Za zaprezentowanym właśnie projektem Concept C stoi Massimo Frascella, nowy dyrektor kreatywny Audi, który wcześniej odpowiadał między innymi za Land Rover Defender. Pokazany właśnie dwumiejscowy elektryczny kabriolet z elektrycznie składanym twardym dachem znacząco odbiega od klasycznego TT, choć nie brakuje w nim nawiązań do historii marki. Muskularną sylwetkę podkreślają progi boczne z włókna węglowego i tylny dyfuzor, podczas gdy 20-calowe felgi inspirowane są sześcioszprychowymi obręczami oryginalnego modelu.

Powrót w przeszłość, którego potrzebowaliśmy?
Najbardziej kontrowersyjnym elementem Audi Concept C wydaje się pionowa ramka z przodu, zastępująca tradycyjny grill. To nie jest jednak przypadkowy zabieg, bo projektanci czerpali inspirację z wyścigowego Auto Union Type C Grand Prix z 1936 roku oraz Audi A6 z 2004 roku. Poza funkcją estetyczną element ten ukrywa czujniki radarowe, łącząc historię marki z nowoczesnymi technologiami, ale nie jest tak odważny, jak całkowita rezygnacja z tylnej szyby. Zamiast niej producent zastosował duże płetwy, które jednak nie są aerodynamicznymi dodatkami, a sprytnie maskują kamery cofania i światło stopu. Chociaż rozwiązanie to nadaje samochodowi unikalny charakter, to może budzić wątpliwości co do praktyczności podczas codziennego użytkowania.
Czytaj też: Materiały z wyścigów F1 w motocyklu za 22 tysiące. Diamondhead to albo hit, albo największy motocyklowy blef




Wnętrze Concept C to interesujący powrót do korzeni luksusu. Audi postanowiło zrezygnować z gigantycznych ekranów na rzecz wysokiej jakości materiałów. Dlatego właśnie wełniane siedzenia i panele tworzą stonowaną, retro-futurystyczną atmosferę, a 10,4-calowy ekran systemu multimedialnego pozostaje ukryty za deską rozdzielczą i wysuwa się tylko na żądanie, co jest elementem filozofii, mającej ograniczyć cyfrową dominację w kabinie.
Czytaj też: Elektryk szybszy i wytrzymalszy niż spalinowe legendy. Mercedes-AMG GT XX szokuje świat


Fizyczne elementy sterowania w Concept C są wykonane z aluminium – od przycisków na kierownicy po pokrętła w konsoli centralnej, co również stanowi powrót w przeszłość, bo takie oto dodatki mają zapewnić namacalną interakcję z pojazdem. Kierowca ma też dostęp do prostego zestawu wskaźników cyfrowych otoczonych elementami “Quattro Flaps”, a takie minimalistyczne podejście ma pozwolić skupić się na samej jeździe, a nie na obsłudze skomplikowanych systemów.
Technologiczne arcydzieło zbudowane na solidnych filarach
Pod względem technicznym najnowsza koncepcja Audi dzieli komponenty z Porsche Boxster EV, a to oznacza “pewny” system szybkiego ładowania 800V i deklarowany zasięg przekraczający 482 kilometry. Nietypowym rozwiązaniem jest jednak umieszczenie akumulatorów za siedzeniami, a nie pod nimi. Nie jest to jednak przypadek, bo taki układ ma zapewnić niską, sportową pozycję siedzącą i ponoć idealne wyważenie pojazdu. Teraz z kolei najlepsze – produkcja seryjna ma rozpocząć się w 2027 roku, a szacunkowa cena wyniesie około 70 tysięcy funtów, czyli w bezpośrednim przeliczeniu około 256 tysięcy złotych.

Czytaj też: Hybrydowa rewolucja od BYD wkracza do Europy. SEAL 6 DM-i łączy zalety elektryków i spalinówek
Audi będzie musiało udowodnić, że wyższa cena przekłada się na lepsze doświadczenia z jazdy i wyższą jakość wykonania. Przewaga niemieckiej marki może tkwić w prestiżu, zaawansowanych rozwiązaniach technicznych i unikalnym designie, choć ostateczną ocenę przyniosą dopiero pierwsze egzemplarze produkcyjne. Concept C pokazuje ciekawą wizję przyszłości sportowych samochodów elektrycznych, łącząc historyczne inspiracje z nowoczesnymi technologiami. Czy to recepta na sukces? Przekonamy się za trzy lata.