Uderzy dalej i jeszcze mocniej. Nowy pocisk dla Armii USA zrobi z wyrzutni HIMARS superbroń

Zapewne każdy z was słyszał o wyrzutniach M270 MLRS oraz M142 HIMARS (opis tutaj), ale musimy pamiętać, że bez względu na zaawansowanie systemu rakietowego, tym najważniejszym elementem w ich przypadku są pociski, które zlatują na głowy wrogów. Tak się składa, że Armia USA jest o krok od sięgnięcia po jeszcze potężniejszy pocisk rakietowy.
Uderzy dalej i jeszcze mocniej. Nowy pocisk dla Armii USA zrobi z wyrzutni HIMARS superbroń

Pociski ER GMLRS dla Armii USA. Nowy test świadczy o wysokiej gotowości

Zacznijmy od tego, że GMLRS (Guided Multiple Launch Rocket System) to zaawansowane pociski do precyzyjnych ataków, które są przeznaczone do zwalczania celów na dystansach ponad 70 km. Są wykorzystywane przez wyrzutnie HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System) i MLRS (Multiple Launch Rocket System), a pierwsze egzemplarze zostały dostarczone do wojska USA w 1983 roku. Trochę więc czekaliśmy na wersję tych pocisków o rozszerzonym zasięgu (Extended Range GMLRS), ale prace nad nią trwają już od wielu lat i niedawno zaliczyła właśnie ważny kamień milowy. Wszystko dzięki udanemu testowi na poligonie White Sands Missile Range w Nowym Meksyku, podczas którego firma Lockheed Martin razem z Armią USA wystrzeliła dwie rakiety z systemu artylerii HIMARS.

Czytaj też: Poznaliśmy plany amerykańskiej armii. Oto jak USA zdobędą przewagę na froncie

Polska odrzuci wyrzutnie HIMARS, południowokoreańskich K239 Chunmoo, K239 Chunmoo

Oczywiście to nie tak, że pocisk ER GMLRS został niedawno przetestowany po raz pierwszy raz, bo podobny wynik testu osiągnięto już we wrześniu 2023 roku, kiedy to uderzył w cel oddalony od wyrzutni o około 150 km. Zanim pocisk GMLRS doczekał się ulepszenia, udowodnił swój ogromny potencjał podczas operacji Enduring Freedom oraz wojny w Iraku. Miało to miejsce jeszcze w pierwszej dekadzie bieżącego wieku, kiedy to rozpoczęła się zupełnie nowa era precyzji w wojnie lądowej, bo wtedy właśnie Amerykanie zaczęli wdrażać amunicję artyleryjską Excalibur z GPS czy właśnie pociski GMLRS.

Czytaj też: To nie czołg z małą lufą. Armia USA dostała nowoczesną artylerię na AMPV

Precyzji nie można było więc odmówić pociskom GMLRS od samego początku, ale z biegiem lat zasięg rzędu 70 km zaczął być nieco… mało imponujący. Stąd narodziny pocisku o dwukrotnie okazałym zasięgu. Jak udało się to firmie? W gruncie rzeczy przez trzy nowe elementy pocisku, bo nowy silnik rakietowy, zaktualizowaną głowicę bojową oraz zaktualizowane oprogramowanie. Samo naprowadzanie ciągle jest realizowane na podstawie m.in. sygnału GPS oraz nawigacji inercyjnej, a ER GMLRS został zaprojektowany tak, aby sprostać złożoności nowoczesnej wojny, oferując lepszą precyzję i szerszy zakres opcji ładunków dzięki możliwości dostosowania ładunków do konkretnych wymagań misji. To ostatnie umożliwia wysoce elastyczną reakcję na różne scenariusze taktyczne.

Czytaj też: Tej kopii Chiny nie będą się wstydzić. Wygląda jak potężny bombowiec USA, ale jest od niego lepszy

Niedawne udane testy na White Sands sygnalizują gotowość ER GMLRS do produkcji i ostatecznego wdrożenia, co nie powinno być wyzwaniem, jako że w ciągu ostatnich dekad Lockheed Martin wyprodukował już ponad 70000 pocisków GMLRS. Nowa wersja tego pocisku stanowi kluczowy postęp w systemach artyleryjskich, oferując bezprecedensowy zasięg i precyzję. W miarę zbliżania się do produkcji system ten ma szansę zdefiniować na nowo możliwości nowoczesnych sił lądowych, zapewniając im strategiczną przewagę zarówno w konwencjonalnych, jak i asymetrycznych zaangażowaniach. Samo rozwinięcie pocisku GMLRS do wersji ER GMLRS to świetny przykład tego, że przyszłość technologii obronnych nie polega tylko na tworzeniu nowych broni, ale też na ewolucji istniejących systemów, aby sprostać ciągle zmieniającym się wymaganiom wojny. Zwłaszcza dziś, czyli w czasach nagłego i ciągłego rozwoju technologicznego.