Wyobraź sobie sytuację – zimowy poranek, droga pokryta śliskim błotem pośniegowym, a twój samochód nieoczekiwanie ląduje w przydrożnym rowie. W takiej chwili większość kierowców sięga po telefon, by wezwać pomoc drogową, a wtedy koszt takiej usługi może sięgnąć nawet kilku tysięcy złotych. Od kilku tygodni w sieci krąży jednak pewien trik, który obiecuje rozwiązanie tego problemu za jedyne kilkadziesiąt złotych. Wystarczy tylko wyposażyć się w ten “nowy niezbędny element wyposażenia samochodu”.
Dwa sznury zamiast lawety za 4000 zł? Chyba że cenisz hamulce, ABS i zderzaki
Film opublikowany przez użytkownika @bucka.dalil5 zdobył już ponad 9,2 miliona wyświetleń, proponując metodę wydostania samochodu z rowu przy użyciu zaledwie dwóch lin. Twórca przekonuje, że wezwanie pomocy drogowej kosztuje kilka tysięcy złotych, ale jego sposób ma pozwolić na zaoszczędzenie niemal całej tej kwoty. Problem w tym, że specjaliści od ratowania pojazdów ostrzegają przed tym rozwiązaniem. Twierdzą, że może ono skończyć się tragicznie, choć z pozoru wcale na takie nie wygląda.
Czytaj też: Po pięciu latach prac ośmieszyli mit. Teraz pokazali dzieło, którego inni się bali
Prezentowana na nagraniu technika wydaje się niezwykle prosta. Według autora, aby wydobyć samochód po jego “zawiśnięciu” np. w rowie, wystarczą dwie pięciometrowe liny, które należy odpowiednio przewlec przez piasty przednich i tylnych kół. Ma to stworzyć dodatkową przyczepność i umożliwić pojazdowi samodzielne wydostanie się z trudnej sytuacji. Proste? Proste. Tyle tylko, że niebezpieczne dla nas i samochodu, a do tego niekoniecznie zawsze skuteczne.

Największa wada patentu z linami nie tkwi jednak w samej linie, ale w miejscu, przez które próbuje się ją przeprowadzić. W nadkolu krążą bowiem przewody hamulcowe i czujniki ABS, a obrót koła z nawiniętym materiałem potrafi je zwyczajnie zerwać. Wystarczy moment, żeby lina wcisnęła się w zacisk albo pod osłonę przegubu. Skutek uszkodzenia bywa niewidoczny od razu, a może skończyć się tragicznie – zarówno w dalszej podróży, jak i u mechanika, kiedy będziemy sięgać po portfel.

Czytaj też: Samochód elektryczny dla ludu? Niska cena, wysokie możliwości i zero chińskich korzeni
Musimy też pamiętać, że nie wszystkie napędy lubią holowanie albo wymuszony ruch kół. W hybrydach i elektrykach niewłaściwe techniki potrafią doprowadzić do generowania napięcia przez silnik trakcyjny i narobić szkód tam, gdzie nawet laweta nie musiałaby niczego dotykać. Zresztą, radzenie sobie samemu nie zawsze ma sens, bo wielu kierowców ma w OC lub AC wpisaną podstawową wersję assistance, która obejmuje właśnie wyciągnięcie z rowu i holowanie w granicach określonego limitu.
Bezpieczne metody radzenia sobie z utknięciem
Istnieją znacznie prostsze i bezpieczniejsze podejście do problemu utknięcia w rowie. Przede wszystkim należy zadbać o bezpieczeństwo wszystkich pasażerów i włączyć światła awaryjne. Jeśli pojazd utknął w suchym rowie, to warto go odciążyć (kazać pasażerom opuścić pojazd i usunąć ciężkie przedmioty z bagażnika, czyli np. koło zapasowe). Następnie można delikatnie nacisnąć pedał gazu, unikając jednocześnie gwałtownych ruchów, które mogłyby doprowadzić do zakopania kół. W poprawie przyczepności pomocne będą materiały zwiększające trakcję takie jak żwir, a nawet karton czy dywaniki samochodowe. Dodatkową metodą wartą rozważenia jest kontrolowane spuszczenie powietrza z opon, co zwiększy powierzchnię styku opony z podłożem i znacząco poprawi przyczepność na śniegu, lodzie czy piasku.

Czytaj też: Dwa cenowe zaskoczenia jednego dnia. Nowe samochody wjechały na polski rynek
Gdy wszystkie bezpieczne metody zawiodą, najlepszym rozwiązaniem pozostaje wezwanie profesjonalnej pomocy drogowej. Koszt holowania wydaje się niewielki w porównaniu z potencjalnymi szkodami czy zagrożeniem dla zdrowia i życia, bo choć porady motoryzacyjne z Internetu mogą wydawać się atrakcyjne, to bezpieczeństwo powinno zawsze pozostawać priorytetem. Musimy być na to wyczuleni zwłaszcza dziś, bo samo nagranie z “ratowaniem samochodu z rowu” wykorzystuje prawdopodobnie generowane przez sztuczną inteligencję wizualizacje (kto bowiem poświęciłby swój pojazd do takiego nagrania), w czym twórca zresztą ewidentnie się specjalizuje, a efekty tego są bardzo przekonujące.