Zestaw sprzedażowy i montaż wideodzwonka TP-Link Tapo D235
TP-Link Tapo D235 jest pakowany z kompletnym zestawem użytkowo-montażowym, w skład którego wchodzą:
- wideodzwonek,
- odbiornik z głośnikiem podłączany do gniazdka zasilającego,
- kabel USB-a – USB-C,
- kołki montażowe ze śrubami,
- dwa stelaże do montażu,
- zestaw przylepców 3M,
- okablowanie niezbędne do podłączenia do istniejącego dzwonka.

Przed rozpoczęciem użytkowania musimy zdecydować o umieszczeniu dzwonka. Możemy go umieścić klasycznie na wprost na drzwiach lub bramce wejściowej, gdzie kamera może pełnić rolę wizjera. Tutaj sprawa jest prosta. Jeśli chcemy zamontować dzwonek obok drzwi lub bramki, wtedy przydatne będą stelaże zestawu.
Pozwalają one umieścić dzwonek delikatnie po skosie, z 15-stopniowym nachyleniem lewo-prawo lub góra-dół. Dzięki temu zamontowany lekko z boku będzie mieć widok na prost wejścia. Ewentualnie jeśli chcemy mieć widok z kamery skierowany z konkretnym kierunku, choćby schodów lub windy to wtedy też taka opcja się przydaje.

Sam montaż też zależy od tego, jaki sposób wybierzemy. Jeśli nie chcemy dziurawić drzwi wejściowych, najlepszą opcją będzie przyklejenie dzwonka. Tutaj nie ma żadnej filozofii – przyklejamy dwustronną taśmę montażową z zestawu do dzwonka i następnie do drzwi. Jeśli wolimy dzwonek wkręcić w drzwi czy ścianę – korzystamy ze śrub i kołków z zestawu. Nie musimy ręcznie odmierzać odległości, w zestawie znajduje się szablon z zaznaczonymi miejscami wkręcania.

Na tym jednak nie koniec, bo musimy też wybrać sposób zasilania. W przypadku zasilania bateryjnego czas pracy sięga 9 miesięcy i jest to opcja dla osób, które chcą korzystać głównie z podglądu widoku z kamery. Jeśli chcemy, żeby TP-Link Tapo D235 pełnił rolę kamery monitoringu z ciągłym nagrywaniem, wtedy warto wybrać zasilanie przewodowe. Możemy do tego wykorzystać przewody z już posiadanego i zainstalowanego, klasycznego dzwonka.
Czytaj też: Test biurka Diablo X-Tensio 1600 – efektownie, wygodnie i w dobrej cenie
Konfiguracja i uruchomienie TP-Link Tapo D235

Ocena procesu montażu wideodzwonka to kwestia bardzo indywidualna. Nie wydaje mi się jednak, aby ktokolwiek miał z tym problem. Przynajmniej jeśli mówimy o przyklejeniu go, a nie przykręcaniu. Kolejne kroki nie powinny być zbyt skomplikowane.

Przed rozpoczęciem użytkowania TP-Link Tapo D235 należy naładować. Wykorzystujemy do tego port USB-C pod zaślepką na tylnym panelu i warto dodać, że służy ona zabezpieczeniu przed wilgocią. Dzwonek jest wodoodporny, zgodnie z normą IP69, więc tak, spokojnie możemy go montować na zewnątrz.
Włącznik znajduje się na tyle obudowy i mógłby być trochę lepiej wyczuwalny. Jest gumowy i trzeba go mocno wcisnąć, aż usłyszymy kliknięcie i przytrzymać przez 3 sekundy. Dzwonek zasygnalizuje włączenie komunikatem głosowym i teraz możemy go sparować z aplikacją Tapo. Tutaj musimy pamiętać, że parowanie jest możliwe tylko z siecią Wi-Fi 2,4 GHz. Jeśli działamy wyłącznie na 5 GHz to nie ma opcji, połączenie się nie uda.

Do wideodzwonka możemy dodatkowo podpiąć dzwonek z zestawu i to jednak z dwóch opcji. Bo być może mamy już hub Tapo z funkcją dzwonka i on może zostać tutaj użyty. Jeśli nie, wykorzystujemy dzwonek z zestawu. Podłączamy go do gniazdka i jest on automatycznie wykrywany w procesie parowania.
Czytaj też: Test Honor 400 Pro – prawie jak flagowiec
Powiedzenie, że TP-Link Tapo D235 to tylko wideodzwonek byłoby dla niego obrazą

TP-Link Tapo D235 może być śmiało nazwany rozbudowanym urządzeniem śledzącym z funkcją dwustronnej komunikacji. Spróbujmy uporządkować i omówić jego możliwości.
Rzecz najważniejsza, czyli wideodzwonek. Czyli po jednej stronie ktoś naciska guzik, po naszej na ekranie smartfonu czy tabletu dostajemy powiadomienie, a sparowany dzwonek wydaje dźwięk. Przy maksymalnej skali dosłownie obudzi trupa, drze się wniebogłosy. Na smartfonie możemy odebrać połączenie jak zwykłą rozmowę z wykorzystaniem dźwięku lub dźwięku i obrazu. TP-Link Tapo D235 pełni rolę klasycznego domofonu z wideo. Dźwięk jest przyzwoitej jakości, na spokojnie można się dogadać choćby z kurierem. Poza swobodną komunikacją mamy tu również funkcję opcję skorzystania z szybkich odpowiedzi. Możemy je nagrać i odtwarzać z poziomu aplikacji.

Kamera ma matrycę o rozdzielczości 5 Mpix i obiektyw z efektem rybiego oka. Na stronie internetowej producenta mamy informację o polu widzenia 160 stopni w poziomie i 140 stopni w pionie, na obudowie mamy z kolei informację o 180 stopniach. Kto ma rację? Nie wiem, ale ktoś mógłby to w TP-Linku ustalić. Niemniej obraz jest naprawdę bardzo szeroki. Jeśli zamontujemy TP-Link Tapo D235 na wysokości 120-140 cm (producent sugeruje 120 cm) to w zupełności wystarcza, aby widzieć całą sylwetkę osoby stojącej przed kamerą w odległości niecałych 50 cm.

Kamera TP-Link Tapo D235 może wykrywać ruch. Może to być dowolny ruch, osoby, zwierzęta domowe oraz pojazdy, a także paczki. Rozpoznawanie działa bez najmniejszych zarzutów i bardzo sprawnie. Niemal od razu po wykryciu ruchu dostajemy powiadomienie na ekranie smartfonu (o ile takowe włączymy), a obramowanie przycisku dzwonka na obudowie zostanie podświetlone. Opóźnienie w transmisji obrazu jest minimalne i nie przekracza 2-3 sekund.

Wykrywanie może odbywać się na całej powierzchni kadru, albo na wybranym obszarze. Co jest przydatne kiedy przykładowo mamy dzwonek zamontowany w bloku i nie chcemy mieć powiadomienia kiedy sąsiedzi wychodzą z mieszkania, albo dzwonek obejmuje ulicę przed bramką, więc nie ma sensu, abyśmy dostawali powiadomienie o każdym przejeżdżającym samochodzie. Wystarczy wtedy zaznaczyć tylko kawałek chodnika. Tutaj mamy pełną dowolność.

Jakość obrazu stoi na dobrym poziomie. Możemy zdać się na automat, albo na sztywność ustawić rozdzielczość 960p lub 2K. Kamera widzi też w nocy. Obraz jest wtedy oczywiście gorszej jakości, ale w pełni wystarczający do tego, aby rozpoznać konkretną osobę w kadrze. Do wyboru mamy obraz czarno-biały z wykorzystaniem podczerwieni, tryb dzwonka do drzwi, w którym po naciśnięciu dzwonka uruchamiana jest dioda doświetlająca dająca obraz kolorowy lub stały obraz kolorowy. W bardzo ciemnym otoczeniu raczej zostałbym przy obrazie czarno-białym.


Obraz z kamery możemy rejestrować w formie zdjęcia lub wideo. Możemy to robić ręcznie przyciskiem w aplikacji lub w pełni automatycznie. Pliki mogą być zapisywane na karcie pamięci (microSD do 512 GB) lub w chmurze. Przy zakupie TP-Link Tapo D235 mamy możliwość skorzystania z 30-dniowego okresu próbnego, po którym roczna subskrypcja Tapo Care kosztuje 169,99 zł. Nagrania są przechowywane przez okres 30 dni i na dobrą sprawę jest to stały monitoring wejścia do domu lub mieszkania. W dowolnym momencie możemy włączyć tryb prywatności i kiedy jest aktywny obraz nie jest zapisywany lokalnie, ani w chmurze. Na wypadek, gdybyśmy chcieli kogoś przemycić do domu. Nie wnikajmy w motywacje…
Czytaj też: Recenzja motorola razr 60 ultra. Drewniany składak to szalony przepis na sukces?
TP-Link Tapo D235 to bardzo udane narzędzie do… no właśnie, do czego?

Choć TP-Link Tapo D235 jest prezentowany jako wideodzwonek to jego możliwości trudno jednoznacznie zaszufladkować. To rozbudowane narzędzie dwukierunkowej komunikacji, a jednocześnie sprytny sprzęt do monitoringu.
Nie przepadam za testowaniem urządzeń smart home, bo zazwyczaj jest przy nich dużo żmudnej roboty, głównie przy konfiguracji. TP-Link Tapo D235 pod tym względem pozytywnie mnie zaskoczył, bo jest gotowy do użytkowania, pomijając montaż, w dosłownie 10 minut. Wliczając w to aktualizację, przeklikanie opcji aplikacji i konfigurację dostępnych opcji.
Na plus jest tu solidne wykonanie, dobry i bardzo szeroki obraz, rozbudowane możliwości dwukierunkowej komunikacji oraz bardzo dobre wykrywanie ruchu i obiektów w kadrze. Minusem, w zasadzie jedynym poważnym, jest komunikacja tylko po sieci Wi-Fi 2,4 GHz.
TP-Link Tapo D235 ma… różne ceny. Na Allegro da się go złapać poniżej 500 zł, w sklepach z elektroniką to zazwyczaj nieco poad 500 zł. Zdecydowanie jest to sprzęt warty swojej ceny i jeśli często nie ma Was w domu, zależy Wam na sprawnej komunikacji z kurierami, ale też dodatkowym bezpieczeństwie i monitoringu to warto się nim zainteresować.