Apple Watch to oficjalnie elektrośmieć. Zwykłe zegarki śmieją się do rozpuku

Wszystko się kiedyś kończy, wsparcie dla sprzętów Apple’a również. Chociaż gigant z Cupertino może się pochwalić najlepszym wynikiem, to nadal nie będzie wspierał wiecznie swoich urządzeń. Tylko że jeśli chodzi o Apple Watch za 80 tysięcy złotych, to chyba jednak by wypadało…
Apple Watch to oficjalnie elektrośmieć. Zwykłe zegarki śmieją się do rozpuku

Apple Watch pierwszej generacji przeszedł na emeryturę. Wariant za 80 tysięcy złotych stał się teraz bezużyteczną bransoletką

Siedem lat – tyle musi minąć od premiery urządzenia, by Apple wpisał je na listę sprzętów przestarzałych i zakończył dla niego wsparcie. W świecie technologii to prawie jak wieczność, ale gigant z Cupertino znany jest z oferowania naprawdę długiego wsparcia, czym zdecydowanie przebija producentów sprzętu z Androidem. Mimo wszystko i te aktualizacje kiedyś się kończą i właśnie dowiedzieliśmy się, że przestarzałym sprzętem oficjalnie stała się pierwsza generacja Apple Watch. Gigant i tak poszedł klientom na rękę, bo w tym przypadku od premiery minęło już osiem lat. Tak czy inaczej – jeśli macie takie zegarki, to musicie liczyć się z tym, że ich naprawa, wymiana i inne usługi serwisowe będą niemożliwe (przynajmniej w oficjalnych punktach).

Czytaj też: Fitbit Charge 6 już w przedsprzedaży. Popularny tracker stał się jeszcze lepszy

Zresztą, była to właściwie już kwestia czasu, w końcu jeszcze w 2018 roku Apple zaprzestał aktualizowania systemu watchOS w pierwszych smartwatchach, więc każdy spodziewał się, że prędzej czy później coś takiego nastąpi. Jak poinformował serwis MacRumors, wsparcie zostało porzucone 30 września. Dotyczy to wszystkich wersji Apple Watch, a więc tych standardowych z obudową z aluminium i stali nierdzewnej, a także edycji limitowanych stworzonych we współpracy z domem mody Hermes. Okazuje się jednak, że gigant wysłał na emeryturę również jeszcze jeden wariant Apple Watch pierwszej generacji.

Czytaj też: iPhone 15 i samochody BMW to połączenie, z którego lepiej nie korzystać

Jeśli od dawna jesteście fanami firmy to zapewne wiecie, że wśród wspomnianych wersji swojego pierwszego zegarka, Apple wypuścił również naprawdę wyjątkowy model – Apple Watch z obudową z 18-karatowego złota. W momencie premiery takie urządzenie kosztowało w USA aż 17 tys. dolarów, co jest naprawdę oszałamiającą kwotą. Tak ekskluzywny smartwatch zdobił nadgarstki m.in. projektanta mody Karla Lagerfelda czy Beyoncé.

Czytaj też: Huawei Watch Ultimate Design – tańszy niż myślałem, ale i tak go nie kupię

Niestety ekskluzywność i zaporowa cena wcale nie sprawiły, że Apple podchodził do tego zegarka inaczej. Złota edycja czy nie, firma traktuje wszystkich po równo i skoro kończy wsparcie dla ośmioletnich Apple Watch, to na listę przestarzałych sprzętów wpisze wszystkie modele z 2015 roku, bez żadnych wyjątków. Nic dziwnego, że taka decyzja wzbudziła niemałe kontrowersje. 80 tysięcy złotych za urządzenie, które nawet nie będzie służyć przez 10 lat? To z pewnością nie wszystkim się spodobało. Teraz wszystkim właścicielom Apple Watch pierwszej generacji pozostała samodzielna naprawa swoich modeli lub zaniesienie ich do nieautoryzowanych serwisów. Można też zwyczajnie z nich zrezygnować, przerzucając się na którąś z nowszych generacji. Choć w przypadku tego złotego zegarka, to może być dla niektórych bardzo bolesne…