Ten obiekt to jeden wielki wulkan. Nowe zdjęcia ukazują go w oszałamiających szczegółach

Zdjęcia przedstawiające odległe obszary wszechświata zazwyczaj robią ogromne wrażenie, a tym razem możemy się pozachwycać czymś z naszego własnego podwórka. Tego kosmicznego, rzecz jasna, ponieważ mowa o pewnym księżycu wchodzącym w skład Układu Słonecznego.
Ten obiekt to jeden wielki wulkan. Nowe zdjęcia ukazują go w oszałamiających szczegółach

Ten naturalny satelita Jowisza, czyli Io, został sfotografowany z wykorzystaniem instrumentów znajdujących się na pokładzie sondy Juno. Zajmuje się ona zbieraniem danych na temat najmasywniejszej planety naszego układu oraz jej księżyców. Io jest wyjątkowy ze względu na jego wulkaniczną naturę.

Czytaj też: Kłopoty Parker Solar Probe. Sonda musiała zmierzyć się z potężną eksplozją 

Juno znajdowała się zaledwie nieco ponad 11,5 tysiąca kilometrów od powierzchni tego obiektu, gdy wykonywała jego zdjęcia. W takich okolicznościach uwieczniony został północny obszar polarny księżyca. Łącznie znajduje się tam co najmniej 400 wulkanów, lecz liczba ta jest z pewnością większa. Ta, o której mowa, odnosi się do zidentyfikowanych przez naukowców wulkanów. 

Wulkaniczny obiekt, jakim jest Io, zawdzięcza swoją naturę grawitacyjnemu wpływowi ze strony Jowisza oraz innych księżyców galileuszowych

Zdaniem badaczy, gdybyśmy spojrzeli na Io w losowej chwili, to dostrzeglibyśmy minimum 150 erupcji wulkanicznych. Pokazuje to, jak aktywny jest to obiekt i jak wiele wulkanów się tam znajduje. Cennych informacji na temat warunków panujących na tym księżycu dostarczyły obserwacje w podczerwieni.

Co ciekawe, orbita, po której Io porusza się wokół Jowisza, jest elipsą. W efekcie wpływ grawitacyjny tego gazowego olbrzyma jest różny, wpływając na zmienny kształt księżyca wraz z jego przemieszczaniem się po ścieżce orbitalnej. Co więcej, trzy pozostałe księżyce galileuszowe, czyli Kallisto, Europa i Ganimedes, również wywierają grawitacyjny wpływ na Io. W efekcie w jego wnętrzu dochodzi do tarcia, które z kolei topi tamtejszą materię, która jest wyrzucana na powierzchnię w formie lawy.

Efekt końcowy jest bardzo widowiskowy, lecz nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby się znaleźć na miejscu. Dwutlenek siarki unosi się bowiem w formie gazu i dociera na orbitę Jowisza, by następnie – już w formie plazmy – ulec przyspieszeniu wzdłuż linii pola magnetycznego tej planety. Później dociera do biegunów, skąd opada do jowiszańskiej atmosfery i wchodzi w interakcje z tamtejszą materią. W takich okolicznościach powstają zorze. Tych niestety nie da się dostrzec gołym okiem, ale od czego mamy obserwacje w ultrafiolecie? Dzięki nim astronomowie są w stanie uwiecznić najbardziej efektowne zorze w całym Układzie Słonecznym. 

Czytaj też: W Jowisza coś uderzyło. Kolizję dało się zauważyć nawet z Ziemi 

Jeśli chodzi o najnowsze zdjęcia ukazujące Io, to na szczególną uwagę zasługują tamtejsze góry. Mogą one mieć nawet 6000 metrów wysokości, choć nie cechują się aktywnością wulkaniczną. Jako że 30 grudnia tego roku oraz 3 lutego 2024 ma dojść do kolejnych przelotów sondy Juno w tych okolicach, to możemy spodziewać się dostarczenia nowych zdjęć. W planach jest przelot w odległości zaledwie 1500 kilometrów od powierzchni Io.