O akumulatorach litowych nikt już nie chce słuchać. Indie wyszły z lepszą propozycją

Akumulatory litowo-jonowe zdominowały całą branżę bateryjną, podobnie jak krzemowe ogniwa słoneczne – fotowoltaiczną. Niemniej zdaje się, że kres popularności jednych i drugich prędzej czy później nadejdzie. Indie już teraz wychodzą z propozycją nieco innych baterii, których produkcja nie jest tak ogromną szkodą dla środowiska naturalnego. O jakim wynalazku mowa?
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

Akumulatory sodowo-jonowe mogą być przyszłościową alternatywą na rynku baterii. Firma KPIT, indyjski dostawca oprogramowania i rozwiązań inżynierskich dla motoryzacji, wraz z Indyjskim Instytutem Edukacji Narodowej i Badań (IISER) w Pune opracowali skomercjalizowaną wersję akumulatorów, które będą mogły być produkowane na masową skalę – donosi o tym PV Magazine. Obecnie KPIT poszukuje partnerów biznesowych.

Czytaj też: Niby nic nowego, a jednak wielki przełom. Indie radzą, jak ustawiać panele słoneczne

Czym charakteryzują się owe indyjskie baterie? Technologia sodowo-jonowa nie jest wcale nową na rynku. Struktura urządzeń wygląda w dużej mierze podobnie do klasycznych litowych odpowiedników. Różnicą jest zastosowanie innego materiału budulcowego. Zamiast litu, którego zasoby są drenowane do granic możliwości, używa się tutaj sodu, który występuje powszechnie w wielu skałach, solankach czy morzu.

Indie chcą produkować akumulatory sodowo-jonowe nowej generacji

Indyjscy inżynierowie opracowali kilka typów jednostek, które charakteryzują się różną gęstością energii: od 110 Wh/kg do 170 Wh/kg. Ładowanie akumulatora do 100 proc. może trwać poniżej 20 minut, a takich cykli można wykonać około 4-5 tysięcy – zachwalają autorzy wynalazku. Dodają oni przy tym, że w ich testy bazowały na tzw. agresywnym ładowaniu i rozładowywaniu. W rzeczywistości żywotność akumulatora może okazać się jeszcze dłuższa.

Czytaj też: To już oficjalne. Indie dorównały największym mocarstwom, przyjmując na służbę lotniskowiec INS Vikrant

Ravi Pandit, dyrektor KPIT, w rozmowie z PV Magazine przyznał, że twórcy mają nadzieję na osiągnięcie gęstości energii na poziomie nawet 220 Wh/kg przy różnych kombinacjach składu anody i katody. Ten wynik może być zbliżony do tego, co prezentują jednostki litowo-jonowo-żelazowo-fosforanowe.

Przykładowa ulica w Indiach

Okazuje się, że lista zalet jest jeszcze dłuższa. Akumulatory sodowo-jonowe od KPIT są odporne na ekstremalne temperatury (zarówno mrozy, jak i upały) i nie wymagają dodatkowych zabezpieczeń. Co więcej, akumulatory te można w stanie rozładowanym bezpiecznie transportować, co jest prawie niemożliwe w przypadku baterii litowo-jonowych.

To wszystko składa się na całkiem realną wizję przyszłości, w której to akumulatory na bazie sodu będą grać jedną z głównych ról. Niewykluczone, że znajdą one zastosowanie w elektromobilności, m.in. w mniejszych pojazdach dwu- i trójkołowych, w pojazdach użytkowych lub samochodach przeznaczonych tylko do użytku miejskiego.

Czytaj też: Indie wzmocniły swoje wojsko. Żadne inne państwo nie ma takiego systemu

Indyjscy inżynierowie dodają, że jednostka sodowo-jonowa wraz z ogniwami paliwowymi mogłyby stanowić doskonałą parę w pojazdach wymagających dużych obciążeń i kursujących na duże dystanse. Tak czy owak, wszystkie te scenariusze brzmią wciąż jak melodia przyszłości, ale możemy być raczej pewni, że w ciągu kilku najbliższych lat obok „klasycznych” elektryków pojawi się nowa generacja ekologicznych pojazdów.