Pocisk Ramjet 155 przesuwa granice zasięgu artylerii w rejon superbroni
Oddział Boeing Phantom Works i Nammo współpracują w ramach strategicznego partnerstwa, aby wspólnie opracować i wyprodukować kolejną generację pocisków artyleryjskich ze wspomaganiem w locie. Ich prace doceniła w przeszłości armia amerykańska, bo w lipcu 2019 roku zespół otrzymał kontrakt w ramach programu XM1155 na opracowanie i ulepszenie pocisku Ramjet 155. Dwa lata później zespołowi przyznano kontrakt na dalszy rozwój technologii i jak widać dziś, ta przygoda się na tym nie skończyła.
Czytaj też: Putin potwierdził, że Rosja posiada nową superbroń, która ma nieograniczony zasięg
Właśnie potwierdzono, że silniki ramjet w pociskach artyleryjskich mają sens i mogą fundamentalnie zmienić przyszłość artylerii. Nie jest to jednak owoc niskiego nakładu pracy. W rzeczywistości to następstwo wielu lat badań, rozwoju i ponad 450 testów statycznych lub krótkiego zasięgu, które organizował Beoing i Nammo. Trudno się temu dziwić, bo projekt obejmuje wyposażenie stosunkowo prostego pocisku artyleryjskiego w specjalny silnik, w którym to powietrze pobierane do spalania jest sprężane wyłącznie przez ruch pocisku do przodu z prędkością naddźwiękową, rozszerzając jego zasięg.
Ostatni komunikat prasowy Boeinga nie tylko prezentował Ramjet 155, ale także zdradził szczegóły dotyczące jego kluczowego testu. Ta inicjatywa jest odłamem programu Extended Range Artillery Munitions Suite (ERAMS) Armii USA i kontynuacją tego, co firma Nammo po raz pierwszy zaprezentowała pocisk artyleryjski z napędem strumieniowym kal. 155 mm już w 2018 roku. Chociaż dokładny dystans podróży pozostaje nieujawniony, to pewne, że Boeing i Nammo mają ambitne cele w swoim dążeniu do tego, aby Ramjet 155 mógł trafiać w cele oddalone o ponad 70 kilometrów, a nawet do 150 km.
Czytaj też: Potężna i wszechstronna. Korea Południowa ma nową broń do zwalczania wrogich okrętów
Skąd bierze się ta rewolucja? W gruncie rzeczy cała mechanika stojąca za pociskiem Ramjet 155 jest fascynująca. Sam silnik ramjet aktywnie napędza pocisk, zwiększając jego zasięg poprzez utrzymywaną naddźwiękową prędkość lotu, podczas gdy zapożyczony z bomb JDAM podsystem zwiększa jego precyzję, wykorzystując m.in. lokalizację na bazie GPS. Innymi słowy, opracowany przez Boeinga i Nammo pocisk jest wręcz przełomowy z racji swojego zasięgu oraz precyzji, a jeśli trafi na służbę, to aktywne systemy artyleryjskie kalibru 155 mm ulegną istnej rewolucji swoich możliwości.
Czytaj też: Supermocarstwa coraz śmielej testują broń jądrową. Ta decyzja może mieć opłakane skutki
Same tylko pociski zapewniłyby jednostkom artyleryjskim niespotykaną elastyczność, umożliwiając im pokrywanie ogromnych obszarów bez konieczności częstego przemieszczania się. Aktualnie nie jest jednak pewne, czy Armia USA lub inne państwa zakupią Ramjet 155 albo jakikolwiek inny pocisk artyleryjski z napędem strumieniowym kal. 155 mm. Patrząc jednak na rozwój tego systemu uzbrojenia, jedno pozostaje jasne – artyleria nadal jest niezastąpionym narzędziem na polu walki.