Czy tani MacBook się ziści? Mogą pomóc w tym chipy z iPhone’a

Apple, przechodząc na architekturę ARM w laptopach MacBook, dokonało nieodwracalnych zmian na rynku PC. Przez ostatni rok widzimy zintensyfikowane starania Qualcomma, który stara się ze swoimi układami ARM zawojować rynek laptopów z Windowsem. Oferując, w teorii, podobną wydajność czy czas pracy na jednym ładowaniu, zachęca producentów do obniżania cen laptopów z układami Snapdragon. Apple nigdy nie słynęło z obniżania cen, ale by zachować konkurencyjność, może zdecydować się na niecodzienny ruch.
Czy tani MacBook się ziści? Mogą pomóc w tym chipy z iPhone’a

Jeżeli tak jak ja interesowaliście się poszukiwaniem opłacalnego laptopa, z pewnością nieraz natknęliście się na oferty obniżające cenę laptopów Apple MacBook Air 13 z układem M1. Pierwsza generacja rozwiązań obliczeniowych w architekturze ARM okazała się na tyle udana, że sprzęty z nią w oficjalnej dystrybucji popularnych sklepów da się znaleźć jeszcze dziś. Jednocześnie każda kolejna generacja nie przynosiła na tyle znaczących ulepszeń, by tak łatwo przekonać do niej stałych klientów, którzy zakupili laptopa na lata.

Z drugiej strony w smartfonach dostajemy coraz mocniejsze chipsety, gotowe do pracy z modelami sztucznej inteligencji czy do uruchamiania wymagających graficznie tytułów. Na przełomie 5 lat wynik w benchmarku Antutu topowego iPhone’a zwiększył się o prawie 60%. Bariera między tym, co robimy na smartfonach, a zadaniami na laptopach, niejednokrotnie się zaciera.

Mogą na tym skorzystać użytkownicy podstawowych laptopów jak MacBook Air. Ci raczej nie przejmują się ilością rdzeni, ich wydajnością czy mocą układu graficznego tak długo, jak ich aplikacje oraz gry działają płynnie. Apple może wykorzystać ten stan na swoją korzyść.

MacBook z chipsetem z iPhone’a? Takie spekulacje mogą mieć sens

Prognozowane tegoroczne wyniki sprzedaży laptopów Apple nie są rozczarowaniem, ale z pewnością nie dają satysfakcji inwestorom. Czas Covida-19 był jednocześnie czasem żniw dla Apple, kiedy firma sprzedawała około 25 milionów laptopów. Na 2025 rok szacuje się, że Apple sprzeda około 20 milionów tego typu rozwiązań. Co zrobić, by podbić ten wskaźnik? Wypuścić sprzęt, który skorzysta z układu Apple A18 Pro, znajdującego się w iPhone’ach z serii 16 Pro.

Według Ming Chi Kuo taki plan Apple na rok 2026 miałby zachęcić do kupna osoby dotychczas zniechęcone urządzeniami Apple ze względu na cenę. Proces produkcyjny miałby rozpocząć się z końcem tego roku lub z początkiem 2026 roku. Nowy MacBook z sercem iPhone’a byłby bardziej kolorowym rozwiązaniem, z obudowami w kolorach srebra, niebieskim, różowym czy żółtym. Nowy model miałby odpowiadać za od 5 do 7 milionów sprzedanych przez Apple laptopów w 2026 roku i tym samym zbliżyć firmę do rezultatu z czasów pandemii.

MacBook Air M4
Tani MacBook z kolorową obudową z pewnością kusiłby mniej zamożnych klientów

Czytaj też: Dni Apple w Media Markt i dodatkowy rabat w aplikacji

Być może Apple nie stworzy w ten sposób nowej kategorii cenowej, a jedynie pozwoli przeskoczyć podstawowym MacBookom Air na nową półkę cenową, a ich miejsce zajmą nowe, kolorowe modele. Kuo nie podzielił się informacją o tym, w jakiej cenie urządzenie miałoby się pojawić na rynku. Biorąc jednak pod uwagę, że MacBook Air stanowi 33% wszystkich sprzedanych przez Apple komputerów Mac, warto rozważyć rozszerzenie oferty budżetowej. To mógł być jeden z powodów do rozszerzenia linii laptopów o 15-calowego Macbooka Air.

Apple może zamieszać, bo jest o co walczyć

Z perspektywy producenta ważne jest, by zachować wysokie wskaźniki sprzedaży przy zachowaniu sensownej marży. To może się udać dzięki zaimplementowaniu mniej wydajnego, ale w dalszym ciągu mocnego chipsetu, który daje dostęp do Apple Intelligence. Nie musi być on oznaczony jako rozwiązanie z telefonów – wystarczy chwytliwa nazwa i nieco niższa cena, by ludzie poważnie rozważali ten sprzęt zamiast poprzednich generacji z jednostkami M.

Czytaj też: Apple rozważa przejęcie Perplexity AI. Gigant z Cupertino dogoniłby konkurencję?

Z drugiej strony mniej zainteresowani komputerowym światem konsumenci mogliby wybrać tablety i dokupić do nich klawiatury. To jednak może nie wystarczyć do tego, by podbić sprzedaż. Jednocześnie producent chce powalczyć o rynki, gdzie konsumenci kierują się ku Chromebookom lub w znacznym stopniu nadal wybierają tanie laptopy z Windowsem, a z drugiej strony na szali stoi luksus i marka, która nie kojarzyła się z tanią technologią. Od Apple i wizji jego inwestorów zależy, w którym kierunku to pójdzie.