Mercedes zmienia auto w elektrownię słoneczną. Zwykła farba zastąpi panele fotowoltaiczne

Czy wyobrażacie sobie samochód, który ładuje swój akumulator, kiedy po prostu jest skąpany promieniami słonecznymi? Mercedes-Benz pokazuje, że to możliwe i to bez uciekania się do wątpliwych rozwiązań.
...

Trudno o bardziej niewygodne pytanie dla elektromobilności niż to, skąd wziąć prąd, kiedy samochód po prostu stoi. O ile taka bezczynność spalinowych modeli jest jeszcze do przełknięcia, to nie pasuje do “rewolucyjnych aut elektrycznych”, które mają zmienić nasz świat. Nie jest to jednak wizja odległa, bo oto właśnie Mercedes pochwalił się, że montowanie typowej fotowoltaiki na samochodzie nie jest już konieczne. Znacznie lepiej po prostu… zamienić w generator całą powierzchnię nadwozia.

Pożegnaj panele na samochodzie. Mercedes chce, by prąd robiła każda krzywizna nadwozia

Podczas Shanghai Fashion Week prezentacji doczekał się prototyp o nazwie Vision Iconic, który wprowadza do użytku technologię rodem z dzieł popkultury rozprawiających o zaawansowanej technologii. Jak tu bowiem inaczej określić nową powłokę z nanocząstek, która ląduje na nadwoziu i zastępuje tradycyjne panele słoneczne? Ta innowacyjna powłoka ma grubość zaledwie 5 mikrometrów, a więc mniej niż przeciętny ludzki włos, a jej aplikacja przypomina nakładanie zwykłej farby samochodowej. Waży też niewiele, bo każdy metr kwadratowy dorzuca do wagi samochodu 50 gramów, a przy tym wszystkim jej wydajność sięga poziomu aż 20%.

Czytaj też: Ostatnia szansa na zakup spalinowej legendy. Volkswagen ubija kultowy samochód przez elektryfikację

Co szczególnie istotne, technologia nie wykorzystuje krzemu ani metali ziem rzadkich, które często stanowią problem w produkcji konwencjonalnych paneli. Daje to nadzieję na uniknięcie typowych wąskich gardeł w łańcuchu dostaw, co jest dziś wręcz arcyważne, o ile pamiętacie pandemiczne zawirowania w przemyśle, a w tym nagły wzrost cen i braki w magazynach. Dodatkowym atutem jest możliwość aplikacji powłoki w dowolnym kolorze, co oznacza, że samochody nie będą musiały wyglądać jak mobilne elektrownie słoneczne.

Zasięg do 20 tysięcy kilometrów rocznie. Czy to wystarczy?

Mercedes wyliczył, że w standardowych warunkach pogodowych panujących w Stuttgarcie powłoka nałożona na przeciętnego SUV-a (około 11 metrów kwadratowych) może wygenerować energię potrzebną do przejechania około 12 tysięcy kilometrów rocznie. W bardziej słonecznych regionach wartość ta wzrasta do nawet 20 tysięcy kilometrów, a cały system działa nawet gdy pojazd jest wyłączony. Cała wyprodukowana energia trafia bezpośrednio do akumulatora, więc wszystko sprawia wrażenie, że jest aż zbyt piękne, żeby było prawdziwe i… no cóż, z jednej strony prawdziwe jest, ale z drugiej już nie do końca.

Czytaj też: Stark Varg SM wywraca supermoto do góry nogami. Drugiego takiego motocykla nie ma na świecie

Chociaż technologia istnieje, to jest nie aktualną, nową ofertą Mercedesa, a jedynie pokazem możliwości koncepcyjnego samochodu Vision Iconic. Ten prototyp to taki “pokaz możliwości” niemieckiej marki w zakresie nowoczesnej technologii. Widać to również po tym, że wykorzystuje neuromorficzne przetwarzanie, które redukuje zapotrzebowanie na energię do przetwarzania danych o 90 procent, co wspiera systemy autonomicznej jazdy czwartego poziomu.

Czytaj też: Nowy niezbędny element wyposażenia samochodu? Nie daj wcisnąć sobie kitu, bo zapłaczesz

Pojazd wyposażono również w układ kierowniczy steer-by-wire, eliminujący mechaniczne połączenie między kierownicą a kołami. Rozwiązanie nie tylko oszczędza miejsce we wnętrzu, ale także upraszcza konstrukcję całego pojazdu. Chociaż jest to ciekawy kierunek rozwoju (w nowoczesnych samolotach wojskowych staje się powoli standardem), to wciąż budzi pewne obawy dotyczące bezpieczeństwa.

Czy solarna farba ma przyszłość?

Niemiecki producent pokazuje, że przyszłość motoryzacji to nie tylko sama elektryfikacja, ale też kompleksowe przemyślenie sposobu pozyskiwania i wykorzystywania energii. Pomysł z solarną farbą wydaje się genialny w swojej prostocie, choć generuje też pytanie o trwałość takiej powłoki, koszty jej aplikacji w masowej produkcji i ewentualne problemy w razie stłuczki czy byle przerysowania na parkingu. Technologia z pewnością ma potencjał, aby uczynić samochody bardziej samowystarczalnymi, ale nic nie wiemy na temat jej wprowadzenia do masowej produkcji.