Mówimy bowiem o egzoplanecie oddalonej od Ziemi o 111 lat świetlnych. Po skierowaniu na nią swoich instrumentów, teleskop Webba potwierdził, że chodzi o najmniejszą planetę pozasłoneczną kiedykolwiek zobrazowaną w sposób bezpośredni. Została nazwana TWA-7b i okazuje się nie aż tak mała, jak moglibyśmy zakładać.
Czytaj też: Układ Słoneczny zawiera planetę, o której nie wiedzieliśmy. Astronomowie wykryli dwa obiekty
Jej masa została oszacowana na około trzykrotnie niższą od Jowisza, czyli jakieś stukrotnie wyższa od masy naszej planety. Mówimy o gazowym olbrzymie cechującym się stosunkowo niskimi temperaturami, krążącym wokół tzw. czerwonego olbrzyma. Odległość dzieląca oba te obiekty wynosi około 52 jednostek astronomicznych, przy czym jedna taka jednostka odnosi się do dystansu między Słońcem i Ziemią.
Poza samą identyfikacją o historycznym podłożu, astronomowie zajmujący się tą sprawą dostarczyli też bardzo ważnych informacji na temat genezy planet i ich interakcji z otoczeniem. Do wykrycia TWA-7b posłużył instrument MIRI (Mid-Infrared Instrument), który ma być podstawą dalszych poszukiwań egzoplanet z wykorzystaniem bezpośredniego obrazowania.
Egzoplaneta TWA-7b jest około 100-krotnie masywniejsza od Ziemi, ale astronomowie zamierzają jeszcze bardziej obniżyć próg poszukiwań do zaledwie 25 mas Ziemi
Oczywiście im niższa masa poszukiwanej egzoplanety, tym trudniej ją znaleźć, dlatego nie dziwi fakt, iż te zidentyfikowane do tej pory to w porównaniu z Ziemią prawdziwe olbrzymy. Ale astronomowie mają ambitne plany i już teraz mówią o poszukiwaniu obiektów nie 100, lecz “tylko” 25-30 razy masywniejszych od Ziemi. Łączna liczba znanych nauce egzoplanet wynosi prawie 6000, jednak to niczym kropla w morzu, ponieważ w samej Drodze Mlecznej jest kilkaset miliardów… gwiazd.
Kulisy ostatnich działań astronomów zostały zaprezentowane w Nature. Jak podkreślają autorzy tamtejszej publikacji, bezpośrednie obrazowanie znanych egzoplanet miało miejsce w przypadku mniej więcej 80 takich obiektów, co jest rzecz jasna bardzo niską wartością. Dzięki przełomowi dokonanemu na przykładzie układu TWA-7 sytuacja powinna się odwrócić. Ta gwiazda to istny młodzik: ma zaledwie 6,4 miliona lat, a wokół niej wciąż krążą resztki materii, z której się utworzyła.
Czytaj też: Co się dzieje na Europie? Dziwne odczyty teleskopu Webba
Z niej powstają też planety, ponieważ dochodzi do gromadzenia i łączenia się materii w coraz większe obiekty, aż w pewnym momencie przyjmują one formę planet. Obserwując wspomnianą gwiazdę, członkowie zespołu wykonali obserwacje wskazujące na obecność zimnej planety o masie niższej od Jowisza i podobnej do Saturna. Zdaniem badaczy możliwości technologiczne Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba sprawią, że dolna granica mas wykrywanych egzoplanet będzie dalej obniżana i czekają nas kolejne rekordy.