Niestety, teoria to jedno, a praktyka – coś zgoła odmiennego. Grawitonów nigdy nie wykryto w przestrzeni kosmicznej, lecz wyniki ostatnich badań mogą dostarczyć naukowcom koła ratunkowego. Eksperymenty doprowadziły bowiem do wykrycia cząstki podobnej do grawitonu w… półprzewodniku. I nawet jeśli niekoniecznie chodzi o tę hipotetyczną cząstkę, to znalezienie podobnej i zebranie informacji na jej temat mogłoby być iście przełomowe.
Czytaj też: Znaczące źródło energii w rękach Polaków. Potrzebna im będzie tylko grawitacja
O jakie korzyści chodzi? Przede wszystkim o lepsze rozeznanie w zakresie łączenia założeń ogólnej teorii względności i mechaniki kwantowej, które obecnie wydają się stać ze sobą w sprzeczności. Najnowsze ustalenia naukowców – zaprezentowane na łamach Nature – sięgają badań prowadzonych około 30 lat wstecz, bo w 1993 roku. Przeprowadził je między innymi Aaron Pinczuk, którego studenci i współpracownicy niedawno również dołożyli własnych starań w tym zakresie.
W toku najnowszych eksperymentów wzięli pod uwagę elektrony występujące w półprzewodnikowym arsenku galu. Materiał ten został następnie umieszczony w niskiej temperaturze i wystawiony na działanie silnego pola magnetycznego. W takich okolicznościach, ze względu na dziwactwa kwantowego świata, elektrony zachowują się dość nietypowo. Zaczynają silnie ze sobą oddziaływać i tworzą ciecz nieściśliwą.
Hipotetyczna cząstka, która miałaby odpowiadać za oddziaływania grawitacyjne, jest określana mianem grawitonu
Elektrony w takiej cieczy poruszają się w zgodny sposób, co może prowadzić do wzbudzeń przypominających cząstki. W celu ich zbadania naukowcy skierowali wiązkę lasera na półprzewodnik, a następnie przeanalizowali sposób, w jaki rozpraszało się światło. Spin kwantowy wykryty w owym wzbudzeniu okazał się naprawdę nietypowy. O jego istnieniu mówiono wcześniej tylko hipotetycznie i to w odniesieniu do wspomnianych grawitonów.
Fizycy podkreślają, iż nie chodzi o sam grawiton, ale wciąż mowa o czymś, co jest mu najbliższe jak do tej pory. To wielkie osiągnięcie członków zespołu badawczego, którzy zamierzają kontynuować swoje działania. Co ciekawe, sugestie o istnieniu tych wzbudzeń pojawiły się już przed laty, jednak brakowało dowodów, które by to bez wątpienia potwierdzały.
Czytaj też: NASA wstrzymuję pracę legendarnego teleskopu kosmicznego Swift. Wszystko przez dziwne dźwięki
O dystans, jak czytamy na łamach New Scientist, apeluje Zlatko Papic z Uniwersytetu w Leeds. Zdaniem badacza nie powinno się utożsamiać dokonanego odkrycia z potwierdzeniem istnienia grawitonów w przestrzeni kosmicznej. Z drugiej strony, naukowiec przyznaje, że zidentyfikowane wzbudzenia mogą jak najbardziej sprawdzić się w formie “poligonu doświadczalnego” dla niektórych teorii grawitacji kwantowej. Nie będą natomiast nadawały się do eksperymentowania dotyczącego każdego zjawiska kwantowego zachodzącego w czasoprzestrzeni.