Nowy Prelude, który zadebiutuje globalnie do koca 2025 roku, ma być hybrydowym (wcale nie takim klasycznym) coupe, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę obecne trendy. Japończycy postawili na połączenie sportowego dziedzictwa z nowoczesną technologią, choć niektórzy puryści mogą mieć mieszane uczucia co do tego kierunku. Trzeba jednak przyznać, że takie połączenie brzmi interesująco.

Powrót legendy. Honda Prelude wraca jako hybryda o mocy 200 KM
Zacznijmy może od kwestii podwozia. Nowy Prelude wykorzystuje sprawdzone rozwiązania znane z Civic Type R, a to akurat dobra wiadomość dla tych, którzy liczą na sportowe prowadzenie. Standardowo pojazd został wyposażony w 19-calowe felgi, hamulce Brembo z przodu oraz adaptacyjne amortyzatory. Równie istotne jest to, że Honda wprowadziła do tego modelu system Agile Handling Assist, który ma poprawić prowadzenie poprzez integrację sterowania napędem i hamulcami z ruchami kierownicy.
Czytaj też: Materiały z wyścigów F1 w motocyklu za 22 tysiące. Diamondhead to albo hit, albo największy motocyklowy blef


Filozofia projektowa skupia się na doświadczeniu grand tourer niż czysto sportowym charakterze coupe i stąd właśnie domieszka w projekcie kilku kropel nadwozia hatchback w imię lepszej przestrzeni ładunkowej. Oznacza to nacisk na komfortową jazdę na dłuższych dystansach, a to samo w sobie może być rozsądnym posunięciem, biorąc pod uwagę współczesne realia. Wizualnie nowy model nawiązuje z kolei do czwartej generacji Prelude, zachowując charakterystyczne proporcje. Wnętrze oferuje układ siedzeń 2+2 ze skórzanymi wykończeniami i 8-głośnikowym systemem audio Bose.



Sercem nowej Hondy Prelude będzie zaawansowany układ hybrydowy składający się z 2,0-litrowego rzędowego silnika benzynowego o czterech cylindrach w cyklu Atkinsona i dwóch jednostek elektrycznych. Jednostka spalinowa wkręca się do 6250 obr./min, osiągając szczyt mocy przy 6000 obr./min, a generuje 141 KM (ok. 104 kW) i 182 Nm. Zespół elektryczny dostarcza z kolei maksymalnie 181 KM (ok. 135 kW) i 314 Nm, a choć prosta matematyka kusi liczbami, to pamiętajmy, że w hybrydach nie sumuje się mocy wprost, bo szczyty wypadają przy innych prędkościach obrotowych, dlatego łączna moc układu wynosi 200 KM, czyli ok. 149 kW. To poziom zbliżony do poprzedniej generacji z 2001 roku, ale znacznie wyższy moment obrotowy powinien przełożyć się na lepsze przyspieszenie.
Czytaj też: Elektryk szybszy i wytrzymalszy niż spalinowe legendy. Mercedes-AMG GT XX szokuje świat

Jeśli idzie o sam napęd, kolejnym aspektem wartym uwagi jest brak manualnej skrzyni biegów, co z jednej strony rozczaruje tradycjonalistów, a z drugiej nie powinno nikogo dziwić, zważywszy na kierunek, w jaki idzie cały rynek motoryzacji. Zamiast tego Honda postawiła na napęd bezpośredni z przełożeniem końcowym 3,421, a w zamian za brak manuala, inżynierowie opracowali tryb S+ Shift symulujący zmianę biegów za pomocą łopatek przy kierownicy z dopasowaniem obrotów i imitacją utrzymywania biegów. Honda nie podała jeszcze oficjalnych danych co do ekonomii, ale zużycie paliwa szacuje się na poziomie 6-7 litrów na 100 kilometrów przy 40-litrowym zbiorniku, a to całkiem przyzwoity wynik jak na auto o sportowych ambicjach.


Czytaj też: Hybrydowa rewolucja od BYD wkracza do Europy. SEAL 6 DM-i łączy zalety elektryków i spalinówek
Premiera planowana jest na koniec 2025 roku. Nowy Prelude ma być ważnym elementem strategii elektryfikacji Hondy, skierowanym zarówno do fanów z kilkoma dekadami na karku, jak i nowego pokolenia kierowców. Czas więc pokaże, czy japońskiemu producentowi uda się połączyć dziedzictwo z nowoczesnością w przekonujący sposób.