Astronomiczni hobbyści bynajmniej nieprzypadkowo mogli wtedy wybrać się na oglądanie gwiazd. Ze względu na aktywność Słońca pojawiły się prognozy wskazujące na możliwość pojawienia się zorzy polarnej, dlatego nie brakowało chętnych na zobaczenie tego zjawiska. Występuje ono, gdy cząstki emitowane przez naszą gwiazdę docierają do Ziemi, ulegają rozpędzeniu przy udziale pól magnetycznych, by ostatecznie wejść w interakcje ze składnikami ziemskiej atmosfery, co skutkuje pojawianiem się różnokolorowych świateł.
Czytaj też: Astronomowie zdumieni. Takiego wnętrza Księżyca i Westy nikt się nie spodziewał
Zjawisko znane jako STEVE, choć nie jest tym samym, co zorza polarna, to może występować w podobnych okolicznościach. Z tego względu początkowo eksperci zasugerowali, jakoby tytułowy strumień był przykładem tego właśnie fenomenu. Ale czy na pewno?
Krótkie śledztwo wystarczyło, by doprowadzić do rozwikłania zagadki. Odpowiedzią okazała się działalność człowieka, a nie udział pogody kosmicznej. Cóż, być może jakiś Steve brał w tym udział, ale z pewnością nie chodziło zjawisko astronomiczne. Zamiast tego sprawcami całego zamieszania okazali się Chińczycy.
A dokładniej rzecz ujmując: tamtejszy startup LandSpace Technology, który odpowiadał za test pewnej rakiety. Takowa, zasilana metanem, miała za zadanie wynieść sześć satelitów na orbitę naszej planety. Zhuque-2E Y2 wzniosła się na wysokość około 250 kilometrów, a na tym pułapie doszło do zrzucenia paliwa rakietowego. Pochodząca z górnego stopnia rakiety emisja doprowadziła do pojawienia się efektownego strumienia widocznego nad Stanami Zjednoczonymi.
Zaobserwowany nad Stanami Zjednoczonymi strumień światła okazał się związany z próbą przeprowadzoną przez chińską firmę LandSpace Technology
Co ciekawe, rzeczone paliwo to przykład relatywnie nowej koncepcji, w ramach której wymieszano metan z ciekłym tlenem. Tym sposobem powstał miks zapewniający możliwość zasilania rakiet i wynoszenia na orbitę różnego rodzaju ładunków. Rakiety z serii Zhuque-2 były stosowane w praktyce już niejednokrotnie: przelot z ubiegłego tygodnia był piątym z kolei, a pierwszy miał miejsce w 2023 roku.
Czytaj też: Idealnie kulisty obiekt zajmuje Drogę Mleczną. Astronomowie wydali werdykt
Mieszanka metanu z ciekłym tlenem, zrzucona wysoko w atmosferze, wytworzyła zagadkowo wyglądający strumień światła. Nie jest jeszcze jasne, czy wynikało to z reakcji chemicznych, w których brały udział pierwiastki w postaci węgla i wodoru czy może chodziło o konsekwencję interakcji między światłem słonecznym, a kryształkami lodu (powstałymi za sprawą skrajnie niskich temperatur, jakie panują na wysokości wielu kilometrów). Scenariusz numer dwa wydaje się mało prawdopodobny ze względu na późną porę.
Taki miks paliwowy cieszy się rosnącą popularnością ze względu na relatywnie niskie koszty produkcji, możliwość łatwego składowania oraz ograniczony negatywny wpływ na środowisko naturalne. Pozwala to zrozumieć, dlaczego coraz więcej firm decyduje się na jego stosowanie i z jakiego powodu rozpatrywane jest wykorzystywanie go na Marsie.