ASELSAN pokazał precyzyjne narzędzia nowoczesnej wojny dla myśliwca KAAN
Podczas Paris Air Show 2025 turecka firma ASELSAN zaprezentowała cztery kluczowe elementy rodzimego uzbrojenia. Pierwszą z broni była TOLUN, czyli bomba o masie 113 kilogramów z naprowadzaniem GPS/INS, która osiąga zasięg ponad 80 kilometrów przy błędzie trafienia mniejszym niż 3 metry. Jej skuteczność udowodniono w testach na bezzałogowcu Akinci już w 2023 roku. Nie zabrakło też rozwinięcia tej bomby do wersji TOLUN-IIR, a więc tej z głowicą termowizyjną, która pozwala wykrywać cele bez aktywnej emisji, nawet w warunkach silnych zakłóceń lub braku sygnału GPS.

Kolejnym systemem uzbrojenia były zestawy LGK, a więc te, które przekształcają klasyczne bomby Mk-80 w nowoczesne uzbrojenie naprowadzane laserowo. Ich skuteczność została sprawdzona bojowo na Kaukazie, w użyciu przez tureckie i azerskie lotnictwo. Zestawienie zamknęła z kolei Gözde, a więc nowoczesna bomba z systemem podwójnego naprowadzania (laser + GPS/INS), która w kwietniu 2025 roku umożliwiła tureckiemu F‑16 precyzyjne trafienie szybko poruszającego się celu naziemnego z dużej odległości w warunkach intensywnego zakłócania.
Jak to wypada na tle uzbrojenia Zachodu?
W porównaniu do systemów amerykańskich czy europejskich tureckie odpowiedniki wypadają na papierze zaskakująco dobrze, a czasem nawet lepiej. TOLUN odpowiada amerykańskiemu GBU‑39/B SDB, ale oferuje większą głowicę bojową i produkowany lokalnie zapalnik. Wersja IIR daje Turcji możliwość prowadzenia precyzyjnych uderzeń w środowiskach zakłócanych elektromagnetycznie, co z kolei staje się coraz bardziej typowe na współczesnym polu walki.

Zestawy LGK dorównują rozwiązaniom takim jak brytyjski Paveway IV czy izraelski Lizard, ale z tą różnicą, że nie są objęte zachodnimi restrykcjami eksportowymi. Z kolei Gözde porównywany jest do GBU‑54 Laser JDAM, ale opiera się na lokalnych algorytmach fuzji sensorów i autonomicznym sterowaniu. W skrócie zaprezentowane na wystawie bronie do zwalczania celów naziemnych nie tylko dorównują konkurencji, ale w wielu aspektach ją przewyższają, a wszystko to w ramach strategii Turcji opartej na pełnej niezależności obronnej.
KAAN jako niespodziewana konkurencja dla myśliwców F-35
Historia tureckiego myśliwca KAAN jest o tyle ciekawa, że zaczęła się już w 2011 roku, kiedy jeszcze określano go wyłącznie mianem TF-X i MMU. Turcji nie zależało jednak aż tak na szybkim opracowaniu tego samolotu, jako że kraj ten był członkiem międzynarodowego programu F-35, a jego rola miała obejmować zarówno finansowanie projektu, jak i produkcję komponentów do myśliwców. Jednak w 2019 roku Turcja została wykluczona z programu F-35 przez Stany Zjednoczone, a było to spowodowane zakupem przez Ankarę rosyjskiego systemu obrony powietrznej S-400, co budziło obawy Amerykanów o bezpieczeństwo technologii F-35.
Czytaj też: Zmienili wojnę raz na zawsze. Chiny stworzyły sprzęt, który zajdzie za skórę Amerykanom

Wykluczenie z programu pozostawiło tureckie siły powietrzne w trudnej sytuacji, ponieważ kraj chciał uczynić z myśliwców F-35 podstawę swojego lotnictwa. Dlatego też, aby zapełnić tę lukę, Turcja przyspieszyła rozwój własnego samolotu, który miał spełniać wymagania myśliwca 5. generacji. W ciągu ostatnich lat opracowany przez Turkish Aerospace Industries (TAI) samolot KAAN nabrał już kształtów i ma zaliczyć pierwszy lot już w następnym roku. Dziś z kolei wygląda na to, że ma on rzucić wyzwanie dominacji amerykańskiego F-35 w segmencie myśliwców piątej generacji. Łączy bowiem zaawansowaną technologię, projekt stealth oraz konkurencyjną cenę.

Czytaj też: Strzela, jak AK-47, ale odrzut go nie dręczy. Chiny zmienią tą bronią cały świat dronów wojskowych
Z dotychczasowych informacji wynika, że KAAN wyróżnia się kilkoma kluczowymi technologiami, mającymi konkurować z F-35. Jedną z nich jest zaawansowana technologia stealth, która została osiągnięta dzięki nowej generacji materiałów RAM, które przewyższają F-35 pod względem trwałości i skuteczności. Korzystający z dwóch silników KAAN przewyższa też F-35 w kwestii szybkości, bo ma rozpędzać się do 2222 km/h, a nie 1975 km/h, odznaczając się dodatkowo zwiększoną zwrotnością i manewrowością. Dodatkowo systemy awioniczne KAAN, które zostały dodatkowo wzmocnione sztuczną inteligencją i fuzją sensorów, mają zapewniać pilotom doskonałą świadomość sytuacyjną i efektywność operacyjną, bo zastosowane systemy pokładowe są ponoć w stanie nawet zarządzać złożonymi scenariuszami bojowymi.


Czytaj też: Niewidzialne samoloty wojskowe. Chiny zrewolucjonizowały właśnie lotnictwo
Potęgę F-35 zakwestionowała też Arabia Saudyjska, która wyraziła niedawno zainteresowanie zakupem ponad 100 myśliwców KAAN. Jeśli umowa zostanie sfinalizowana, może to oznaczać znaczący przełom na globalnym rynku obronnym, bo myśliwce F-35 sprzedają się, jak ciepłe bułeczki, a to dlatego, że zwyczajnie nie mają żadnej konkurencji. Może być to jednak kwestia czasu, bo samo pojawienie się KAAN-a jako poważnego rywala dla F-35 odzwierciedla szerszy trend dywersyfikacji źródeł technologii wojskowej.