Londyn ma problem z działaniem sieci 5G. Czy to efekt polityki?

Co ma polityka do prędkości sieci 5G w Londynie? Może nic, a może… wszystko. Prawdą jest jednak, że miasto może i nie ma najlepszego pokrycia sieci, za to jej prędkość pozostawia sporo do życzenia. Jakie mogą być tego przyczyny?
Londyn ma problem z działaniem sieci 5G. Czy to efekt polityki?

Berlin z najlepszym 5G wśród dużych europejskich miast. Londyn na szarym końcu

Z raportu firmy MedUX wynika, że Berlin oferuje użytkownikom najlepsze doświadczenia z użytkowania sieci 5G. To efekty badań przeprowadzonych w II i III kwartale 2023 roku w dziesięciu dużych miastach Europy. Podczas testów, testerzy MedUX pokonali ponad 4 000 kilometrów i to właśnie Berlin uzyskał ocenę na poziomie 4,69/5. Sieć 5G działa tu bardzo stabilnie, efektem czego jest uzyskanie aż 99,91% udanych sesji połączeń. Czyli w takim odsetku udało się prawidłowo połączyć z siecią. Niewiele gorszy wynik uzyskała Barcelona – 99,82%. Fatalnie na ich tle wypadł Londyn.

Londyn nie najlepiej radzi sobie z pokryciem sieci na tle europejskich rywali. Podczas testów, urządzenia testowe logowały się tam do sieci 5G przez 77,46%, co jest drugim najgorszym wynikiem. Najlepszym pokryciem może pochwalić się Porto, przed Berlinem.

MedUX postanowił sprawdzić dokładniej, jak wygląda sieć 5G w stolicy Wielkiej Brytanii i efekty dają do myślenia. Słabsze wyniki mogą być skutkiem ubocznym polityki.

Czytaj też: Nowe 5G zaczyna dominować. Orange i T-Mobile z najszybszą siecią w Polsce

Sieć 5G w Londynie ma wzorowe pokrycie, tylko coś jest nie tak z prędkością

Testy MedUX w Londynie były przeprowadzone bardzo dokładnie. Auta testowe sprawdzające sieć w różnych miejscach przejechały ponad 400 km, a same testy objęły obszar 400 km kwadratowych. Łącznie wykonano ponad 88 tys. połączeń testowych. Dodajmy na wstępie, że wszyscy z czterech obecnych w Londynie operatorów korzystają z pasma C, czyli zakresu sieci 3,4-3,8 GHz. Tego samego, z którego od kilku tygodni korzystają trzej polscy operatorzy.

Najlepsze pokrycie sieci 5G oferuje operator EE. Podczas testów urządzenia testowe łączyły się z siecią 5G przez 92,45% czasu, dając znaczną przewagę nad konkurencję. Wynik O2 to 81,88%, Vodafone 74,77%, a 3 zaledwie 60,84%. Również sieć EE miała najwyższe prędkości pobierania na poziomie 799 Mb/s. Wyprzedzając 3 – 640 Mb/s, Vodafone – 525 Mb/s i O2 – 370 MB/s. Ale to Vodafone może pochwalić się najwyższą średnią na poziomie 170 Mb/s, przy 168 Mb/s w EE, 118 Mb/s w 3 oraz 108 Mb/s w O2.

Średnie prędkości wysyłania danych nie są wysokie i tu liderem jest 3 – 31 Mb/s, przed Vodafone – 29 Mb/s, EE – 26,5 MB/s oraz O2 – 17 Mb/s.

Prędkość sieci to coś, co zawsze przyciąga uwagę, ale jak słusznie zauważa MedUX, większość użytkowników rzadko korzysta z możliwości pobierania plików z prędkością powyżej 100 Mb/s. Szczególnie jeśli mówimy o urządzeniach mobilnych. O wiele ważniejsze jest pokrycie i dostępność sieci oraz ogólne wrażenia z jej użytkowania. Pod tym względem brytyjskie sieci w Londynie wypadają słabo na tle innych europejskich miast. Podczas testów MedUX sprawdził usługi 36 operatorów, pośród których EE zajął 12. miejsce, Vodafone 24, 3. miejsce 33, a O2 36.

Londyn nie radzi sobie najlepiej. Jakie mogą być tego przyczyny?

Czytaj też: Jak szybki był Internet mobilny w 2023 roku? Lider mógł być tylko jeden

Czy polityka stanęła na przeszkodzie rozwoju sieci 5G w Wielkiej Brytanii

Wielka Brytania od dłuższego czasu ma dostęp do sieci 5G. Aukcja częstotliwości, która trwała tam trzy dni i od razu rozdysponowano w niej pasmo 700 MHz oraz 3,6-3,8 GHz przyniosła państwu 1,36 mld funtów przychodu. Operatorzy mieli jednak z góry narzucony zakaz korzystania ze sprzętu chińskich dostawców.

Bliski sojusznik Stanów Zjednoczonych jako jeden z pierwszych wprowadził taki zakaz. Co prawda sprzęt Huawei pojawił się w brytyjskiej sieci 5G już w 2019 roku, ale w 2020 roku podjęto decyzję o konieczności wycofania go do 2027 roku. Mając w perspektywie konieczność wymiany, operatorzy porzucili go przy dalszej rozbudowie sieci.

Zagraniczne media są zgodne co do tego, że to polityczna decyzja o zablokowaniu Huawei może być przyczyną słabszej jakości brytyjskiej sieci 5G na tle europejskiej konkurencji. Brak dostępu do zamienników równie wysokiej jakości, konieczność przerzucenia wyższych kosztów na klientów, to wszystko pokazuje, jaka jest cena walki z chińskimi dostawcami sprzętu.

Choć burza wokół Huawei trwa od 2019 roku, z kumulacją w roku 2020, Amerykanie nadal nie przedstawili żadnych twardych dowodów na zagrożenie szpiegostwem ze strony chińskiego sprzętu sieci 5G. Nawet sami nie śpieszą się z tym, aby usunąć go z sieci we własnym kraju. To element trwającej od lat wojny technologicznej pomiędzy mocarstwami, które moim zdanie, w chwili obecną prowadzą jedynie do wzajemnego wyniszczenia. Pośrodku tej wojny jesteśmy my. W sercu Europy, która obrywa i traci dostęp do najnowocześniejszej technologii.

Odczuwamy to nie tylko w przypadku jakości sieci 5G, ale też w innych dziedzinach szeroko pojętej telekomunikacji. Nie bez powodu chińskie marki smartfonów nie chcą sprzedawać u nas swoich najlepszych smartfonów. Nie chodzi tu tylko o Huawei, ale też vivo, Oppo czy Xiaomi. Z czasem może być tylko gorzej. Wschód będzie się coraz mocniej rozwijać, uniezależniać i zamykać na własne rynki. Zachód odcięty od handlu z Chinami zacznie tracić źródło przychodu i będzie miał mniej pieniędzy na rozwój technologii. Efektem czego centrum technologicznego świata też może pójść w kierunku wschodnim. Czasem chciałbym, żeby światowe mocarstwa zwyczajnie, tak po ludzku, się ze sobą dogadały. A my po cichu sobie na tym skorzystamy.