1000 cm³ spalinowej adrenaliny. Czy dasz się zachwycić nowemu motocyklowi Hondy?

Honda rzadko bawi się w głośne deklaracje. Zamiast huczeć w mediach, częściej firma po prostu podnosi poprzeczkę, a CB1000F to dokładnie ten przypadek, bo jest to motocykl na styku dwóch światów, w którym wspomnienie lat 80. nie jest dekoracją, ale punktem wyjścia do zbudowania współczesnej, użytecznej maszyny. Dla jednych to powrót do korzeni, dla innych szansa, by wreszcie zrozumieć, po co w ogóle wymyślono segment neo-retro
...

W dobie, gdy niemal każdy producent sięga do swoich archiwów w poszukiwaniu inspiracji, Honda postanowiła stworzyć maszynę, która nie tylko wygląda retro, ale również oferuje współczesne rozwiązania techniczne. To podejście budzi zarówno nadzieje, jak i pewne obawy, bo czy taki ruch nie okaże się kolejną próbą wykorzystania sentymentu do uzyskania wysokiej sprzedaży? Po miesiącach spekulacji i plotek firma w końcu zdecydowała się pokazać światu swoją najnowszą propozycję w segmencie motocykli neo-retro. CB1000F to długo wyczekiwany naked bike, który ma połączyć nostalgiczny urok z nowoczesną technologią. Czy japońskiemu producentowi udało się znaleźć złoty środek między przeszłością a przyszłością?

Honda wskrzesza legendę po swojemu. CB1000F ma jeden cel – wygrać z nostalgią

W tym projekcie nie chodzi o muzealny kult formy. Motocykl CB1000F został pomyślany jak narzędzie do codzienności, które ma prawo wyglądać dobrze. Japończycy nie tyle cytują historię, ile ją tłumaczą na język dzisiejszych potrzeb, bo przewidywalnej elektroniki, klarownej ergonomii i silnika, który nie żąda toru wyścigowego, żeby pokazać charakter. To nie jest motocykl do gabloty. To jest motocykl do codziennych trudów życia, a jego podstawą jest zaktualizowana wersja silnika Fireblade o pojemności 1000 cm³, która to jest oparta na standardzie 17YM. Pojemność zbiornika paliwa to 16 litrów, co powinno zapewnić zasięg około 280 km.

Czytaj też: Ostatnia szansa na zakup spalinowej legendy. Volkswagen ubija kultowy samochód przez elektryfikację

Inżynierowie przeprojektowali układ dolotowy, rozrząd oraz system wydechowy, aby lepiej dostosować jednostkę do charakteru naked bike. Moc wynosi 122 KM przy 9000 obr./min, a maksymalny moment obrotowy 103 Nm osiągany jest przy 8000 obr./min. W tej pracy kluczowym założeniem było dostrojenie silnika pod kątem lepszego momentu obrotowego w niższych zakresach obrotów, a więc tam, gdzie przeciętny użytkownik najczęściej wykorzystuje możliwości maszyny. Szerokozakresowa skrzynia biegów gwarantuje niższe przełożenia pierwszego i drugiego biegu dla dynamicznego startu oraz wyższe biegi przeznaczone do komfortowej jazdy na autostradzie.

Czytaj też: Stark Varg SM wywraca supermoto do góry nogami. Drugiego takiego motocykla nie ma na świecie

CB1000F otrzymała zaawansowany system elektroniczny z sześcioosiową jednostką IMU, która umożliwia korzystanie z trzech predefiniowanych trybów jazdy, bo Sport, Standard i Rain. Dodatkowo użytkownicy mogą skonfigurować dwa własne tryby, personalizując dostarczanie mocy, hamowanie silnikiem, kontrolę wheelie oraz system kontroli trakcji. Sterowanie wszystkimi funkcjami odbywa się przez 5-calowy wyświetlacz TFT oferujący trzy różne układy widoku. System oferuje także łączność ze smartfonem, zaawansowany ABS działający nawet w zakrętach oraz funkcję Emergency Stop Signal.

Hornet podstawą, a cena CB1000F intryguje

Motocykl wykorzystuje sprawdzoną, jednoczęściową stalową ramę typu diamond-style twin-spar, znaną z modelu Hornet, którą Honda połączyła ze zmodyfikowaną ramą pomocniczą zapewniającą dodatkowe miejsce dla pasażera. Rozstaw osi wynosi 1455 mm, wysokość siedzenia 795 mm, a masa własna 214 kg, czyli zaledwie 2 kg więcej niż w przypadku Horneta.

W zawieszeniu producent zastosował 41-mm widełki USD Showa SFF-BP z przodu oraz tylny amortyzator Pro-Link z regulacją napięcia wstępnego sprężyny i tłumienia. Stylistyka stanowi zaś wyraźne nawiązanie do Hondy CB750F z lat 80., z okrągłym reflektorem LED, podwójnymi klaksonami i retro grafikami na zbiorniku paliwa. System hamulcowy obejmuje zaś 310-mm pływające tarcze z radialnie montowanymi 4-tłoczkowymi zaciskami Nissin z przodu oraz 240-mm tarcze z jednotłoczkowymi zaciskami z tyłu.

Czytaj też: Nowy niezbędny element wyposażenia samochodu? Nie daj wcisnąć sobie kitu, bo zapłaczesz

Honda ustaliła cenę CB1000F na około 56800 zł na rynku brytyjskim (polski sklep wskazuje tylko cenę dodatków i konfiguracji), co w tamtejszych warunkach plasuje ten motocykl poniżej bezpośrednich konkurentów takich jak Yamaha XSR900 czy Kawasaki Z900 RS. Motocykl jest sprzedawany z wieloma opcjami oraz w trzech wariantach kolorystycznych, bo Wolf Silver Metallic z niebieskim paskiem, Wolf Silver Metallic z szarym paskiem oraz Graphite Black. Dostawy w Europie mają rozpocząć się na początku 2026 roku.