W świecie globalnych wyścigów zbrojeń niewiele wydarzeń przyciąga uwagę międzynarodowej opinii publicznej równie szybko, jak demonstracje morskiej potęgi. Tego rodzaju pokazy siły mają na celu nie tylko zaprezentowanie osiągnięć technologicznych, ale też zamanifestowanie strategicznych intencji na arenie międzynarodowej. Gdy jednak demonstracja kończy się porażką, skutki mogą być poważne i to zarówno te wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Tak się akurat składa, że ostatnie wydarzenie w Korei Północnej nie tylko wystawiło na próbę możliwości techniczne reżimu, ale też poddało Kim Dzong Una, przywódcę reżimu, próbie.
Nawet nie trafił do wody, a już jest zniszczony. Północnokoreański okręt już nie popływa? [23.6.2025]
W wydarzeniu wodowania drugiego niszczyciela typu Choe Hyon o nazwie Kang Kon uczestniczył sam przywódca kraju, Kim Dzong Un, co tylko świadczyło o wadze całego wydarzenia. Nie wszystko poszło jednak niezgodnie z planem. Rufa wielkiego okrętu przedwcześnie ześlizgnęła się z lądu do wody, podczas gdy dziób pozostał na pochylni, powodując przechył jednostki i tym samym poważne uszkodzenia konstrukcji. Zdjęcia satelitarne potwierdziły później skutki tego incydentu, którego nie można “ot tak” odkręcić. Po wpadce niszczyciel został częściowo zanurzony, a następnie przykryty niebieskimi plandekami, co tylko wskazuje na próbę ukrycia skali zniszczeń.
Czytaj też: Rosjanie stworzyli broń z części z całego świata. Eksperci ostrzegają
Przyczyną miało z kolei być niedoświadczenie dowództwa i operacyjne niedbalstwo, bo tylna część okrętu ześlizgnęła się jako pierwsza, a wózki nie poruszały się równolegle, co z kolei doprowadziło do uszkodzeń dna i utraty równowagi. Kim Dzong Un zareagował błyskawicznie i ostro po tej akcji, nie oszczędzając w słowach, bo nazwał incydent “przestępczym działaniem” wynikającym z “absolutnego niedbalstwa” i “braku odpowiedzialności”. Zarządził już zresztą pełne śledztwo i polecił przywrócenie okrętu do stanu używalności przed nadchodzącym posiedzeniem Komitetu Centralnego Partii Pracy, które ma mieć miejsce pod koniec czerwca. Realność tego terminu jest jednak wątpliwa, biorąc pod uwagę zarówno skalę uszkodzeń, jak i ograniczone możliwości przemysłu stoczniowego Korei Północnej. Zwłaszcza że stocznia Hambuk, w której odbyło się wodowanie, specjalizuje się w produkcji statków towarowych i nie ma doświadczenia w budowie i wodowaniu dużych okrętów wojennych.



Czytaj też: Giatsint-K skrywa mroczny sekret. Rosjanie wskrzesili broń z przeszłości
Nieudane wodowanie tak ważnego okrętu to poważny cios dla planów modernizacji marynarki wojennej Korei Północnej. Niszczyciele typu Choe Hyon są bowiem kluczowym elementem wizji Kim Dzong Una, który chce przekształcić marynarkę swojego kraju z sił obrony przybrzeżnej w pełnoprawną flotę oceaniczną zdolną do działań ofensywnych. Ten incydent nie tylko opóźnia ten cel, ale też ujawnia poważne braki w planowaniu i realizacji projektów wojskowych. Warto również odnotować, że oficjalne przyznanie się do niepowodzenia przez państwowe media jest rzadkością w przypadku tak skrytego reżimu.
Czym są niszczyciele Choe Hyon i jaka jest przyszłość drugiego okrętu?
Choe Hyon to pierwszy typ ciężkich niszczycieli rakietowych Korei Północnej o wyporności około 5000 ton. Jego projekt zakłada uzbrojenie w aż 74 wyrzutnie pionowego startu (VLS) w różnych konfiguracjach, co z kolei umożliwia przenoszenie wielu rodzaju pocisków, bo od balistycznych (np. Hwasong-11), przez manewrujące i przeciwokrętowe, aż po pociski przeciwlotnicze krótkiego i średniego zasięgu. Okręt wyposażony jest również w działo kalibru 127 lub 130 mm, systemy CIWS (w tym rosyjski Pantsir-ME i AK-630), a także wyrzutnie torped, co czyni go jednostką wielozadaniową, bo zdolną do zwalczania celów powietrznych, morskich i lądowych.
Czytaj też: Chiny sprawdzają Z-21. Ta maszyna dorówna amerykańskiemu królowi przestworzy
Okręt może działać jako platforma uderzeniowa z zasięgiem operacyjnym wykraczającym poza wody terytorialne, stanowiąc potencjalne zagrożenie dla grup uderzeniowych w regionie oraz pełniąc rolę narzędzia politycznej demonstracji siły. Jeśli Korea Północna rzeczywiście planuje uzbrojenie go w pociski zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych, Choe Hyon może stać się kluczowym elementem morskiej triady odstraszania tego państwa. Aktualnie jednak państwo ma na służbie tylko jeden okręt tego typu.
Kang Kon powraca, ale czy naprawdę działa? [14.06.2025]
Mimo wcześniejszej porażki przy wodowaniu w Czŏngjinie, Korea Północna nie zamierzała pogrzebać projektu niszczyciela Kang Kon. Zaledwie trzy tygodnie po spektakularnej wpadce jednostka została ponownie zwodowana, ale tym razem w porcie Rason o głębszych wodach i większych możliwościach przeładunkowych. Oficjalna ceremonia odbyła się bez wcześniejszej zapowiedzi, ale w oprawie godnej sukcesu, bo z udziałem wojskowych dostojników i pokazem lojalności wobec przywództwa. Jednak sam brak oficjalnego przyznania się do wcześniejszej awarii oraz całkowita zmiana lokalizacji sugerują, że operacja miała na celu nie tylko naprawę fizycznych uszkodzeń, ale również kontrolę nad narracją. Zamiast przyznać się do błędów, reżim postanowił zbudować alternatywną wersję wydarzeń, według której wodowanie odbyło się zgodnie z planem i stanowiło dowód postępu technologicznego kraju.

Nowe zdjęcia satelitarne wskazują też, że nadal brakuje jakichkolwiek śladów prób morskich lub testów systemów uzbrojenia, co podaje w wątpliwość faktyczną sprawność bojową jednostki. Chociaż Kang Kon teoretycznie dysponuje nowoczesnymi systemami walki, bo wyrzutniami pionowego startu czy systemami CIWS, to brak dowodów ich działania pozostawia pytania bez odpowiedzi. Dla reżimu to jednak nadal silny symbol, bo powrót okrętu do służby stanowi demonstrację “niezłomności” i zdolności do odbudowy po porażce. W praktyce więc to, co miało być pokazem siły, nadal pozostaje projektem na papierze i to bez realnej weryfikacji zdolności bojowych. Jeśli okręt rzeczywiście działa, Korea Północna może zyskać nowe narzędzie odstraszania na Pacyfiku. Jeśli nie, to tego typu ponowne wodowanie Kang Kona to jedynie pokaz propagandowego makijażu na pękającym projekcie.