Test Dreame Aqua 10 Ultra Roller Complete – tak wygląda rewolucja wśród robotów sprzątających

Roboty sprzątające to jedna z najszybciej rozwijających się odnóg szeroko pojętej elektroniki. Żeby smartfony rozwijały się tak szybko… Jednak nie wszystkie nowości idą w dobrą stronę. Niektóre z nich są bezsensownymi gadżetami, ale są też takie, które naprawdę rewolucjonizują codzienne sprzątania. Dreame Aqua 10 Ultra Roller Complete to właśnie taka rewolucja, bo takiego sprzętu zwyczajnie na rynku jeszcze nie było i czyszczenie, a konkretnie mopowanie podłóg, weszło właśnie na nowy poziom.
...

Dreame Aqua 10 Ultra Roller Complete, gdzie Complete oznacza bardzo bogaty zestaw

Jeśli nie jesteście dobrze rozeznani w sprzęcie Dreame to śpieszę z wyjaśnieniami, że dopisek Complete przy nazwie oznacza dosłownie kompletny zestaw. W przypadku Dreame Aqua 10 Ultra Roller dostajemy w zestawie zapasowe szczotki główne, dwie dodatkowe szczotki boczne, dwa worki na zanieczyszczenia (plus trzeci zamontowany w stacji dokującej), zapasowy wałek mopujący, ogromną butlę z detergentem i nieco mniejsze, ale sztuk dwie, butelki z płynem neutralizującym zwierzęce zapachy.

Do czego nam to wszystko? O tym już za moment, a póki co podkreślmy, że co Complete, to Complete.

Czytaj też: Test Dreame Z20 AquaCycle – odkurzacz bardzo kompletny

Dreame Aqua 10 Ultra Roller to konkretny grubasek i są ku temu powody

Dreame Aqua 10 Ultra Roller to kawał robota i warto to dokładnie wyjaśnić. Katalogowo 9,75 cm to nie jest dużo, ale obudowa jest bardzo pękata i to nie tylko na tle bardzo cienkich konstrukcji, które pojawiły się na rynku w ciągu ostatniego roku. Mówimy tu o wysokości ze schowaną wieżyczką z czujnikami, bo po jej podniesieniu wysokość rośnie do 12 cm.

W wieżyczce mamy standardowo czujnik laserowy LiDAR, a na przodzie wspierają go kamery wraz z diodą doświetlającą. Co pozwala na sprzątanie praktycznie w całkowitej ciemności.

Na spodzie obudowy dzieje się bardzo dużo. Mamy tu dwie szczotki główne odpowiadające za zbieranie zanieczyszczeń. Obok nich widzimy szczotkę boczną na wysuwanym ramieniu. Mocowanie kół jest bardzo rozbudowane, bo jest to znany m.in. z modelu Dreame X50 system pozwalający na pokonywanie progów, teoretycznie do wysokości 8 cm. Od razu powiedzmy sobie, że tak, to naprawdę działa i robot jest w stanie pokonywać wysokie progi, przeszkody, czy bardzo grube dywany.

Zupełną nowością jest wałek mopujący. Żadne wirujące podkładki, szmatki czy inne znane nam do tej pory wynalazki. Wałek to jeden z głównych elementów Dreame Aqua 10 Ultra Roller i o nim więcej już za moment.

O stacji dokującej więcej też będzie w dalszej części tekstu. Póki co powiedzmy sobie, że jest dosyć sporych rozmiarów, ale zwyczajnie bardzo mi się podoba. Jest prosta, kanciasta, ale bardzo elegancka i dosłownie aż chce się ją postawić w widocznym miejscu.

Czytaj też: Sprzątanie-marzenie, a do tego z mopem? Sprawdzamy Dreame Z30 AquaCycle

Dreame Aqua 10 Ultra Roller porusza się jak ninja

Nie mam tu na myśli wspomnianej umiejętności sprawdzenia pokonywania progów, ale możliwość praktycznie bezgłośnego poruszania się. Kiedy robot nie sprząta, a tylko przemieszcza się po otoczeniu, nie wydaje kompletnie żadnych dźwięków. Ciekawi mnie, czy z czasem kółka się w jakiś sposób wyrobią, albo wpadnie do nich trochę kurzu po miesiącach sprzątania i zacznie to chociaż minimalnie skrzypieć, ale póki co, np. w trakcie mapowania mieszkania, można się dosłownie potknąć o robota, bo nie usłyszymy, gdzie aktualnie jedzie.

Stworzenie mapy naszego biura, które ma powierzchnię ok 120 m2 zajęło Dreame Aqua 10 Ultra Roller 14 minut(!). To nie wymaga komentarza. Jest to topowy wynik, który znamy z innych flagowych robotów sprzątających. Mapa została stworzona wzorowo i przestrzenie za oknami balkonowymi i odbicia w dużych lustrach nie zostały potraktowane jako dodatkowe pomieszczenia.

Dreame Aqua 10 Ultra Roller to również pierwszy robot, który poprawnie zaznaczył na mapie prawie wszystkie pomieszczenia. Tylko jeden, wąski i zagięty o 90 stopni korytarz potraktował jako część pokoju. Poza tym to pierwszy robot, który prawidłowo rozpoznał, gdzie formalnie kończy się salon, a gdzie zaczyna korytarz, chociaż jest to duża, otwarta przestrzeń. Być może rozpoznał to po innej podłodze, niemniej tu należą się wielkie brawa.

Czytaj też: Test robota koszącego Dreame A2 – bez przewodów, z wizją AI i laserową precyzją, również przy krawędziach

Dreame Aqua 10 Ultra Roller to nowa jakość mopowania w robotach sprzątających

Przejdźmy od razu do najważniejszego, czyli głównej nowości w Dreame Aqua 10 Ultra Roller, jaką jest wałek mopujący. Co takiego w nim jest, że tak szumnie zapowiadam nową jakość w mopowaniu?

Obrazując to w największym skrócie – Dreame Aqua 10 Ultra Roller ma dosłownie mop z m.in. Dreame Z20 AquaCycle. Czy jest to dokładnie tak sam element, nie wiem, ale wygląda identycznie. To oznacza, że mamy tu dedykowany silnik, na którym znajduje się wałek mopujący. To oznacza, że tempo, moc mopowania i siła docisku są tu nieporównywalnie większe, niż w znanych nam do tej pory rozwiązań mopujących w robotach.

Samo to robi wrażenie, ale na tym możliwości mopa się nie kończą. Wałek dodatkowo wysuwa się delikatnie poza obrys obudowy. Dzięki temu jest w stanie mopować idealnie wzdłuż krawędzi podłóg, nawet delikatnie nachodząc przy tym na listwy podłogowe. Przyznaję, jak to pierwszy raz zobaczyłem to szczękę miałem na podłodze.

Na deser – wałek jest unoszony podczas wjazdu na dywan. To akurat nie jest nowość, na ogół podkładki mopujące unoszą się w takiej sytuacji, ale zaryzykuje stwierdzenie, że nie są one unoszone tak wysoko, jak wałek w Dreame Aqua 10 Ultra Roller. Przynajmniej tak to wygląda na oko.

Czy to wszystko się sprawdza? Jeszcze jak! Podłogi w naszym biurze już dawno się tak nie świeciły, a woda po pierwszych przejazdach dorównywała kolorem Wiśle. Już po pierwszym przejeździe zniknęła większość plam i tak, Dreame Aqua 10 Ultra Roller radzi sobie nawet z nieco bardziej zaschniętymi plamami. Jest to tak skuteczne, że dosłownie niezdrowo jaram się tym, jak to wygląda w praktyce.

Czytaj też: Nie pamiętam, kiedy sprzątało mi się tak dobrze, jak z Dreame H15 Pro

Stacja dokująca Dreame Aqua 10 Ultra Roller jest w stanie zagotować wodę

Nie przesadzam, bo podczas czyszczenia wałka w stacji dokującej woda jest podgrzewana do 100 stopni Celsjusza. Nie bez powodu znajdują się na niej ostrzeżenia o ewentualnym poparzeniu, ale cały proces odbywa się głęboko we wnętrzu stacji i raczej jest mało prawdopodobne, aby dziecko lub zwierzę dostało się do środka.

Poza wysoką temperaturą w sprzątaniu pomaga specjalny system czyszczący. Wałek mopa obraca się w jedną stronę, a drugi, gumowy wałek wewnątrz stacji w przeciwną, co pozwala mu dotrzeć głęboko we włosie mopa.

Początkowo myślałem, że pojemniki na wodę w stacji dokującej się małe. Fakt, że są niewysokie, ale za to szerokie, dzięki czemu zaskakująco pojemne. Konkretnie mieszczą 1,4l wody czystej i 1l wody brudnej. To jedne z najwyższych, o ile nie najwyższe wartości, jakie kojarzę.

W stacji, poza workiem na nieczystości, jest też pojemnik na detergenty. W jednym pojemniku trzymany jest wlany przez nas płyn do podłóg oraz neutralizator zwierzęcych zapachów. Nie kojarzę drugiego takiego rozwiązania i zapach pozostawiany po mopowaniu jest faktycznie przyjemny.

Warto też dodać, że na mapie mieszkania możemy zaznaczyć miejsca przebywania zwierzaków, robot też sam jest w stanie je rozpoznać i bardziej skupi się na sprzątaniu np. w okolicach kuwety.

Czytaj też: Test Dreame X50 Ultra Complete – to nie robot, to potwór sprzątający

Odkurzanie Dreame Aqua 10 Ultra Roller też jest na topowym poziomie

Pod względem możliwości odkurzania i poruszania się, Dreame Aqua 10 Ultra Roller nie wnosi nic nowego. Mamy tu topowe możliwości sprzątania, które znamy choćby z Dreame X50.

Dreame Aqua 10 Ultra Roller porusza się nie tylko bezgłośnie, przypomne że w momencie, kiedy nie sprząta, ale też bardzo precyzyjnie. Omija przeszkody, nie obija się o meble, kwiatki czy jak w naszym przypadku statywy porozstawiane po całym biurze. To jeden z tych robotów, które bez stresu można zostawiać samego w domu bez obaw, że narozrabia.

Odkurzanie też jest na wysokim poziomie. Producent chwali się mocą ssania na poziomie 30 000 Pa, co jest poziomem najdroższych odkurzaczy pionowych. Co faktycznie jest skuteczne. Jak tylko mamy w testach, obok robota, jakiś mocny odkurzacz pionowy, lubię zrobić mały test. Po skończeniu sprzątaniu robota sprawdzam, ile jestem jeszcze w stanie wyciągnąć z dywanów odkurzaczem pionowym. Po Dreame Aqua 10 Ultra Roller nie było kompletnie co poprawiać. Z dywanów nie dało się wciągnąć żadnych zabrudzeń, bo ich już tam nie było.

Sprzątanie jest dobre nie tylko na dywanach. Szczotki boczne sięgają daleko, szczególnie po wysunięciu ramienia, na którym są zamontowane i Dreame Aqua 10 Ultra Roller korzysta z niego bardzo mądrze. Dosłownie widzi, jeśli nie sięga do jakiejś części podłogi i wspomaga się wysięgnikiem. To wszystko dzieje się tak sprawnie, że naprawdę aż fajnie jest stać z boku i obserwować, jak pracuje cała ta technologia.

Aplikacja DreameHome nie zmieniła się w przypadku Dreame Aqua 10 Ultra Roller. Nadal mamy tu szerokie opcje personalizacji sprzątania. Wraz z opcją ustalania harmonogramów, kolejności sprzątania czy nawet kierunku poruszania się w zależności od ułożenia desek na podłodze. Jest tu dosłownie wszystko, co możemy znaleźć w robocie sprzątającym, łącznie z możliwości zdalnego sterowania, na odległość, z podglądem obrazu z kamery. Niestety nie pobawimy się w szpiega, bo robot podczas poruszania się wydaje komunikaty o rejestrowaniu obrazu.

Jako, że test wykonywałem przedpremierowo, nie mam w momencie pisania go wszystkich danych na temat specyfikacji, więc nie wiem, jaki jest deklarowany czas pracy podawany przez producenta. Najdłuższy cykl sprzątania, jaki miałem okazję przeprowadzić, trwał nieprzerwanie 132 minuty i robot posprzątał w tym czasie powierzchnię 100 m2, bo podczas tego cyklu jedno pomieszczenie mieliśmy wyłączone ze względów magazynowych. Dodajmy, że w trakcie sprzątania robot płukał mopa aż 11 razy.

Dreame Aqua 10 Ultra Roller Complete to rewolucja, na którą miło popatrzeć

Producenci robotów sprzątających lubią dodawać do swoich produktów niezbyt przydatne funkcje. Co by wprost nie powiedzieć – dziwne. Być może wynika to z tego, że z roku na rok nowych modeli jest zwyczajnie za dużo, a w coś trzeba je wyposażyć.

Co jakiś czas pojawiają się perełki i taką jest Dreame Aqua 10 Ultra Roller Complete. To robot, który jest rewolucją w pełni tego słowa znaczenia. Wznosi mopowanie podłóg na nowy, wyższy poziom i robi to skuteczniej, niż jakikolwiek inny model, z jakim spotkałem się przez ostatnie lata. To prawdziwy kombajn sprzątający, któremu, póki co, trudno znaleźć konkurencję.

Cena wygląda lepiej niż się spodziewałem, bo celowałem w okolice 7 000 zł. Dreame Aqua 10 Ultra Roller Complete został wyceniony na 6 299 zł, a w ramach oferty na start sprzedaży można go teraz dostać za 5 599 zł. Oferty znajdziecie m.in. w MediaExpert oraz na stronie internetowej Dreame.