Pociski balistyczne od dawna są symbolem strategicznej siły, bo ich sama obecność potrafi zmienić układ geopolityczny. Chociaż były niegdyś zarezerwowane wyłącznie dla globalnych mocarstw, to dziś coraz częściej pojawiają się w arsenale państw ambitnych, które pragną zaznaczyć swoją obecność na scenie militarnej. Jednym z takich krajów jest Turcja, która systematycznie buduje pozycję lidera w dziedzinie rozwoju pocisków balistycznych, rozbudowując swój potencjał wojskowy i wywołując międzynarodowe zainteresowanie.
Broń rodem z przyszłości. Turecki Tayfun Block IV to broń, której boi się cały świat
Podczas tegorocznych Międzynarodowych Targów Przemysłu Obronnego IDEF w Stambule, czołowy turecki producent zbrojeniowy zaprezentował nową, jeszcze bardziej zaawansowaną wersję pocisku Tayfun, oznaczoną jako Tayfun Block IV. Mowa o firmie Roketsan, której najnowsza prezentacja to nie tylko pokaz siły militarnej Turcji, ale również sygnał rosnącego globalnego zainteresowania większymi pociskami balistycznymi dalszego zasięgu. Musimy więc odpowiedzieć na pytanie, co sprawia, że dopiero co pokazany światu pocisk Tayfun Block IV wzbudza takie emocje i czy naprawdę może zmienić regionalną, a może i globalną równowagę sił?
Czytaj też: Izraelska bomba MPR-500, czyli główna broń siejąca zniszczenie na wojnie

Tayfun Block IV to wyraźny krok naprzód w tureckim programie pocisków balistycznych. Ma długość blisko 10 metrów, średnicę nieco ponad 1 metr i waży prawie 7,2 tony, a więc znacznie więcej niż jego poprzednicy, którzy mierzyli ok. 6,5 metra i ważyli około 2,3 tony. Taki skok w rozmiarze sugeruje też duży wzrost możliwości, a choć oficjalny zasięg nowej wersji Tayfuna nie został jeszcze jednoznaczny potwierdzony, to według spekulacji Tayfun Block IV może być klasyfikowany jako pocisk balistyczny średniego zasięgu (MRBM). Oznacza to, że ma być zdolny do rażenia celów na dystansie od 1000 do 3000 km. Jeśli się to potwierdzi, byłby to ogromny krok dla tureckiej armii, bo dotąd najdalej sięgającym systemem tego kraju był pocisk krótkiego zasięgu Bora, mogący zwalczać cele na dystansie około 560 km. Tayfun Block IV otwiera więc zupełnie nowy rozdział w możliwościach strategicznych Turcji.
Czytaj też: Hipersoniczny demon z projektu Vishnu. Indie właśnie pokazały nową klasę broni
Znaczenie takiego pocisku wykracza poza samą kwestię militarną, bo uzbrojenie tego typu może diametralnie wpłynąć na pozycję geopolityczną Turcji, a to zwłaszcza wobec jej historycznych rywali, takich jak Grecja. Sam prezydent Recep Tayyip Erdoğan nie kryje, że rozwój rakiet ma wymiar odstraszający i dyplomatyczny, bo otwarcie wspomniał o zdolności rażenia m.in. Aten, co dodatkowo pokazuje, że nowy Tayfun to nie tylko narzędzie wojskowe, ale również silny sygnał polityczny. Ambicje Ankary sięgają jednak dalej niż region, bo Turcja ma w planach testy rakiet tak dalekiego zasięgu na terytorium Somalii, czyli kraju, którego rozległe obszary pozwalają na bezpieczne przeprowadzanie takich prób.
Tayfun Block IV wpisuje się również w globalne trendy. W ostatnich latach zainteresowanie pociskami balistycznymi rośnie nie tylko w Chinach czy USA, ale również wśród państw NATO. Przykładowo, amerykańska armia rozwija warianty rakiety Precision Strike Missile (PrSM), które mają osiągać zasięgi MRBM i których testowaniem zajmuje się już Australia. Francja również posiada własny program rakietowy oparty na pociskach M51, zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych i osiągających zasięgi międzykontynentalne, choć ich głównym przeznaczeniem są siły morskie. Z kolei nasz kraj od kilku lat poczynił znaczące inwestycje w artylerię rakietową, a w tym amerykańskie systemy HIMARS oraz południowokoreańskie HOMAR-K.

Czytaj też: Czołgi niczym artyleria. Stworzyli broń, która rewolucjonizuje pancernych gigantów
Aktualnie Turcja nie zdradza jednak wszystkich szczegółów na temat swojego nowego pocisku Tayfun IV. Kraj jest na pewno dopiero na samym początku drogi do jego wdrożenia operacyjnego, ale i tak dziwne jest, że nadal nie mamy pewności, jakiej klasy jest to pocisk balistyczny. Tyczy się to nie tylko niepotwierdzonego zasięgu, ale też kwestii zdolności manewrowania przy prędkościach hipersonicznych (ponad 5 Mach). Ostatecznie jednak Tayfun Block IV to znacznie więcej niż kolejny element w arsenale Turcji, bo w praktyce to istny manifest ambicji, sygnał zmieniających się układów sił i dowód na to, że technologia rakietowa pozostaje jednym z najważniejszych instrumentów polityki XXI wieku.