Dziwny rozbłysk zbił astronomów z tropu. Prawda wyszła na jaw rok później, szokując badaczy

13 czerwca 2024 roku okazał się wyjątkowy dla naukowców przeszukujących niebo w poszukiwaniu osobliwych sygnałów. Dokonana wtedy detekcja była na tyle tajemnicza, że rozwikłanie związanej z nią zagadki zajęło astronomom kolejny rok. Odpowiedź, która nadeszła po tak długim czasie, bez wątpienia zasługuje na miano niespodziewanej.
Dziwny rozbłysk zbił astronomów z tropu. Prawda wyszła na jaw rok później, szokując badaczy

Ale zanim wyjaśnimy, co dokładnie się wydarzyło, warto cofnąć się o dwanaście miesięcy. Właśnie wtedy astronomowie dostrzegli szybki błysk fal radiowych, którego pochodzenie wydawało się sięgać jednego z obszarów Drogi Mlecznej. Źródłem informacji w tej sprawie był ASKAP (Australian Square Kilometer Array Pathfinder), ale już samo źródło całego zamieszania pozostawało niezidentyfikowane.

Czytaj też: Czy wszechświatem rządzi nieznana siła? Trajektoria planetoidy Bennu może dostarczyć przełomowych odpowiedzi

Cenną poszlaką w prowadzonym śledztwie było to, iż odebrany sygnał nie wykazywał oznak opóźnienia czasowego między wysokimi i niskimi częstotliwościami. Dla badaczy było to jasnym komunikatem, z którego wynikało, że odebrany przez nich sygnał musiał pochodzić z odległości maksymalnie kilkuset lat świetlnych od Ziemi. To nietypowe, ponieważ dotychczas identyfikowane szybkie błyski radiowe były bardzo oddalone i nierzadko docierały do nas z odległości miliardów lat świetlnych.

Owe sygnały wzbudzają ogromne zainteresowanie astronomów. Znane jako FRB, były początkowo łączone z potencjalnymi obcymi cywilizacjami, lecz z czasem okazało się, że przynajmniej niektóre z tych emisji można połączyć z aktywnością obiektów takich jak magnetary. Oczywiście nie wszystkie źródła zostały zidentyfikowane, ale dotychczas zgromadzone informacje wskazują na konieczność wstrzymania się od łączenia FRB z kosmitami.

Rozbłysk wykryty w ubiegłym roku początkowo został uznany za potencjalny FRB. Jego oddalenie nie dawało jednak astronomom spokoju

Jeśli zaś chodzi o wspomniany radioteleskop, czyli ASKAP, to w jego skład wchodzi 36 połączonych ze sobą anten. Taka konfiguracja tworzy coś w rodzaju obiektywu o średnicy sześciu kilometrów. I na podobnej zasadzie, jak w klasycznym aparacie, tak i tutaj może się zdarzyć, że fotografowany obiekt będzie zbyt blisko obiektywu, co sprawi, że zdjęcie wyjdzie rozmyte. Na taki trop wpadli astronomowie, co zdecydowanie popsuło im humory, ponieważ sugerowało, jakoby źródło znajdowało się zbyt blisko, by dało się je powiązać z FRB. 

Z drugiej strony, były też głosy optymizmu, a przede wszystkim – brakowało ostatecznej odpowiedzi na pytanie o genezę sygnału. O ile dotychczas najszybszy FRB trwał około 10 milionowych sekundy, tak tutaj mówiło się o kilku miliardowych sekundy (oraz dwóch słabszych impulsach trwających łącznie 30 nanosekund). Źródłem tej emisji okazał się… wycofany z użytku satelita Relay 2.

Czytaj też: Kosmiczna skała zawiera składnik, którego nie powinna. Astronomowie mają teraz sporo pracy

Ten był swego czasu jednym z pierwszych satelitów telekomunikacyjnych i został wystrzelony przez Stany Zjednoczone w 1964 roku. Pełnił swoją funkcję przez rok, a w 1967 roku jego systemy pokładowe odmówiły posłuszeństwa. Ale skoro mówimy o “martwym” satelicie, to jakim cudem wygenerował zagadkowy sygnał? Zdaniem naukowców zajmujących się sprawą źródłem zamieszania mogło być wyładowanie elektrostatyczne, zapoczątkowane przez nagromadzenie energii, choć trudno to zaakceptować ze względu na fakt, iż w dniu detekcji ziemska magnetosfera była wyjątkowo spokojna. 

Z tego tytułu eksperci biorą pod uwagę uderzenie mikrometeoroidu. Taki obiekt, mający masę 22 mikrogramów i poruszający się z prędkością 20 kilometrów na sekundę mógłby w razie uderzenia wygenerować silny błysk fal radiowych. To możliwe, ale mało prawdopodobne, a przewidywana szansa wynosi zaledwie 1%. Bez względu na przyczynę, astronomowie po raz kolejny przekonali się, jak łatwo jest błędnie zinterpretować detekcje dokonywane we wszechświecie.