Spędziłem kilka dni z ROG Xbox Ally X. Dłużej sprzęt nie wytrzymał

Ostatnie miesiące mijają mi pod znakiem fascynacji formą handheldów. Jak tu bowiem nie docenić odpoczynku od głównego komputera i możliwości odkopywania się z kupki wstydu w tak wygodnym stylu? Po krótkiej przygodzie z ROG Ally X oraz już kilku miesiącach codziennego obcowania ze Steam Deckiem dostałem możliwość przedpremierowego spędzenia kilku dni z najnowszym ROG Xbox Ally X wycenionym na 999 dolarów. Jak więc ten sprzęt od ASUSa, w którego powstanie zaangażowała się firma Xbox, wypada w praktyce?
...

Pierwsze chwile z ROG Xbox Ally X

Wielkie czarne pudełko, a w nim ROG Xbox Ally X, zamszowy “stojaczek” ukrywający się pod górną częścią pokrywy oraz 65-watowy zasilacz/ładowarka z długim, nieodpinanym przewodem USB-C. ASUS nie rozpieszcza nas już na samym starcie (Xbox już tak, zapewniając 3 miesiące subskrypcji Xbox Game Pass), a szkoda, bo w tak drogim sprzęcie gadżety pokroju, chociażby etui podróżnego byłyby na wagę złota. No, przynajmniej dla tych osób, które mają wielkie torby lub plecaki, bo w przeciwieństwie do ROG Ally X, nowy ROG Xbox Ally X nie jest już tak bardzo kompaktowy. 

HandheldSteam DeckROG Ally X ROG Xbox Ally X
Rozmiar298 x 117 x 49 mm280 x 111 x 24,7-36,9 mm90 x 121 x 27,5-50,9 mm
Waga640-669 gramów678 gramów715 gramów

W porównaniu do Steam Decka jest “szerszy” przez “kontrolerową spuściznę”, ale już praktycznie tak samo długi, a przy tym jeszcze “wyższy”. Co jak co, ale bryła o wymiarach 290 × 121 × 27,5 (do 50,9) mm to już nie przelewki, a gdy dodamy do tego wagę rzędu 715 gramów, to od razu poczujemy, że handheld ASUSa wręcz “wyrósł”, a to niekoniecznie będzie dobra wieść dla wszystkich. Zwłaszcza tych, którzy z handheldem głównie podróżują albo po prostu mają mniejsze dłonie i to z tego powodu wybrali wcześniej ROG Ally X.

Głównym “winowajcą” znacznie okazalszych gabarytów ROG Xbox Ally X są pokryte fakturą “rączki z pada”, które nadają zupełnie nowy ton określeniu “komputer zaklęty w kontroler”. Naturalnie handheldy od kilku lat przypominają właśnie tego typu hybrydę, ale nowe dzieło ASUSa wynosi to do ekstremum, czerpiąc jednak ciągle z designu poprzednika. ROG Xbox Ally X jest bardziej zaoblony na krawędziach, ale układ przycisków, a nawet otwory głośnikowe i zestaw portów, to praktycznie kopiuj-wklej z ROG Ally X. 

Czy taka “przeklejka” jest zła? No, na pewno nie dla tych, których ta forma kupiła. Co ciekawe, ASUS zrezygnował z kolorowej czcionki przycisków X, Y, B i A (wewnątrz guziki ciągle eksponują delikatną czerwień), a choć nadal podświetla obie gałki, to wszystkie inne przyciski nie doczekały się stosownej diody, utrudniając granie po zmroku. Ich rozkład jest z kolei tradycyjny “Xboxowy” i względem ROG Ally X możecie liczyć tylko na dodatkowy przycisk dedykowany nakładce systemowej zapewnionej przez Microsoft. 

Czytaj też: Czy warto zagrać w Borderlands 4? Najnowsza odsłona serii znów mnie roz(o)czarowała

Do nowej formy ROG Xbox Ally X trzeba się przyzwyczaić. Chociaż jest to dla mnie najwygodniejszy handheld, z którym miałem okazję obcować (żaden inny nie gwarantuje aż tak dobrego chwytu), to jako użytkownik korzystający z ekranu dodatkowego, odkryłem prędko największą wadę tych “rączek z pada”. Chociaż idealnie wpasowują się one we wnętrze naszej dłoni, to utrudniają sięganie kciukiem do połowy ekranu, bo kiedy tylko próbujemy sięgnąć “dalej”, tracimy pewność chwytu. W tej wadzie drzemie więc największa zaleta formy ROG Xbox Ally X, który ewidentnie nadaje się bardziej dla właścicieli większych dłoni i co tu dużo mówić, graczy “bardziej zaangażowanych”, dla których pad to codzienność. Co ważne, samo postawienie sprzętu na płaskim blacie sprawia, że ekran odchyla się “od nas”, co wymusza stosowanie stacji dokującej alo przynajmniej stojaka, kiedy podłączymy do niego myszkę i klawiaturę lub innego pada.

Jednym z największych “braków” ROG Xbox Ally X na tle Steam Decka jest ciągła obecność matrycy LCD, a nie OLED. Z drugiej jednak strony sprzęt ASUSa oferuje zauważalnie wyższą jakość, bo zamkniętą w 7-calowym panelu rozdzielczość Full HD sparowaną z 120-Hz odświeżaniem wspomaganym obsługą FreeSync Premium. Na jakość kolorów nie można narzekać (producent deklaruje 100-procentowe pokrycie sRGB), co tyczy się również jasności na poziomie aż 500 nitów. Tak wysoka jasność ekranu w połączeniu z teoretycznie błyszczącym wykończeniem panelu (nie jest to poziom np. typowego OLED-a), pozwala grać nawet na zewnątrz, choć ciągle nie w bezpośrednim Słońcu. O jego trwałość dba z kolei technologia Corning Gorilla Glass DXC.

Jeśli z kolei idzie o dostępne porty i przyciski funkcyjne, to wszystkie te elementy znalazły się na górnej krawędzi sprzętu. W grę wchodzi przycisk on/off ze wbudowanym czytnikiem linii papilarnych, combo-jack 3,5 mm, czytnik kart pamięci UHS-II MicroSD, przyciski regulujące poziom głośności, dwie diody informujące o stanie sprzętu (m.in. ładowaniu i aktywnym podświetleniu) oraz dwa porty USB-C. Jedno to USB 3.2 Gen 2, a drugie USB 4 (Thunderbolt 4). Oba obsługują Power Delivery 3.0 oraz radzą sobie z zewnętrznymi monitorami, dzięki wsparciu DisplayPort 2.1.

Oprogramowanie ROG Xbox Ally X, czyli Windows też chce być fajny

Obsługa ROG Xbox Ally X ewidentnie wymaga wprawy. Chociaż na co dzień korzystam z Windowsa, SteamOS oraz Androida, to minęło wiele godzin, zanim opanowałem przygotowany dla nas interfejs do sensownego poziomu. Najwięcej zamieszania wprowadza tutaj synergia oprogramowania Microsoftu (wraz z odświeżonym Game Barem) z dostarczanym przez ASUSa Armoury Crate SE, bo oba te elementy współgrają ze sobą. 

Podczas gdy software Microsoftu jest kluczem do przeskakiwania między aplikacjami, przeglądania biblioteki, robienia zrzutów ekranu czy ustawiania mikrofonu oraz głośników, to Armoury Crate SE odpowiada za sferę bardziej sprzętową. Pozwala żonglować trybami zasilania, profilami gry czy ustawieniami charakterystycznymi dla sterownika graficznego, ale też nadpisuje część funkcji oferowanych przez Xbox Game Bar. Efekt? Mały chaos i dysonans poznawczy, który utrzymuje się przez kilka dobrych godzin obcowania ze sprzętem. 

Później do głosu dochodzi jednak przyzwyczajenie, ale i tak po prostu nie da się wytłumaczyć tego, że w obu aplikacjach znajdziemy swoją bibliotekę oraz platformy pokroju Steama czy GOGa, bo kto powie mniej zaawansowanym użytkownikom, z czego ci powinni korzystać? Jeśli z kolei idzie o dostęp do “pełnego Windowsa”, to ten jest dostępny po przeciągnięciu palcem od dolnej krawędzi w górę i kliknięciu opcji “Pulpit systemu Windows”. Ten gest aktywuje zresztą również pogląd wszystkich otwartych aplikacji z opcją zarządzania nimi, co podczas mojego testu stanowiło jedyną sensowną opcję “powracania” do zminimalizowanych wcześniej gier.

Specyfikacja ROG Xbox Ally X

ASUS wsadził do ROG Xbox Ally X połączenie 1-TB dysku SSD PCIe 4.0 w formacie 2280, 24-GB zestawu pamięci LPDDR5X-8000 w układzie Dual Channel i przeznaczył domyślnie 8 GB tej pamięci procesorowi graficznemu. Nie byle jakiemu zresztą, a iGPU wbudowanemu w procesor AMD Ryzen AI Z2 Extreme, w którego to pakiecie znalazło się 8 pełnoprawnych rdzeni o taktowaniu do 5 GHz, 24 MB pamięci podręcznej, układ XDNA wyspecjalizowany w obliczeniach SI o wydajności do 50 TOPS oraz właśnie wspomniany procesor graficzny. Ten jest tutaj naturalnie głównym bohaterem, jako że to od niego w dużej mierze zależy wydajność w grach. 

W AMD Ryzen AI Z2 Extreme znalazł się 28-watowy procesor graficzny na bazie architektury RDNA 3.5 i technologii TSMC 4nm z 1024 jednostkami cieniującymi, 64 TMU, 48 ROP oraz 16 rdzeniami RT. Ten układ radzi sobie maksymalnie z 16 GB pamięci LPDDR5X i rozkręca swoje zegary z bazowych 800 MHz do 2,7 GHz, a przy tym obsługuje w pełni wszystkie nowinki technologiczne na czele z DirectX 12 Ultimate. Za zasilenie tych podzespołów odpowiada 80-Wh akumulator, a za chłodzenie zestaw dwóch wentylatorów, rozpraszających ciepło z radiatorów połączonych jednym płaskim ciepłowodem.

ROG Xbox Ally X w trybie najwyższej wydajności może pożreć sporo energii, bo nawet 55 watów po podłączeniu do zasilania, ale w trybie zasilania akumulatorowego poziom ten spada do maksymalnie 35 watów. Są to naturalnie tylko chwilowe poziomy poboru mocy, które mają trwać przez góra 10 sekund ze względu na kwestię chłodzenia. Dłuższe obciążenie (~200 sekund) zrzuca ten poziom na odpowiednio 45 i 30 watów, a po kilkunastu minutach możecie liczyć co najwyżej na 35/25 watów poboru, który przekłada się oczywiście bezpośrednio na wydajność.

Wydajność i akumulator ROG Xbox Ally X

Na samym wstępie zweryfikujmy to, o co walczy Microsoft swoim specjalnym “Środowiskiem pełnoekranowym Xbox”, z którego wyjście do “tradycyjnego Windowsa” i następnie próba włączenia gry kończy się komunikatem, że dla najwyższej wydajności zaleca się zrestartowanie sprzętu.

Czy różnica jest naprawdę spora? No… niespecjalnie. W Cyberpunku 2077 na ustawieniach wysokich z włączonym generowaniem klatek i zrównoważonym trybem skalowania FSR 2.1 różnica zamykała się w około… jednej klatce na sekundę (83,5 vs 82,5 FPS). 

Trzy pomiary we wbudowanym benchmarku wskazały na średnią 83,5 FPS w specjalnym trybie i 82,3 FPS poza nim. Innymi słowy, mogłem przeprowadzić kolejne pomiary już z CapFrameX aktywowanym na poziomie Windowsa 11 i nie obawiać się, że tracę kilkanaście procent na wydajności. Zanim jednak przejdę do gier, warto rzucić okiem na wyniki w benchmarku 3DMark, który ocenił dysk jako “przeciętniaka”, ale za to potwierdził skuteczne chłodzenie i utrzymywanie wydajności w ramach testu obciążeniowego.

Pomiary w polskiej grze Cronos: The New Dawn wykonałem specjalnie po to, aby sprawdzić różnicę wydajności pomiędzy trybami wydajności i co tu dużo mówić, te są ogromne i tyczy się to nawet Turbo po podłączeniu do zasilania i bez niego. Jeśli idzie o stosunek wydajności do pożeranej energii, najlepiej wypada tryb Wydajności, a jeśli chcecie maksymalną wydajność, to znajdziecie ją wyłącznie na trybie Turbo.

Czytaj też: Recenzja Battlefield 6 dla żółtodziobów, czyli mój pierwszy na poważnie raz z serią Battlefield

Jako że ROG Xbox Ally X to sprzęt na Windowsie, to bez problemu odpalicie czy to nowego Battlefielda 6, czy Marvel Rivals. W obu grach wydajność wypada wręcz fenomenalnie, zważywszy na rodzaj gier oraz sam sprzęt, który nie jest naturalnym wyborem w przypadku gier nastawionych stricte na rywalizację.


Mieliście ciągle wymówki, że nie macie czasu na Elden Ringa? No to siup – na ROG Xbox Ally X odpalicie go w Full HD i na wysokich ustawieniach graficznych, uzyskując przyzwoitą płynność nawet w walce. Jeśli zaś chcecie odebrać sobie możliwość zwalania winy za brak skilla na sprzęt, to koniecznie obniżcie preset na niski, bo wtedy znacznej poprawie ulegnie 1% i 0,1% najgorszych FPSów. 

Pomiary z Indiana Jones and the Great Circle pokazują z kolei zbawienny wpływ skalowania rozdzielczości oraz generowania dodatkowych (sztucznych klatek). W tej produkcji wybór jest prosty – albo wybierzecie te sztuczki, albo pożegnajcie się nawet z “konsolową płynnością”, czyli stabilnymi 60 klatkami na sekundę. Gra jednak działa świetnie, a zważywszy na poziom jej graficznego zaawansowania, trudno narzekać na okazjonalne przycinki podczas szybkiego poruszania się między lokacjami.

Co do akumulatora, ROG Xbox Ally X ma dwa oblicza. Sam proces ładowania można ocenić na przyzwoity, bo od praktycznego rozładowania do pełnego naładowania musicie przygotować się na ponad 90-minutowe oczekiwanie, a w szczegółach wygląda to następująco:

  • Od 3% do 20% – ~15 min
  • Od 3% do 25% – ~20 min
  • Od 3% do 50% – ~40 min
  • Od 3% do 80% – ~70 min
  • Od 3% do 100% – 105 min

Kiedy włączycie typowego indyczka, a więc takiego Hollow Knighta, Hadesa 2 czy Hollow Knight: Silksong, to tryb cichy (13-watowy) zapewni wam długie godziny grania nawet na 80% jasności ekranu w bardzo wysokiej płynności (najczęściej całe 120 FPS). Mowa o 3-4 godzinach, które możecie wydłużyć do nawet 8-10 godzin, jeśli ograniczycie odświeżanie ekranu do 60 Hz, aktywujecie synchronizację pionową i zmniejszycie jasność do poziomu bliskiego zeru. Można? Można.

Jeśli odpalicie coś bardziej wymagającego i przełączycie się na tryb Turbo, to na tak spektakularne wyniki nie liczcie. Battlefield 6 wyciskał z tego sprzętu siódme poty, drenując akumulator do zera w jakieś dwie godziny przy maksymalnej jasności. Jak na moje oko, jest to jednak świetny wynik nawet na dłuższe podróże.  

Kilka dni z ROG Xbox Ally X – podsumowanie

Jeśli śledzicie nasze testy sprzętu komputerowego, to zapewne zdziwią was nieliczne wykresy i wnioski na temat codziennego użytkowania ROG Xbox Ally X. Powód tego jest jednak prozaiczny – nasz egzemplarz testowy uległ awarii, zostawiając nas jedynie z przedsmakiem możliwości nowego sprzętu firmy ASUS. Tym razem nie zawiódł slot na kartę microSD, a… system zasilania. ROG Xbox Ally X z dnia na dzień przestał się ładować i w ogólnie nie wykrywał wpiętego zasilacza. Jednostkowe problemy w nowym sprzęcie jednak po prostu się zdarzają, więc nie ma co wieszać psów na producencie. Warto jednak wspomnieć, że poza tą awarią, natrafiłem też na inne problemy:

  • hałasujący silnik wibracji po prawej stronie, który naprawił się “sam” po nocy
  • kapryśnie działający przycisk wyłączania i włączania sprzętu (zwłaszcza przy grze w tle)
  • aktywny dźwięk z gry mimo wyłączenia sprzętu
  • brak możliwości wyłączenia ekranu po wpięciu sprzętu z grą w tle do ładowania
  • kilka problemów ze sterownikami, doprowadzającymi do całkowitego wyłączenia gry

Finalnie na ROG Xbox Ally X przeszedłem pół kampanii Battlefielda 6 w świetnej płynności, pograłem kilka godzin w Silksonga, zaliczyłem kilka udanych runów w Hadesie 2, a nawet zaryzykowałem odpalenie Borderlandsów 4 i zaliczyłem kilka prostszych misji na najniższych ustawieniach graficznych. Zrobiłem więc zarówno coś, co można zrobić na Steam Decku, jak i coś, czego na tej konsoli Valve nigdy nie będzie można osiągnąć. ROG Xbox Ally X jest więc dla mnie potwierdzeniem tego, że mobilne granie będzie coraz lepsze, ale mam poważne obawy, czy kiedykolwiek system Windows będzie tak prosty oraz intuicyjny w obsłudze, jak Big Picture oferowane przez Steama. 

Wiadomo – są to dwa różne światy, bo z jednej strony mamy do czynienia z systemem agregującym wszystkie platformy i na którym odpalicie dosłownie wszystko, z czego korzystanie na tradycyjnych laptopach czy komputerach, a z drugiej aplikację dedykowaną tylko jednemu launcherowi. Mam jednak dziwne wrażenie, że ta dosyć niejasna i wymagająca lepszej synchronizacji synergia ekosystemu Microsoftu oraz ASUSa to dopiero początek. Pamiętajmy bowiem, że Valve na długo przed ogłoszeniem Steam Decka rozpoczęło pracę nad “przyniesieniem gamingu na Linuxa” oraz wspomnianym trybem Big Picture, a kiedy sprzęt do nas trafił, to korzystał z fundamentów budowanymi latami.

Dla Microsoftu nowy ROG Xbox Ally X może więc być czymś w rodzaju badania rynku, a dla ASUSa… no cóż, zapewne okazją do zarobienia w kuluarach, podbicia swojej renomy w oczach klientów i przede wszystkim udowodnienia, że ROG Ally X to nie kres możliwości gamingowych handheldów. Czy więc tego typu sprzęt można polecić w ciemno? To zależy. Jeśli nie wyobrażacie sobie gamingu bez handhelda, to na tej propozycji ASUSa się nie zawiedziecie. Jeśli jednak kierujecie się rozsądkiem, znacie specyfikę tego typu sprzętów, macie dostęp do wydajnego komputera, uważacie Steama za jedyną cyfrową bibliotekę i wiecie, że handheld będzie wam służył tylko do grania w mniejsze produkcje, to lepiej wyjdziecie na Steam Decku w wersji OLED. 

Z drugiej jednak strony musimy pamiętać o potędze drzemiącej w ROG Xbox Ally X, bo tamtejszy procesor Ryzen może i został stworzony z myślą o energooszczędności, ale w trybie stacjonarnym daje radę nawet z poważniejszymi zadaniami. Bez problemu zrobicie więc z niego “nowego laptopa”, jeśli akurat nie widzicie sensu kupowania handhelda tylko do grania. Wtedy sprawa jest prosta – wpinacie monitor do portu USB-C, chwytacie za myszkę i klawiaturę, a następnie robicie wszystko to, co normalnie robilibyście na pozbawionym dedykowanej karty graficznej laptopie lub komputerze z bardzo wysokiej półki. Nieważne, czy to zwykłe przeglądanie ofert pracy, uzupełnianie Excela (przecież system Windows, to również dostęp do pakietu Office), czy nawet bardziej wymagające programowanie. ROG Xbox Ally X to nadal komputer… ale w innej formie i z nakładkami oprogramowania  “udającymi” konsolę.