Google nie musi sprzedawać Chrome’a, ale firmę czekają zmiany zasad gry

Gigant z Mountain View odetchnął z ulgą. Firma uniknęła katastrofy po tym, jak sąd wydał korzystny dla niej wyrok w jednej z największych spraw antymonopolowych ostatnich trzech dekad w Stanach Zjednoczonych. Departament Sprawiedliwości (DOJ) oskarżył Google o nielegalny monopol na rynku wyszukiwarek i domagał się sprzedaży przeglądarki Chrome. Sąd nie zgodził się na to, ale zobowiązał giganta do pewnych ustępstw, które mogą odmienić krajobraz rynku wyszukiwania.
...

Amerykański sąd wydał wyrok w sprawie Google. Firma uniknęła najgorszego scenariusza

Choć Google udało się uniknąć najczarniejszego scenariusza, firma nie wyszła z tej batalii bez szram. Sędzia uznał, że żądania dotyczące sprzedaży przeglądarki Chrome oraz wydzielenia Androida posunęły się za daleko. W uzasadnieniu czytamy, że takie działania mogłyby przynieść „znaczne – w niektórych przypadkach paraliżujące – szkody” dla użytkowników i partnerów technologicznego giganta.

To wyraźny sygnał, że choć monopol został uznany za nielegalny już w sierpniu 2024 roku, sąd nie zamierza sięgać po najcięższe narzędzia. Miliony ludzi na całym świecie nadal będą korzystać z Chrome i Androida bez rewolucyjnych zmian – przynajmniej na razie. Nie oznacza to jednak, że Google wygrał sprawę. Sąd nałożył na firmę szereg istotnych restrykcji. Zakazano zawierania wyłącznych umów na wyszukiwanie, które blokowały instalowanie konkurencyjnych rozwiązań na urządzeniach.

Chrome

Najważniejszym elementem wyroku jest obowiązek udostępniania wybranych danych z indeksu wyszukiwania oraz informacji o interakcjach użytkowników kwalifikowanym konkurentom. Co ciekawe, dane reklamowe pozostaną chronione. Ma to pomóc mniejszym graczom w rozwoju własnych technologii, choć trudno powiedzieć, czy przyniesie to realne efekty.

Czytaj też: Alarm dla użytkowników YouTube. Użytkownicy mają tylko 14 dni na reakcję

Wyrok sądu jest dobrą wiadomością nie tylko dla Google, ale także dla wielu partnerów, w tym dla Apple’a i Mozilli. Sąd orzekł bowiem, że gigant z Mountain View może nadal płacić firmom, aby jego wyszukiwarka była domyślnie ustawiona na ich platformach. Jest to kluczowe dla Apple’a, który na tej współpracy zarabia około 20 miliardów dolarów rocznie, a także dla Mozilli (twórców Firefoxa), której większość przychodów pochodzi właśnie z tej umowy. Sąd uznał, że całkowity zakaz takich umów mógłby wyrządzić partnerom zbyt wielkie szkody.

Czytaj też: YouTube przestanie nam wierzyć na słowo i sam sprawdzi nasz wiek

Zmiany dotną też użytkowników Androida, bo do tej pory gigant wymagał, aby producenci smartfonów instalowali pełen pakiet aplikacji Google, jeśli chcieli mieć dostęp do Usług Google Play. Teraz będą mogli instalować jedynie Sklep Play, co jest świetną wiadomością dla producentów, którzy mają własne wersje podstawowych aplikacji i chcą zmniejszyć “zalew” preinstalowanych programów na swoich urządzeniach. To daje im większą elastyczność i swobodę w tworzeniu własnego oprogramowania.

Czytaj też: Google Drive na Androida w końcu z nowym edytorem skanów

Jak można było się spodziewać, Google nie kryje rozczarowania orzeczeniem. W oficjalnym stanowisku firma podkreśla, że branża zmieniła się diametralnie dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji, oferując użytkownikom więcej sposobów wyszukiwania informacji niż kiedykolwiek wcześniej.

Mamy obawy, jak te wymogi wpłyną na naszych użytkowników i ich prywatność, i dokładnie analizujemy decyzję — zauważa Lee-Anne Mulholland, Google

Google zapowiedziało odwołanie od wyroku i przedstawiło własną propozycję środków zaradczych. Firma proponuje większą elastyczność umów dystrybucyjnych, w tym możliwość zmiany domyślnego dostawcy wyszukiwania przynajmniej raz na rok.

Ludzie nie używają Google, bo muszą – używają, bo chcą — dodaje Mulholland.

Decyzja amerykańskiego sądu może stworzyć precedens dla podobnych spraw przeciwko innym gigantom. Dla zwykłych użytkowników oznacza to potencjalnie więcej wyboru, choć realny wpływ na codzienne surfowanie po sieci pozostaje wielką niewiadomą.