Fotowoltaika wraca na nasz kontynent. W Hambach rusza produkcja paneli nowej generacji

Wszyscy wiemy, że od dłuższego czasu to właśnie Chiny dominują na rynku fotowoltaiki, wyprzedzając technologicznie resztę świata. Z kolei Europa w swojej pogoni za celami emisyjnymi potrzebuje zastrzyku innowacji i tu właśnie wchodzi najnowsza umowa między Francją a Chinami, która może przełożyć się na energetyczną rewolucję.
...

Francuska firma HoloSolis zawarła porozumienie z chińskim gigantem Trinasolar, co może znacząco wpłynąć na kształt lokalnej produkcji paneli słonecznych w Europie. Mowa nie o byle czym, a potencjalnie przełomowym impulsie, który skieruje fotowoltaiczną przyszłość całego naszego kontynentu na lepsze tory. Oczywiście najlepszy scenariusz w dzisiejszych czasach sprowadzałby się nie tylko do lokalnej produkcji, ale też rodzimych technologicznych przełomów, choć w dzisiejszych czasach lepszy jest już wróbel w garści niż gołąb na dachu.

Chińska recepta, europejska produkcja. Czy to przełom, na który czekaliśmy?

Umowa licencyjna pomiędzy HoloSolis a Trinasolar dotyczy wykorzystania zaawansowanej technologii ogniw słonecznych TOPCon, która charakteryzuje się wyższą sprawnością konwersji energii dzięki specjalnej warstwie tunelowego tlenku. To rozwiązanie technologiczne przewyższa parametry tradycyjnych ogniw krzemowych, co teoretycznie powinno przełożyć się na lepszą wydajność końcowych produktów. Na całe szczęście najnowsze ogłoszenie nie kończy się tylko na samej licencji, bo wspomina też o budowie nowej fabryki, która ma powstać w Hambach w regionie Grand Est.

Czytaj też: Goręcej znaczy lepiej? Rozwiązali największy problem fotowoltaiki

Ogniwo rekordowe łączy w sobie najnowocześniejsze ogniwo słoneczne „krzemowe TOPCon” z dwiema warstwami półprzewodników składającymi się z GaInP i GaInAsP oraz nanopowłoką metalowo-polimerową zaprojektowaną w AMOLF, źródło: Instytut Fraunhofera, mat. prasowe

Wedle aktualnych planów, wspomniana fabryka będzie produkować 5 GW rocznie, a więc około 10 milionów paneli, które będą zdolne zasilić blisko milion francuskich gospodarstw domowych. Inwestycja szacowana na ponad 200 milionów euro (około 724,3 mln zł) ma stworzyć ponad 2000 miejsc pracy, co dla regionu doświadczającego w przeszłości problemów z przemysłem motoryzacyjnym stanowi istotny zastrzyk ekonomiczny.

Czy na tego typu innowacyjne panele na bazie chińskich dokonań znajdą się chętni? O to firma nie musi się nawet martwić, bo ponoć ma już zobowiązania zakupowe na ponad 20 GW paneli, gwarantujące sprzedaż przez pierwsze pięć lat działalności. W skrócie? Sukces… o ile wszystko rzeczywiście jest prawdą, bo świat przyzwyczaił nas już do rozczarowań po hucznych zapowiedziach. Jeśli jednak im wierzyć, budowa samej fabryki ruszy w 2026 roku i jest niezagrożona, jako że firma utrzymuje, że już zabezpieczyła nie tylko finansowanie, ale także wszystkie niezbędne pozwolenia i dostęp do infrastruktury energetycznej.

Dlaczego produkcja nowoczesnych paneli fotowoltaicznych w Europie jest ważna?

Net-Zero Industry Act mówi wprost – do 2030 roku moce wytwórcze kluczowych technologii zeroemisyjnych, a w tym fotowoltaiki, powinny pokrywać ok. 40% rocznych potrzeb Unii Europejskiej. Projekty takie jak HoloSolis dostają więc regulacyjny i finansowy wiatr w żagle – od łatwiejszego dostępu do wsparcia po preferencje w łańcuchach zamówień publicznych. Zwłaszcza kiedy powstają w krajach takich jak Francja, gdzie prąd jest “bardzo eko”, jako że pochodzi z wielu potężnych elektrowni atomowych, co z automatu poprawia emisyjność samego procesu produkcji.

Czytaj też: Panele słoneczne przyszłości już w laboratoriach. Naukowcy pokonali barierę łączenia perowskitów z krzemem

Zdjęcie poglądowe

Oczywiście tego typu współpraca między Francją a Chinami naturalnie wpisuje się w unijną strategię budowy odpornego ekosystemu fotowoltaicznego. Europa wyraźnie dąży do zmniejszenia zależności od azjatyckich dostawców, choć ironią losu jest to, że technologia i tak pochodzi z Chin, a to rodzi swoje problemy. Z drugiej jednak strony, jeśli już coś kupować (i potencjalnie się na tym uczyć), to od najlepszych, a tak się składa, że Trinasolar to globalny gracz z dostawami przekraczającymi 290 GW modułów na całym świecie, więc francuski partner zyskuje dostęp do sprawdzonych rozwiązań i know-how.

Czytaj też: O jedną trzecią mniejsza instalacja przy tej samej mocy. Chińczycy prezentują ogniwa o rekordowej sprawności

Europejski przemysł fotowoltaiczny niestety wciąż pozostaje w tyle za azjatycką konkurencją pod względem skali i kosztów produkcji, a sukces wspomnianej inwestycji będzie zależał nie tylko od technologii, ale także od utrzymania konkurencyjności cenowej i tempa wdrażania. Czas pokaże, czy francuski projekt stanie się wzorem dla innych krajów, czy raczej kolejnym ambitnym, ale kosztownym eksperymentem w zielonej transformacji. Pamiętajmy bowiem, że Europa nie ma jeszcze pełnego, taniego łańcucha produkcyjnego (od polisilikonu i wafli po moduł), więc w efekcie mimo “produkcji w Unii Europejskiej” część surowców i półproduktów i tak przypłynie z Azji. Do tego rynek fotowoltaiki w UE po rekordach spowalnia, a presja cenowa i niepewność regulacyjna nie poprawiają specjalnie stanu tego biznesu.