Chiński przemysł zbrojeniowy znów dał o sobie znać, prezentując kolejną konstrukcję, która ma szansę zrewolucjonizować podejście do operacji desantowych. Tym razem mowa o śmigłowcu, który próbuje połączyć w jednej maszynie to, co dotąd wymagało zaangażowania całych eskadr. Podczas gdy wiele armii wciąż korzysta z oddzielnych maszyn transportowych i szturmowych, Chińczycy postawili na rozwiązanie wielozadaniowe. Czy to oznacza dla nich koniec skomplikowanych operacji wymagających koordynacji różnych typów śmigłowców? Czas pokaże, ale sama koncepcja zasługuje na uwagę.
Nowy śmigłowiec Chin to więcej niż pokaz siły. To plan na szybkie wojny w trudnym terenie
Śmigłowiec Z-20T został oficjalnie zaprezentowany podczas siódmej Chińskiej Wystawy Śmigłowców w Tianjin, która miała w dniach 16-19 października 2025 roku, choć pierwszy raz publiczność mogła go zobaczyć już podczas wrześniowej parady wojskowej. Jednak dopiero teraz Aviation Industry Corporation of China (AVIC) pokazała pełen wachlarz możliwości tej konstrukcji, która została specjalnie przystosowana do działania w najbardziej wymagających warunkach – od wysokogórskich terenów przez gęste kompleksy leśne po zurbanizowane przestrzenie. Same podstawowe możliwości bojowe nowej maszyny obejmują neutralizowanie celów naziemnych i powietrznych, atakowanie strategicznych obiektów przeciwnika oraz zapewnianie wsparcia ogniowego jednostkom lądowym.
Czytaj też: Pokazali nowy czołg i zaskoczyli świat. Sekret Cheonma-3 to klucz do wygranej

Podstawą dla Z-20T jest wersja bazowa Z-20, czyli pierwszy chiński śmigłowiec czwartej generacji opracowany całkowicie niezależnie. Maszyny tej klasy charakteryzują się zdolnością do działania w każdych warunkach pogodowych i terenowych, a w tym na dużych wysokościach oraz przy występowaniu oblodzenia. Jeśli chodzi o rozwiązania techniczne, śmigłowiec ten dysponuje zaawansowanymi silnikami turbowałowymi z systemami przeciwoblodzeniowymi, wysokowydajnym systemem wirnikowym zapewniającym stabilność lotu, sterowaniem fly-by-wire umożliwiającym precyzyjne manewrowanie oraz aktywnym tłumieniem drgań redukującym obciążenie pilotów.

Czytaj też: Szwedzi budują myśliwiec przyszłości. Piloci zbędni, lotniska w sumie też
Systemy rozpoznawcze Z-20T to kolejny element wart uwagi. Maszyna jest bowiem wyposażona w zaawansowane systemy świadomości sytuacyjnej umożliwiające bezpieczne operowanie na bardzo niskich wysokościach. W skład wyposażenia wchodzą między innymi radar pogodowy, radar antykolizyjny oraz systemy noktowizyjne. Dodatkowo śmigłowiec posiada funkcje samoświadomości obejmujące monitoring stanu technicznego i automatyczne zarządzanie mocą. Takie rozwiązania okazują się kluczowe podczas działań w trudnym terenie, gdy piloci muszą koncentrować się na omijaniu przeszkód.
Czy chiński Z-20 to amerykański Black Hawk?
Nie sposób nie zauważyć podobieństw do amerykańskiego Black Hawka. Analitycy od lat wskazują na wizualne i konstrukcyjne podobieństwa między chińskim Z-20 a projektem S-70 firmy Sikorsky, który to stanowi podstawę właśnie dla słynnego UH-60. Chociaż chińska maszyna jest rozwijana lokalnie i oficjalnie nie ma nic wspólnego z amerykańskim przemysłem, to podobieństwa są wyraźne, choć ogólne zastosowanie obu maszyn jest już zupełnie inne. Podczas gdy Black Hawk pozostaje przede wszystkim platformą transportową wymagającą osłony w strefach zagrożenia, Z-20T od początku projektowano jako maszynę, która potrafi samodzielnie o siebie zadbać.

Czytaj też: USA szykują pocisk o absurdalnym zasięgu. Uznali, że jeden napęd to za mało, więc dorzucili drugi
Naturalnie amerykański UH-60 bywał doposażany w zestawy uzbrojenia, a warianty typu DAP pokazywały, jak daleko można pójść w kierunku platformy uderzeniowej. Różnica między tymi wiropłatami nie polega więc na istnieniu pylonów, lecz na punkcie wyjścia. Z-20T jest konfigurowany od podstaw tak, by łączyć obie role. Musimy jednak pamiętać, że każdy pocisk i każdy zasobnik to kilogramy mniej ładunku desantu lub paliwa. Innymi słowy, zmienia się promień działania, a wraz z nim wybór lądowisk zapasowych i liczba rotacji potrzebnych do wprowadzenia sił. W praktyce oznacza to, że dowódca będzie zmuszony żonglować konfiguracjami Z-20T pod konkretne misje.
Jak wiele zyskają Chiny na nowym śmigłowcu?
W kontekście regionalnej równowagi sił nowy śmigłowiec może stanowić istotny element chińskich możliwości operacyjnych. Oferuje bowiem narzędzie do szybkich działań desantowych bez konieczności angażowania rozbudowanych formacji lotniczych. Szczególnie istotne wydaje się to w przypadku potencjalnych operacji na wyspach czy w trudno dostępnych rejonach górskich. Jednak choć chińskie rozwiązanie wygląda imponująco na papierze, to prawdziwy test dopiero jest przed nim. Łączenie funkcji transportowych i szturmowych w jednej platformie zawsze wiąże się z kompromisami, więc czy Z-20T znajdzie złoty środek?