Nikt nie wie, skąd się wzięły. Ponad bilion “samotnych” gwiazd zadziwia naukowców

Jakby brakowało wam przykładów rozległości i tajemniczości wszechświata, to misja teleskopu Euclid właśnie dostarczyła 1,5 biliona nowych. Chodzi o gwiazdy dryfujące przez przestrzeń kosmiczną.
Nikt nie wie, skąd się wzięły. Ponad bilion “samotnych” gwiazd zadziwia naukowców

Zostały one dostrzeżone w obrębie gromady galaktyk w Perseuszu, a za tym niewątpliwym sukcesem stoją przedstawiciele Uniwersytetu w Nottingham. Wspomniana gromada znajduje się około 240 milionów lat świetlnych od Ziemi i należy do wyjątkowo masywnych. Pod względem gabarytów wypada tak imponująco, że jest uznawana za jedną z najmasywniejszych struktur w całym wszechświecie.

Czytaj też: To chyba najdziwniejsze obiekty we wszechświecie. Przełomowa obserwacja wskazuje na ich pochodzenie

Tworzą ją tysiące galaktyk, dlatego nie powinno dziwić zainteresowanie tym regionem ze strony astronomów. Przeprowadzone obserwacje mogą dostarczyć kluczowych odpowiedzi na pytania o pochodzenie tych niezwykłych obiektów. Poza tym naukowcy podkreślają, że dostrzeżenie tak słabo widocznych ciał powinno mieć przełożenie na badania poświęcone ciemnej materii.

Aby doszło do przełomu w odniesieniu do tej ostatniej kwestii, astronomowie będą musieli odpowiedzieć na pytanie o pochodzenie gwiazd znajdujących się wewnątrz gromady. Sama ciemna materia jest niezwykle zagadkowa, ponieważ nie da się jej bezpośrednio dostrzec, choć zauważalny jest jej grawitacyjny wpływ na widzialną materię. Mimo braku bezpośrednich dowodów na jej istnienie, naukowcy sugerują, iż ciemna materia może odpowiadać za znaczącą część masy wszechświata.

Teleskop Euclid posłużył astronomom do odkrycia ponad 1,5 biliona gwiazd. Obserwacje dotyczyły niezwykle masywnej gromady w Perseuszu

Tytułowe gwiazdy są określane mianem samotnych, ponieważ znajdują się poza granicami galaktyk. To dość nietypowe, wszak takie obiekty powinny tworzyć się w obrębie większych struktur. Astronomowie odróżniają te gwiazdy od pozostałych w oparciu o niebieski odcień oraz skoncentrowany układ. W myśl dotychczasowych ustaleń pojawiła się sugestia, jakoby powstawały on na obrzeżach galaktyk oraz na skutek rozrywania galaktyk karłowatych.

I choć panowało przekonanie, że samotne gwiazdy, po tym jak opuszczają swoje galaktyki, powinny krążyć wokół największej galaktyki w gromadzie, to rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. Zamiast przytoczonego scenariusza astronomowie dostrzegli, iż owe obiekty poruszają się pomiędzy dwiema najjaśniejszymi galaktykami w gromadzie. Pozwala to sądzić, że w obrębie gromady w Perseuszu w niedalekiej przeszłości mogło dojść do fuzji z inną grupą galaktyk. 

Czytaj też: Staruszek dał radę. Teleskop Hubble’a wypatrzył intrygujący układ gwiazd

W konsekwencji pojawiło się zaburzenie grawitacyjne, za sprawą którego samotne gwiazdy zachowują się w tak niespodziewany sposób. Jak wyjaśnia Matthias Kluge, który stanął na czele zespołu badawczego, choć rozproszone światło jest ponad 100 000 razy słabsze niż najciemniejsze nocne niebo na Ziemi, to po jego zsumowaniu uzyskamy odpowiednik około 20% jasności całej gromady. To tylko pokazuje, jak wiele tajemnic ma jeszcze przed astronomami wszechświat. Dzięki rosnącemu zaawansowaniu technologicznemu udaje się je stopniowo odkrywać.