląda na to, że Rosja zaczęła rozwijać na własną rękę drony Shahed-136 i nawet produkować je z wykorzystaniem sporej części rodzimych sprzętów. Nie trwało to zbyt długo po tym, jak zakupiła pierwsze bezzałogowce tego typu od Iranu.
Rosja ulepszyła drony na własną rękę, stały się jeszcze bardziej niszczycielskie

Shahed-136 stały się jeszcze bardziej niszczycielskie. Rosja tworzy ich najnowszą wersję na własną rękę

Dowiedzieliśmy się właśnie, że w trwającej wojnie Rosja zaczęła wykorzystywać zmodyfikowaną wersję dronów Shahed-136, które teraz są uzbrojone w głowice wypełnione kulkami z wolframu. Prawda wyszła na jaw po ostatnich atakach, podczas których 10 z 44 wysłanych przez Rosjan bezzałogowców dotarło do celów za naszą wschodnią granicą. Skoncentrowawszy się szczególnie na obiektach portowych nad Morzem Czarnym i Dunajem, Rosja wykorzystuje drony Shahed do rajdów na różne cele, które prowadzą do strat wśród cywilów i powodują znaczne szkody w infrastrukturze cywilnej.

Czytaj też: Małe i potężne. Rosja zwodowała nowe okręty, których można się bać

Do tych ataków wykorzystywane są unowocześnione drony Shahed-136, które różnią się od wcześniejszych wariantów swoimi głowicami, silnikami, akumulatorami, serwomotorami, antenami i nawet ogólną konstrukcją. Najważniejsze jest jednak przede wszystkim to, że w głowicach tych dronów zaczęto stosować kulki wolframowe, które znacząco zwiększają zdolność destrukcyjną dronów, wpływając bezpośrednio na ich obszar rażenia. Jednak pomimo udoskonaleń, podstawowe charakterystyki dronów pozostają w dużej mierze niezmienione, bo modyfikacje zdają się być skierowane na obniżenie kosztów produkcji, a tym samym zwiększenie wolumenu produkcji.

Czytaj też: Rosja ma nowych latających zabójców. Tak oto zmienia się wojna

Co niepokojące, większość komponentów w tych nowych dronach nie pochodzi z rodzimych firm rosyjskich (choć to na terenie Rosji najpewniej trwa proces ich montażu), a producentów z USA, Szwajcarii, Niemiec, Holandii, Kanady, Japonii, a nawet Polski. Na swoją obronę mamy jednak to, że polskie komponenty produkuje filia międzynarodowej firmy brytyjskiej, więc w produkcję nowych dronów Shahed-136 nasz kraj nie jest aż tak bardzo “zaangażowany”. Niepokojące jest jednak to, że Rosja najwyraźniej uczy się na błędach, bo strategiczne modyfikacje i zróżnicowanie źródeł komponentów wskazują na trwałe i adaptacyjne podejście kraju do znacznej optymalizacji strategii wojny dronami w regionie.