Chiny zmusiły USA do reakcji. Ta broń powstała po to, by dominować w powietrzu

Utrzymanie dominacji powietrznej nie jest proste. Wymaga ciągłego rozwijania coraz to bardziej zaawansowanych maszyn lotniczych oraz broni, którą te się posługują, a lotnictwo USA wie o tym dosyć dużo. Widać to po nowej broni, której finalna forma została niedawno potwierdzona na nowej wizualizacji i teraz doczekała się po raz pierwszy wzmianki w budżecie.
Chiny zmusiły USA do reakcji. Ta broń powstała po to, by dominować w powietrzu

Od wczesnych lat 2010., amerykańskie siły powietrzne i marynarka polegały na pocisku AIM‑120 AMRAAM, a więc przełomowym w swoim czasie, dzięki naprowadzaniu radarowemu i zdolności do działania w każdych warunkach. Jednak seria AMRAAM wprowadzona do służby ok. 40 lat temu, nie nadąża już za rosnącymi zagrożeniami. Przykładowo Chiny wyszły na tym poletku na prowadzenie, tworząc pocisk PL‑15, który rozwija prędkość powyżej Mach 5 i osiąga zasięg ponad 200 km. W obliczu zagrożenia zdolnego do uderzenia, zanim amerykański myśliwiec znajdzie się w zasięgu możliwości wyprowadzenia kontrataku, Amerykanie zainicjowali w 2017 roku program rozwoju pocisku AIM-260, który do niedawna pozostawał pod klauzulą tajności.

Amerykański superpocisk nowej generacji. AIM‑260 niszczy wrogów z ukrycia

Chociaż istnienie pocisku AIM-260 nie było dla nas zaskoczeniem, tak oficjalnie program jego rozwoju długo pozostawał tajemnicą z racji objęcia go przez Special Access Program. Budżet na 2026 rok fiskalny przyniósł jednak przełom, bo po raz pierwszy Marynarka Wojenna i Siły Powietrzne USA otwarcie wnioskują o środki nie tylko na badania, ale i zakup tych pocisków:

  • Marynarka Wojenna USA: 301,9 mln dolarów na zakup + 222,8 mln dolarów na badania
  • Siły Powietrzne USA: 368,6 mln dolarów na zakup + 425 mln dolarów na badania

Sumarycznie kwoty są duże, a to bezpośrednio wskazuje na prawdopodobne rozpoczęcie produkcji w ograniczonym zakresie. Jest to o tyle ważne, że AIM‑260 wprowadza istotne udoskonalenia technologiczne, które pozwalają zachować kompatybilność z dotychczasowymi platformami, jednocześnie radykalnie zwiększając skuteczność bojową. Nowy pocisk utrzymuje bowiem identyczny format jak AIM‑120 (ma długość około 3,7 metra i średnicę 18 cm), co oznacza, że może być bez przeszkód przenoszony przez istniejące samoloty bojowe, takie jak F‑22 Raptor, F‑35 Lightning II, F/A‑18E/F Super Hornet czy F‑15EX. To kluczowy aspekt, bo pozwala na modernizację bez konieczności zmian strukturalnych w hangarach, wyrzutniach czy interfejsach uzbrojenia.

Czytaj też: Bez nich artyleria nie istnieje. Teraz USA chcą je zrewolucjonizować

Równocześnie szacuje się, że AIM‑260 osiąga zasięg ponad 200 kilometrów, czyli blisko dwukrotnie więcej niż najnowsze wersje AMRAAM-a. Tym samym dorównuje lub nawet przewyższa możliwości chińskiego PL‑15. Do tego dochodzi nowoczesne naprowadzanie na cel, które obejmuje dwukierunkowe łącze danych, aktualizacje w trakcie lotu oraz aktywne naprowadzanie radarowe najprawdopodobniej z wykorzystaniem technologii AESA. Wszystko to pozwala nie tylko na śledzenie wielu celów jednocześnie, ale także zwiększa odporność pocisku na zakłócenia elektroniczne. nadal jednak nie mamy oficjalnych szczegółów projektu i dokładnych możliwości tej nowej broni USA.

Czytaj też: USA mają niszczycielską Żmiję. Viper łączy zasięg pocisków HIMARS i potęgę Hellfire

Render AIM-260A

Pewne jest, że po wejściu do służby AIM‑260 może zrewolucjonizować sposób prowadzenia walki powietrznej. Przede wszystkim umożliwi amerykańskim myśliwcom oddanie strzału na długo przed tym, zanim zostaną one wykryte przez wrogie radary. To przywraca przewagę pierwszego uderzenia, którą USA mogły utracić wobec rosnących możliwości chińskich i rosyjskich systemów. Nowy pocisk będzie także znacznie odporniejszy na zakłócenia dzięki zastosowaniu technologii AESA i zaawansowanej łączności, a możliwość śledzenia i atakowania wielu celów jednocześnie otworzy drogę do efektywnego reagowania na scenariusze zmasowanych ataków lub rojów dronów. AIM‑260 nie zastąpi jednak całkowicie AIM‑120 ani AIM‑174B, ale uzupełni je, tworząc warstwową strukturę reagowania, pozwalającą dowódcom elastycznie dobierać środki w zależności od zagrożenia i zasięgu.

Czytaj też: Wygląda jak pancerna bestia z przyszłości. Armia USA pokazała nowy bojowy pojazd wojskowy XM30

Wciąż pozostaje jednak kilka istotnych znaków zapytania. Po pierwsze, kiedy dokładnie pocisk wejdzie do służby? Biorąc pod uwagę środki przewidziane w budżecie USA na rok fiskalny 2026, możliwe jest osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej (IOC) jeszcze przed końcem tej dekady. Po drugie, które platformy otrzymają go jako pierwsze? Najprawdopodobniej będą to F/A‑18E/F Super Hornet oraz F‑22 Raptor, a następnie F‑35 i przyszłe drony bojowe klasy CCA (Collaborative Combat Aircraft).

Wieloletnie spekulacje zakończone. Pentagon właśnie potwierdził domysły o broni USA [27.02.2025]

Dowiedzieliśmy się właśnie, że Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych stoją u progu rewolucji w powietrznej walce, a to dzięki zbliżaniu się do wdrożenia AIM-260 Joint Advanced Tactical Missile (JATM) na służbę. Ten nowoczesny pocisk powietrze-powietrze, który powstaje już od kilku lat, ma przewyższyć możliwości dobrze znanego AIM-120 AMRAAM, zapewniając amerykańskim siłom powietrznym decydującą przewagę w przyszłych starciach powietrznych. Zanim więc przejdziemy do AIM-260, którego istnienie potwierdziła właśnie oficjalna wizualizacja, zatrzymajmy się przy jego “starszym bracie”.

Czytaj też: Niemcy i broń nuklearna, czyli coś, czego świat się nie spodziewał

Pocisk AIM-120
AIM-120

Stosowane aktualnie przez lotnictwo USA (i nie tylko) AIM-120 AMRAAM (Advanced Medium-Range Air-to-Air Missile) to amerykańskie kierowane pociski do walki powietrznej średniego zasięgu z aktywnym radiolokacyjnym układem naprowadzania dodatkowo korygowanym systemem nawigacji bezwładnościowej. Aktualnie najnowsze wersje tego pocisku, to AIM-120D3 i AIM-120C8 o zasięgu odpowiednio (ponad) 105 i 160 kilometrów, które rozpędzają się w kierunku celu do prędkości Mach 4. To o tyle ważne, że te pociski są typem powietrze-powietrze, co oznacza, że ich przeznaczenie obejmuje niszczenie wrogiego lotnictwa na czele z najszybszymi myśliwcami.

Nowa wizualizacja, przedstawiająca oficjalną formę AIM-260A

Niedawno doczekaliśmy się pierwszych szczegółowych informacji na temat konstrukcji AIM-260A, a to dzięki wizualizacji opublikowanej przez U.S. Navy Program Executive Office for Unmanned Aviation & Strike Weapons (PEO U&W), która prezentuje aerodynamiczny kadłub zoptymalizowany pod kątem lotów z dużą prędkością. Widzimy na niej, że AIM-260A odznacza się czterema tylnymi statecznikami, wydłużoną sekcją silnika rakietowego oraz brakiem klasycznych powierzchni sterowych w środkowej części kadłuba. Efektem tego ma być konstrukcja nastawiona na okazalszy zasięg oraz prędkość, która odznacza się dodatkowo zaawansowanymi systemami sterowania w swoim wnętrzu.

Czytaj też: Morze Południowochińskie zmienia się w arsenał. Nowa broń Pekinu

Dokładne dane techniczne AIM-260 pozostają utajnione, ale dostępne informacje, do których powinniśmy podchodzić z przymrużeniem oka, sugerują kilka kluczowych ulepszeń. Najważniejsza zmiana sprowadza się do obecności dwufazowego silnika rakietowego, który poza zapewnianiem zasięgu ponad 200 km, gwarantuje też lepszą manewrowość w końcowej fazie ataku. AIM-260 prawdopodobnie korzysta też z radaru z aktywnym skanowaniem elektronicznym (AESA) oraz z dodatkowych systemów naprowadzania, takich jak czujniki podczerwieni czy pasywne detektory fal radiowych, co zwiększa skuteczność wykrywania celów i odporność na zakłócenia.

Czytaj też: Rosja stworzyła broń specjalnie dla dronów. Jak X-UAV zmienia zasady wojny?

Spodziewamy się też, że AIM-260 będzie w pełni kompatybilny z wewnętrznymi komorami uzbrojenia myśliwców F-22 Raptor i F-35 Lightning II, ale kiedy ruszy jego masowa produkcja? Tego niestety jeszcze nie wiemy, choć program rozwoju tego pocisku zbliża się już do okrągłej rocznicy, jako że prace nad AIM-260 ruszyły w 2017 roku i to w ramach odpowiedzi na rozwój zaawansowanej broni powietrze-powietrze przez Chiny. Pierwsze testy w locie odbyły się w 2020 roku, a wstępną gotowość operacyjną pierwotnie planowano na 2022 rok, więc plany te ewidentnie się obsunęły.