Coś oddalonego o lata świetlne wysyła nam sygnały. Znajduje się w Drodze Mlecznej

Do niebywałej detekcji doszło w ostatnim czasie w całkiem bliskim sąsiedztwie naszej planety. Przynajmniej, jeśli spojrzymy na tę odległość nie z perspektywy człowieka, lecz ogromu wszechświata. Całe zamieszanie zostało zapoczątkowane w 2022 roku, kiedy to pojawiły się pierwsze kompleksowe informacje na temat trzech różnych sygnałów. 
Coś oddalonego o lata świetlne wysyła nam sygnały. Znajduje się w Drodze Mlecznej

O co dokładnie chodzi? O zagadkowe źródło oddalone o 15 000 lat świetlnych od naszej planety. Pochodzące stamtąd fale radiowe oraz rentgenowskie wyraźnie pomieszały astronomom szyki. Z tego względu postanowili oni rozwikłać zagadkę, choć z czasem stało się jasne, że będzie to nawet trudniejsze niż początkowo zakładano.

Czytaj też: Idealnie kulisty obiekt zajmuje Drogę Mleczną. Astronomowie wydali werdykt

Ziteng Wang z Curtin University przyznaje, że namierzony obiekt nie przypomina niczego, co do tej pory widział świat nauki. Co ciekawe, australijskie radioteleskopy mają na koncie identyfikację więcej niż jednego tak zaskakującego źródła. Na przykład oddalone o 4000 lat świetlnych emituje co 18 minut fale radiowe w postaci sygnałów trwających od 30 do 60 sekund. 

Kolejne znajduje się w nieco większej odległości wynoszącej 15 000 lat świetlnych. W tym przypadku fale radiowe utrzymują się przez około pięć minut i docierają do Ziemi w 22-minutowych odstępach. Trzeci obiekt – zlokalizowany 5000 lat świetlnych stąd – emituje sygnały o podobnej długości, jak pierwszy, lecz docierają one do nas w znacznie większych odstępach, bo niemal trzygodzinnych.

Oddalone o 15 000 lat świetlnych źródło, znane jako ASKAP J1832-0911, emituje dwuminutowy impuls co 44 minuty. W tym przypadku sprawy mają się szczególnie intrygująco, ponieważ chodzi zarówno o fale radiowe, jak i promieniowanie rentgenowskie. Być może naukowcy nigdy nie zdaliby sobie z tego faktu sprawy, gdyby nie dzieło przypadku, które sprawiło, że to samo źródło zostało przebadane przez radioteleskop ASKAP oraz obserwatorium Chandra.

Zagadkowy sygnał, opisany jako ASKAP J1832-0911, pochodzi z odległości około 15 000 lat świetlnych

Astronomom dopisało więc szczęście, ale trzeba było jeszcze dokonać najważniejszego: wyjaśnić, co i w jakich okolicznościach emituje sygnały. Bardzo istotnym spostrzeżeniem było to, że przed listopadem 2023 roku z tego obszaru przestrzeni nie dotarł żaden inny sygnał, dlatego tajemnicze źródło musiało stać się aktywne dopiero niedawno. Problem w tym, że na tym wiedza się w zasadzie kończy, a pozostają domysły.

Czytaj też: Astronom wykrył sygnały, których nie umie wytłumaczyć. Przeanalizował ponad tysiąc źródeł

W myśl jednego ze scenariuszy ASKAP J1831-0911 jest magnetarem, podczas gdy inny sugeruje, jakoby stanowił parę gwiazd pozostających we wspólnym układzie. Jeden z tych obiektów byłby w takiej konfiguracji białym karłem. Żaden z tych wariantów nie jest jednak pozbawiony wad. Na przykład sygnały radiowe i rentgenowskie można byłoby powiązać z obecnością magnetara, ale już inne jego cechy nie pasują. Poza tym emisje pochodzące z hipotetycznego białego karła jest o siedem rzędów wielkości słabsza niż impulsy emitowane przez ASKAP J1831-0911. Jej polaryzacja także budzi wątpliwości. Autorzy publikacji zamieszczonej w Nature nie wykluczają nawet, że być może mają do czynienia z przykładem jakiegoś nieznanego jeszcze zjawiska.