Test Gigabyte AERO X16 2WH, czyli przygoda z notebookiem klasy premium

W świecie laptopów o wysokiej wydajności szczególnie dziś nie jest łatwo o sprzęt, który potrafi realnie się wyróżnić. Rynek jest aktualnie konstrukcji opartych na tych samych procesorach, podobnych ekranach i niemal identycznych układach chłodzenia. Tymczasem seria Gigabyte AERO od kilku lat uparcie podąża własną ścieżką, oferując urządzenia dedykowane nie tylko graczom, lecz też grafikom, montażystom czy programistom, a więc użytkowników, dla których ekran, kultura pracy i mobilność są równie ważne, jak surowa moc obliczeniowa.
Test Gigabyte AERO X16 2WH, czyli przygoda z notebookiem klasy premium

Gigabyte AERO X16 2WH z Ryzen AI 9 i RTX 5070, czyli przepis na twórczą swobodę?

Seria AERO debiutowała w 2017 roku jako alternatywa dla gamingowych modeli Gigabyte AORUS. Już wtedy seria imponowała cienkimi ramkami ekranu, wyświetlaczami klasy sRGB i pierwszymi certyfikatami X-Rite Pantone. W kolejnych latach pojawiły się modele OLED 4K, laptopy z RTX 30xx i procesorami Intel Core H, a także wersje 17-calowe i 16:10. W recenzjach zbierały wysokie oceny za jakość wykonania, mobilność i ekrany, choć bywały krytykowane za głośne chłodzenie czy przeciętny czas pracy na jednym ładowaniu. W skrócie? Podczas gdy seria AORUS przyjmuje postać większych laptopów, rodzina AERO stawia już na mobilność, co przekłada się na wydajność systemu chłodzenia. 

Czytaj też: Test ASUS ROG Zephyrus G16 (2025) GU605. Czy kompaktowa forma z GeForce RTX 5080 ma sens?

W modelach na rok 2025 nie uległo to zmianie, choć teraz AERO X16 2WH kusi o tyle bardziej, że jest to pierwszy laptop Gigabyte z procesorem AMD Ryzen AI 9 HX 370 i zarazem jeden z pierwszych komputerów na rynku zgodnych z koncepcją Copilot+ PC, zapowiedzianą przez Microsoft. Wyjątkowość zawdzięcza wbudowanemu w procesor układowi NPU (Neural Processing Unit) o wydajności 50 TOPS, który to ma obsługiwać lokalne przetwarzanie zadań dla sztucznej inteligencji – od analizy obrazu i mowy po asystentów tekstowych i LLM, działających całkowicie offline. To element, który nie istniał jeszcze w zeszłorocznych modelach, przez co może całkowicie zmienić sposób, w jaki myślimy o pracy z laptopem. Zwłaszcza jeśli nie boicie się korzystania z SI.

Pod maską Gigabyte AERO X16 2WH znajdziemy kartę graficzną GeForce RTX 5070 z 8 GB pamięci GDDR7, 32 GB RAM DDR5, dysk SSD PCIe 4.0 oraz 16-calowy ekran IPS o rozdzielczości WQXGA i odświeżaniu 165 Hz, w proporcjach 16:10. Na papierze to konfiguracja robiąca ogromne wrażenie – tym bardziej, że całość zamknięto w smukłej, prostopadłościennej obudowie o wymiarach 355 × 250 × 19,99 mm. Laptop waży zaledwie 1,9 kg, co przy tej przekątnej ekranu plasuje go gdzieś pomiędzy ultrabookami a cięższymi, stacjonarnymi zamiennikami. Innymi słowy, producent celuje w “złoty środek” – balans między mobilnością a wydajnością oraz skutecznym systemem chłodzenia. Warto tutaj zaznaczyć, że AERO X16 2WH wykorzystuje nowy system WindForce Infinity, czyli autorskie chłodzenie producenta oparte na dwóch wentylatorach, pięciu ciepłowodach i czterech otworach wylotowych. Wedle zapewnień producenta te wentylatory przy niskim obciążeniu pracą mają działać niemal bezgłośnie, a nawet całkowicie się wyłączać.

Poza zaawansowanym systemem chłodzenia firma Gigabyte zadbała o to, aby w AERO X16 2WH przemycić wprawdzie nie jakiś najbogatszy, ale bardzo funkcjonalny zestaw portów na lewej i prawej krawędzi. Co zaskakuje? Ewidentnie obecność portu RJ45 na lewym boku, któremu towarzyszy port zasilania, HDMi 2.1, USB-A 3.2 Gen 1, USB-C w formie USB4 wspierającego DisplayPort 1.4 oraz Power Delivery 3.0. Na prawej z kolei znajdziemy typowy “zestaw peryferyjny”, bo USB-A 2.0, USB-A 3.2 Gen1 i 3,5-mm Combo-Jack, a więc idealny na klawiaturę, myszkę i słuchawki. Bogatszy zestaw peryferiów będzie jednak budzić problemy i tyczy się to zwłaszcza scenariusza, w którym wykorzystujecie USB-C w roli zasilania/sygnału monitora, a regularnie wpinacie w komputer np. zewnętrzny dysk o wysokiej wydajności. Zaskakująca jest też obecność USB-A 2.0 pamiętającego czasy… no, dawne czasy.

Jeśli idzie o ciekawostki na temat fizycznego projektu Gigabyte AERO X16 2WH, to producent podszedł do tego bez specjalnych szaleństw i czarno-srebrna obudowa jest tego świetnym potwierdzeniem. Możecie też liczyć na:

  • stonowany panel dolny z perforacjami
  • cztery grube i wysokie wstawki antypoślizgowe
  • wcięcie na przedniej krawędzi ułatwiające podnoszenie aluminiowej pokrywy
  • brak podświetlenia – jedynie ozdobny emblemat z nazwą producenta
  • wyloty ciepłego powietrza na bocznych krawędziach i na tylnej
  • niepodświetlany przycisk on/off w centrum tuż nad klawiaturą w towarzystwie dziurek chroniących dwa 2-watowe głośniki stereo
  • dobrej jakości klawiatura bez bloku numerycznego
  • sensownej wielkości matowy touchpad
  • mikrofony zlokalizowane przy kamerze optycznej 1080p wspierającej Windows Hello dzięki obsłudze podczerwieni (niestety bez fizycznej zaślepki)
  • wyjątkowe zawiasy

Zaraz, zaraz – wyjątkowe zawiasy? Ano tak, bo w AERO X16 2WH producent połączył aluminiową pokrywę z podstawą w bardzo ciekawy sposób, stawiając jedynie na cienkie “drążki”. Chociaż takie podejście ewidentnie nie wygląda na najtrwalsze, to w praktyce sprawdza się zaskakująco dobrze. Potwierdza feeling płynnego i przyjemnego otwierania oraz zamykania pokrywy, która utrzymuje pozycję i nie zamyka się “sama”. Innymi więc słowy, na wykonanie i projekt tego laptopa w takiej półce cenowej obiektywnie trudno narzekać, bo nawet otwory wentylacyjne na bokach nie są specjalnie irytujące tak, jak w przypadku większych laptopów, z których dosłownie zieje ogień. 

Pozytywnie można też wypowiedzieć się na temat stabilności konstrukcji, bo laptopa można podnieść, chwytając za jeden z rogów i wtedy stopień wygięcia obudowy nie jest przesadnie duży, a co najważniejsze – nie powoduje awarii. To samo tyczy się opierania nadgarstków na przednim panelu. Jednak jeśli specjalnie ponaciskacie na klawiaturę zbyt mocno, to nie umknie wam ewidentnie widoczne wyginanie się całości. Nie jest więc idealnie, ale w tej cenie i w przypadku tego typu modelu, nie ma co narzekać. Jeśli więc szukasz kompaktowego i dobrze wykonanego notebooka, to świetnie trafiłeś… ale tak jak nie tylko szata zdobi człowieka, tak obudowa i wykonanie to nie jedyne ważne elementy laptopa.

Test matrycy w Gigabyte AERO X16 2WH

Na pierwszy rzut oka ekran AERO X16 2WH robi znakomite wrażenie i to zarówno pod względem specyfikacji, jak i samej konstrukcji. Producent zastosował 16-calowy panel IPS o proporcjach 16:10, oferujący rozdzielczość WQXGA (2560×1600), częstotliwość odświeżania 165 Hz i deklarowany czas reakcji 3 ms. Do tego dochodzi pełne pokrycie przestrzeni sRGB (100%), jasność typowa 400 nitów, a także brak migotania PWM, co czyni ten ekran bardzo komfortowym w dłuższej pracy. Obsługa MUX Switch gwarantuje z kolei bezproblemowe przełączanie się między zintegrowaną grafiką a dedykowaną kartą NVIDIA.

Ramki wokół matrycy są wyjątkowo cienkie po bokach i u góry, przy czym dolna jest zauważalnie grubsza, ale całościowo producent i tak uzyskał imponujący 92% screen-to-body ratio, co znacząco poprawia wrażenia wizualne i nowoczesny wygląd laptopa. Ekran został również certyfikowany przez Pantone oraz TÜV Rheinland (Low Blue Light), co potwierdza jego przydatność zarówno w pracy kreatywnej, jak i codziennym użytkowaniu. Testowany egzemplarz wykazywał też niewielki backlight bleeding w lewym dolnym rogu, ale tego typu niedoskonałości są często kwestią konkretnego panelu i mogą różnić się w zależności od sztuki. 

Czytaj też: Test MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL. Tytan z GeForce RTX 5090 wylądował

Ekran zastosowany w GIGABYTE AERO X16 2WH to bardzo udana matryca IPS WQXGA (2560×1600) o proporcjach 16:10, odświeżaniu 165 Hz i czasie reakcji 3 ms. Pokrywa 97% sRGB oraz 74% AdobeRGB i DCI-P3, co czyni go odpowiednim do pracy z grafiką cyfrową i wideo. Średnia wartość DeltaE wynosi 2,05, czyli jest w pełni akceptowalna bez dodatkowej kalibracji, a w centralnych partiach ekranu spada nawet poniżej 1. Kontrast 1090:1 i jasność przekraczająca 438 nitów pozwalają na wygodną pracę także w jaśniejszych warunkach, a brak PWM i certyfikaty Pantone oraz TÜV Low Blue Light zwiększają komfort przy dłuższym użytkowaniu. Ekran oferuje dobrą jednorodność zarówno kolorystyczną (maks. odchylenie DeltaE 2,7), jak i luminancji (do 11% różnicy w dolnych narożnikach). Całościowo jest to więc wyświetlacz, który spełni oczekiwania bardziej wymagających użytkowników.

Jeśli jednak taki ekran będzie dla was zwyczajnie za mały, to w duecie z Gigabyte AERO X16 2WH idealnie wręcz sprawdza się monitor Gigabyte M027Q2, który ma już do zaoferowania matrycę OLED, na której gry i filmy wyglądają po prostu lepiej. Trudno się jednak temu dziwić, bo cena tego monitora stanowi około 18 procent ceny całego laptopa. Umówmy się jednak, że na swoim stanowisku po prostu dobrze mieć dedykowany monitor do efektywniejszej pracy, a sięgnięcie po model z wyższej półki po prostu się opłaca. Zarówno jeśli idzie o surową produktywność, jak i treści rozrywkowe.

Wydajność GIGABYTE AERO X16 2WH w grach i programach

Za wydajność w tym laptopie odpowiada 12-rdzeniowy i 24-wątkowy AMD Ryzen AI 9 HX 370 o taktowaniu do 5,1 GHz w połączeniu z GeForce RTX 5070, 32 GB pamięci DDR5-5600 oraz dyskiem SSD na M.2 PCIe 4.0×4. Procesora i karty graficznej oczywiście nie zmienimy, ale samą pamięć operacyjną możemy rozbudować do 64 GB DDR5, podczas gdy tą masową możemy rozszerzyć z racji dodatkowego wolnego slotu, ale z połączeniem PCIe 4.0×2, a więc odpowiedniku PCIe 3.0. Nie jest to więc idealny scenariusz, ale lepsze to niż nic i to zwłaszcza ze względu na brak PCIe 5.0. Podobnie można powiedzieć o łączności, bo Wi-Fi oraz Bluetooth nie obsługują najnowszych standardów, jako że to kolejno Wi-Fi 6e oraz Bluetooth 5.2. Niestety jednak nie jest to największa bolączka “przyszłościowego” charakteru tego sprzętu, ale to tym za chwilę.

Na sam początek rzućmy okiem na wyniki w benchmarkach. Wynika z nich, że GIGABYTE AERO X16 2WH (2025) lokuje się na końcu lub tuż przed końcem tabeli niemal w każdym z testów. W benchmarkach CPU, takich jak Cinebench R23 czy 3DMark CPU Profile, Ryzen AI 9 HX 370 wypada zauważalnie słabiej od konkurencyjnych jednostek Intel Core Ultra 9, zwłaszcza w zadaniach wielowątkowych. Różnice te są jeszcze wyraźniejsze w testach Si, czyli Procyon oraz Geekbench AI, gdzie model od Gigabyte nie tylko odstaje wydajnością, ale często też pracuje z dużo niższą efektywnością w zależności od użytego backendu (TensorRT, OpenVINO, ONNX). Również karta graficzna nie jest w stanie konkurować z RTX 5080 czy 5090 w zadaniach takich jak Stable Diffusion, 3DMark Speed Way czy Geekbench GPU OpenCL, a różnice sięgają nawet kilkudziesięciu procent. Czy jednak nas to dziwi? Niespecjalnie.

Czas więc na gry i to tutaj Gigabyte AERO X16 2WH negatywnie mnie zaskoczył, jako że jego 8 GB pamięci nie pozwoliło mi zweryfikować uzyskiwanej płynności w grze Indiana Jones: Wielki Krąg. Próba włączenia DLSS na ustawieniach Ultra kończyła się bowiem problemami z pojemnością pamięci VRAM, co zwykle sprowadza się do znacznego spadku wydajności lub artefaktów, ale w tej produkcji to już coś zupełnie innego. Spójrzcie tylko:

Poza tym wyjątkiem Gigabyte AERO X16 2WH spisał się w następujący sposób w Cyberpunku 2077, w którym sprawdzam głównie różnicę między trybami pracy:

Podczas grania poziom głośności laptopa w rejonie 53 dBA, a więc poziomie męczącym na dłuższą metę, o ile nie macie dobrze wygłuszających słuchawek lub nie trzymacie laptopa np. na szafce przy telewizorze oddalonym o kilka metrów. Nie jest to jednak koszmarny wynik, bo większe laptopy (z potężniejszym sprzętem) hałasują jeszcze bardziej. Jeśli z kolei idzie o wydajność, to Gigabyte AERO X16 2WH w Cyberpunku 2077 pokazuje wyraźne różnice w wydajności tylko między trybem oszczędzania a pozostałymi.

W najnowszych produkcjach AAA testowany laptop z RTX 5070 wypada różnie – wszystko zależy od użytych technik wspomagających. W Cyberpunku 2077 oraz Stalkerze 2 tryb natywny daje jedynie 30-50 FPS, ale aktywacja DLSS i generowania klatek X4 pozwala podwoić wydajność – w Cyberpunku nawet do 168 FPS, a w Stalkerze do 78 FPS. Black Myth: Wukong działa akceptowalnie jedynie przy włączonym generowaniu klatek. Bez tego gra oscyluje wokół 30 klatek.

Największe problemy pojawiają się w Indiana Jonesie – po aktywacji ray-tracingu i rekonstrukcji promieni wynik spada do zera, co sugeruje problem ze zgodnością lub błąd renderera. Kingdom Come Deliverance II wypada za to bardzo dobrze: przy DLSS średni FPS rośnie z 48 do ponad 70 bez negatywnego wpływu na dolne percentyle. To pokazuje, że przy dobrze zaimplementowanym DLSS i generowaniu klatek RTX 5070 w laptopie nadal może zapewnić komfortową rozgrywkę w 2K nawet w wymagających tytułach.

W porównaniu do innych laptopów wypadł z kolei o tak:

Poniżej możecie rzucić okiem na pomiary z HWInfo na temat stanu laptopa podczas sesji grania. Wedle nich procesor tego modelu rozgrzewał się do 100,9 stopni Celsjusza a karta graficzna do 79,9 stopni Celsjusza. Łączny pobór mocy grubo ponad 150 watów wskazuje, że oba podzespoły walczą ze sobą o prąd, a karta graficzna okazjonalnie pobierała nawet 118 watów na całej linii. Zegar GPU dobijał do 2797 MHz, a rdzenie procesora maksymalnie do 5140 MHz.

Musimy jednocześnie pamiętać, że Gigabyte AERO X16 2WH ma przede wszystkim gorszą kartę graficzną od konkurencyjnych modeli, a do tego pożera bardzo mało prądu. W trybie bezczynności jego pobór zamyka się w okolicy 10-20 watów, a podczas grania przy maksymalnej jasności zgarnia ze swojego 150-watowego zasilacza około 130-135 watów. Innymi słowy, nie musicie się martwić, że po sesji grania będziecie musieli doładowywać akumulator. Problemem jest z kolei 8 GB pamięci VRAM, które ewidentnie nie wystarczają już dziś do bezproblemowego grania w dostępne tytuły. Trudno tym samym powiedzieć, że AERO X16 2WH jest laptopem bardzo przyszłościowym. No, przynajmniej jeśli liczycie na granie w wysokiej jakości i natywnej rozdzielczości.

Akumulator Gigabyte AERO X16 2WH

Jak spisuje się przy pracy na akumulatorze? Musimy pamiętać, że producent zastosował 76-Wh akumulator, więc z racji 16-calowego ekranu nie ma co liczyć na jakieś spektakularne wyniki. Sam proces ładowania przy włączonym urządzeniu zamyka się w okolicach 90-100 minut, podczas gdy podładowanie go do 80% nie zabierze wam więcej niż godziny. Wytrzymałość wypada z kolei przyzwoicie, bo np. grając w grę Hades 2 na iGPU i przy niskiej jasności ekranu możecie liczyć na solidne około 3-4 godziny zabawy. Odpalenie projektu w Unreal Engine 5 obniża ten czas do około 150 minut, a te rzeczywiste pomiary pokrywają się z benchmarkami wykonanymi w oprogramowaniu Procyon w pracy biurowej i odtwarzaniu multimediów (spadek około 25% na godzinę).

Nie jest to zły wynik. Ba, jest po prostu dobry, ale jak na ultrabooka, który został stworzony do podbijania dnia poza miejscem zamieszkania, przydałoby się, żeby wytrzymywał nieco dłużej zwłaszcza przy pracy biurowej.

Oprogramowanie GiMATE

W tej akurat kwestii Gigabyte niespecjalnie mnie zachwycił, bo wbudowane oprogramowanie GiMATE nie należy do ideału. W skrócie? Widziałem lepsze aplikacje do zarządzania laptopami, a przede wszystkim prostsze i przyjemniejsze w odbiorze. Nie można jej wprawdzie odmówić funkcjonalności, ale sposób podania tego ewidentnie powinien zostać dopracowany, choć przyznam, że integracja lokalnego asystenta z opcją wydawania poleceń obniża pułap wejścia w aspekt zarządzania całym laptopem.

Test Gigabyte AERO X16 2WH – podsumowanie

Z Gigabyte AERO X16 2WH spędziłem kilkanaście dni, codziennie korzystając z niego w przeróżnych aktywnościach, aby nie zostawiać Was wyłącznie z wykresami i cyferkami. Przerzuciłem się na niego akurat z 18-calowej “laptopowej bestii” o znacznie potężniejszych podzespołach, więc propozycja Gigabyte nie miała wcale tak łatwo z przekonaniem mnie do siebie. Rzeczywiście różnicę między tymi maszynami czuć. Może nie w codziennej pracy “stricte biurowej”, bo w tym akurat AERO X16 2WH spisuje się lepiej, dzięki matowej matrycy i opcji łatwiejszego przenoszenia go między pomieszczeniami czy transportowania w plecaku/torbie, ale w bardziej wymagających zadaniach już tak. 

Nie mam tutaj nawet na myśli niższej płynności w grach lub czasu kompilowania i wczytywania się projektów w Unity czy Unreal Engine, bo to naturalne, że proces ten trwa tym dłużej, im mniej zaawansowany jest sprzęt. Znacznie gorzej o sprzęcie świadczyła okazjonalnie przydarzająca “czkawka” wynikająca z 32-GB pamięci RAM, które są zwyczajnie zbyt skromnym pokładem pamięci operacyjnej, aby obsłużyć m.in. przeglądarkę, środowisko programowania i wreszcie silnik gry. 

Czytaj też: Potęga GeForce RTX 5090 w laptopie. Test ASUS ROG Strix SCAR 18 (2025) G835

Nie uniemożliwiało to wprawdzie pracy, ale po prostu irytowało, kiedy sprzęt musiał “pomyśleć dłużej”. Skąd z kolei wiem, że bierze się to głównie z RAM-u? Ano stąd, że pracowanie w tym trybie na akumulatorze przede wszystkim wydłuża wspomniany czas kompilacji i nie przekładało się na znaczne zwiększenie liczby występowania “typowych zwiech”. Doceniam jednak to, że kompilacja mniejszych projektów w Unity czy Unreal Engine oraz testowanie ich jest jak najbardziej możliwe mimo znacznego ograniczenia energetycznego. Nie jest to może najprzyjemniejsza i najbardziej efektywna praca przez zwiększone czasy oczekiwania, ale nie jest to koszmar, którego miałem okazję doświadczyć przy niektórych notebookach tego typu.

Nie liczcie też na to, że z laptopem AERO X16 2WH będziecie mogli rozsiąść się wygodnie na ławce i trzymać go na kolanach. Laptop może i nie rozgrzewa się do nieprzyjemnego poziomu w sekcji klawiatury i touchpada (ciepełko czuć, choć nieprzesadne), ale tylny rejon dolnego panelu po czasie zaczyna być zwyczajnie nieprzyjemnie ciepły. Tyczy się to nawet typowej biurowej pracy, choć wtedy ten czas “rozgrzewania” trwa naturalnie dłużej. Jeśli z kolei interesuje was to, czy laptop ma problem z utrzymywaniem wydajności pod długotrwałym znacznym obciążeniem, to nie musicie się o nic martwić – radzi sobie w tym doskonale.

Gigabyte AERO X16 2WH to sprzęt dla świadomego użytkownika. Osoby, która wie, czego potrzebuje, i potrafi pójść na kompromisy. Laptop nie próbuje na siłę być najwydajniejszym modelem w swojej klasie, lecz raczej stawia na zbalansowane połączenie mobilności, kultury pracy i szeroko rozumianej funkcjonalności. Dzięki temu sprawdzi się jako uniwersalne narzędzie do pracy kreatywnej, lekkiego gamingu i codziennego użytkowania, choć z wyraźnym zastrzeżeniem: RTX 5070 z 8 GB VRAM to GPU, które w 2025 roku zaczyna być zbyt skromne dla najbardziej wymagających gier i projektów graficznych. Jeśli więc potrzebujesz laptopa do tworzenia, renderowania i sporadycznego grania, to AERO X16 2WH może być doskonałym kompanem, ale jeśli chcesz na co dzień katować gry AAA w 2K z RT i wszystkimi fajerwerkami, to powinieneś rozważyć model przynajmniej z RTX 5080.