Niewielkie, ale skuteczne. Jak fabryki MicroFactory mogą dokonać wielkiej zmiany?

Miniaturyzacja niejednokrotnie powoduje zawroty głowy u najzdolniejszych inżynierów. Ciągła pogoń za rozwojem i upchnięciem coraz lepszych rozwiązań w coraz mniejszych obudowach działa na wyobraźnię, ale wywołuje też problemy ze skalowaniem. W MicroFactory postawiono jednak na zmniejszenie rozmiarów robotów, co może pozytywnie przełożyć się na koszty produkcji. Jeżeli dodamy do tego, że te roboty mogą nauczyć się procesów produkcyjnych od ludzi, dostajemy potężne narzędzia, ale zamknięte w niewielkim akwarium.
...

O robotach najczęściej mówi się w kontekście rozwiązań humanoidalnych. Pod tym względem spore osiągnięcia mają zarówno Koreańczycy z WiRobotics, którzy stworzyli Allex, Chińczycy odpowiadający za stworzenie Magicbota radzącego sobie z ciężarem 250 kilogramów czy Amerykanie, tworzący rękami Tesli roboty Optimus. Wszystkie te rozwiązania, przypominające wyglądem i sposobem poruszania się ludzi, mają wyręczać ich w podstawowych czynnościach oraz pomagać tam, gdzie lepiej, by człowiek się nie pojawiał, na przykład w sytuacjach zagrażających zdrowiu.

Inną gałęzią robotyki są roboty produkcyjne. Mogliście je widzieć chociażby w centrach dostaw Amazona czy fabrykach samochodów. Coraz większa liczba procesów, zwłaszcza tych wymagających operowania z ciężarami, zostaje zautomatyzowane. Problemem jest jednak skomplikowany proces wdrażania takich robotów – takie ramiona są drogie, a do tego wymagają długotrwałego treningu, by trafić na produkcję. W obliczu takich przeszkód skalowanie konstrukcji może okazać się świetnym rozwiązaniem. Sęk w tym, by przy zmniejszaniu nie pozbawić ich umiejętności, które będą cenne przy większym rozmiarze.

MicroFactory to linia produkcyjna w rozmiarze akwarium. Jak może pomóc robotyce?

Na łamach TechCrunch możemy poznać historię start-upu z San Francisco o nazwie MicroFactory. Za cel obrali sobie tworzenie robotów, które rozmiarem przypominają zabawki. Nie mają jednak za zadanie bawić – są to rozwiązania o szerokim zakresie zastosowań. Ich rozmiar przypomina klatkę dla czworonogów albo akwarium, ale rozwiązania zachowują te same właściwości, co większe odpowiedniki linii produkcyjnych z robotycznymi ramionami. Motywacją dla takich rozwiązań jest nie tylko niższa cena, ale i ciekawe możliwości.

Czytaj też: Niczym turbosprężarka dla elektrycznych samochodów. Koniec z ograniczeniami

MicroFactory wykorzystuje sztuczną inteligencję po to, by uczyć się od ludzi procedur związanych z wykonywaniem pracy. Testerzy mogą podglądać działanie robotycznych ramion w czasie rzeczywistym, a jednocześnie uczyć robota czynności poprzez manipulowanie jego ramionami. Możliwości są spore: MicroFactory ma radzić sobie z lutowaniem komponentów, składaniem płyt drukowanych oraz przekładaniem kabli. Dzięki sztucznej inteligencji roboty zmieniają swoje podejście do procesu produkcyjnego oraz adaptują metody przygotowane przez ludzi do swoich możliwości.

MicroFactory robot w akwarium
Roboty MicroFactory

Wydaje się, że zapotrzebowanie na takie urządzenie jest niemałe. MicroFactory zebrało 1,5 miliona dolarów finansowania w najwcześniejszej fazie, a start-up założony przez Igora Kulakova oraz Viktora Petrenko jest już wyceniany na 30 milionów dolarów. Wśród klientów są nie tylko firmy odpowiadające za tworzenie elektroniki, ale także z branży spożywczej, przetwarzające ślimaki tak, by te mogły być sprzedawane we Francji jako produkty spożywcze. Kulakov ujawnia, że firma jest w stanie przygotować nawet 1000 takich robotów rocznie.

Dlaczego małe roboty produkcyjne są tym, czego nam potrzeba?

Zainteresowanie ze strony firm jest zaskakująco duże, zwłaszcza na projekt, którego strona nie prezentuje zbyt wielu możliwości. Wszystko zmierza do tego, by jak największą ilość mechanicznej pracy mogły wykonywać roboty, a ludzie zostali oddelegowani do innych zadań. Dodając do tego, że w różnych regionach świata pojawiają się problemy z dostępnością specjalistów do precyzyjnych zadań, takie rozwiązania jak MicroFactory mogą cieszyć się popularnością.

Jedyne, co może niepokoić w tym procesie, to fakt, że ludzie sami przykładają się w ten sposób do bycia zastąpionymi przez roboty. Rewolucja sztucznej inteligencji przybiera rozmaite kształty. W jednych miejscach, jak w japońskim oddziale Yahoo, sztuczna inteligencja ma przejąć nudne i powtarzalne zadania, by dać ludziom przestrzeń na kreatywne myślenie oraz by zwiększyć w ten sposób produktywność. Jednocześnie przejście na rozwiązania całkowicie oparte o sztuczną inteligencję to szybka trasa do tego, by znaczna część ludzi straciła swoje miejsca pracy. Pozostaje bacznie obserwować działania MicroFactory oraz firm, które mogą z miniaturowej fabryki skorzystać.