Stark Varg SM wywraca supermoto do góry nogami. Drugiego takiego motocykla nie ma na świecie

Przez lata elektryczne motocykle albo były ciężkie i drogie, albo lekkie… ale bez charakteru. Varg SM wchodzi dokładnie w tę lukę i robi to, co Szwedzi potrafią najlepiej – łączy chłodną inżynierię z jasnym celem. Ten motocykl nie próbuje nic udawać. Zamiast tego obiecuje możliwości nieobecne w żadnym innym modelu.
...

Szwedzcy inżynierowie postanowili udowodnić, że elektryczne motocykle wcale nie muszą być ciężkie i mało dynamiczne. Ich najnowsze dzieło w postaci modelu Varg SM może naprawdę zaskoczyć nawet najbardziej zatwardziałych sceptyków motoryzacyjnej rewolucji napędzanej elektronami. W świecie supermoto, gdzie liczy się każdy gram i każdy koń mechaniczny, Stark Future przygotował dla nas propozycję, która teoretycznie nie powinna mieć sobie równych. Czy rzeczywiście tak będzie? Czas pokaże, ale na papierze wygląda to imponująco.

Elektryczny motocykl, który możliwościami zawstydza spalinowe legendy

Kluczową zaletą nowego supermotocykla ze Szwecji jest niezwykle korzystny stosunek mocy do masy. Przy wadze zaledwie 124,5 kilogramów motocykl generuje 80 koni mechanicznych, a to daje wynik 0,479 kW na kilogram. Te parametry plasują go w absolutnej czołówce supermoto dostępnych obecnie na rynku, bo przykładowo taki Ducati Hypermotorad 950 (84 kW, 193) bez paliwa odznacza się stosunkiem 0,435 kW/kg. Sercem całego układu napędowego jest nowoczesny silnik wyposażony w tuleję z włókna węglowego oraz zintegrowany inwerter. Nie jest to byle jednostka, a sprzęt, w który trudno uwierzyć, jako że zapewnia on moment obrotowy sięgający aż 914 Nm, który jest dostępny praktycznie natychmiast.

Czytaj też: Nowy niezbędny element wyposażenia samochodu? Nie daj wcisnąć sobie kitu, bo zapłaczesz

Za zasilanie wspomnianego silnika odpowiada zaś akumulator magnezowy o pojemności 7,2 kWh, który pełni również funkcję elementu konstrukcyjnego zwiększającego sztywność całego podwozia. Jeśli chodzi o zasięg, Stark podaje różne wartości w zależności od warunków jazdy. W ruchu miejskim ma to być 183 kilometry, na trasach podmiejskich 118 km, a w standardowych testach WMTC około 81 km. Proces ładowania za pomocą przenośnej ładowarki 3,3 kW ma z kolei zajmować mniej więcej dwie godziny.

Czytaj też: Pięcioletnia walka o idealne hamulce zakończona. Brembo triumfuje nad prawami fizyki

Producent zadbał również o nowoczesne rozwiązania w zakresie personalizacji. Motocykl zyskał wodoodporny i odporny na wstrząsy wyświetlacz Arkenstone oparty na systemie Android. Przez niego użytkownik może dostosować charakterystykę pracy napędu, hamowania silnikiem oraz rekuperacji do własnych preferencji. Z ciekawszych rzeczy warto wspomnieć o sporej możliwości konfiguracji. W przypadku opon dostajemy standardowe Pirelli Diablo, ale można też sięgnąć po Dunlop Sportsmart lub Michelin Road 6 za dopłatą 220 zł, a także Anlas Grip Plus za dodatkowe 450 zł. Dostępne są też różne typy hamulców, bo nożny (wymagany w USA i Kanadzie) lub ręczny, który jest przeznaczony wyłącznie do użytku wyścigowego, ale największą różnicę robi konkretna wersja mocy.

Czytaj też: Samochód elektryczny dla ludu? Niska cena, wysokie możliwości i zero chińskich korzeni

Chętni na zakup Varg SM mogą wybierać między dwiema wersjami mocy. Ta podstawowa, oznaczona jako Standard, oferuje ograniczoną do 60 KM moc i kosztuje około 55990 zł, podczas gdy wersja Alpha z pełną mocą 80 koni mechanicznych została wyceniona na kilka tysięcy złotych więcej, ale aktualnie nie znajdziemy jej w polskiej wersji sklepu. Wśród opcji znajdziemy siodełka o dodatkowych wypustkach dla lepszej stabilności, Dla miłośników redukcji wagi przygotowano specjalne akcesoria. Tytanowe podnóżki zmniejszają masę o 0,2 kg za 900 zł, a kompletny zestaw tytanowych śrub odchudza konstrukcję o prawie kilogram, choć kosztuje sporo, bo 2600 zł. Przewidywana data dostawy do Polski to 12 grudnia 2025 roku.