Nowy drapieżnik głębin wkracza do akcji. Amerykańska marynarka testuje potężny okręt podwodny

Amerykańska marynarka wojenna przygotowuje się do otrzymania nowego zacnego okrętu na służbę. Niedawno kolejna jednostka typu Virginia przeszła kluczowy etap certyfikacji, co przybliża ją do pełnej gotowości operacyjnej, choć droga jest jeszcze długa.
...

Próby morskie zawsze stanowią moment prawdy dla każdego nowego okrętu i nie inaczej było tym razem. Huntington Ingalls Industries potwierdziło, że Massachusetts (SSN-798) zakończył wstępne próby morskie. Z pozoru to tylko kolejny punkt na długiej liście protokołów testowych, ale w praktyce ten etap odcina grubą kreską czas “przed” i “po” w życiu każdego nowego okrętu podwodnego. Na dodatek tym razem stanowi to sygnał, że program Block IV wchodzi w fazę, w której liczą się już nie slajdy i makiety, ale gotowość do przekazania okrętu marynarce i uderzenia w realny kalendarz operacji.

Nowy drapieżnik głębin zaliczył próbę prawdy. Era amerykańskich okrętów podwodnych ruszyła na serio

Droga okrętu od stoczni na służbę jest długa. Najpierw mają miejsce próby stoczniowe, podczas których jednostka przechodzi pierwsze zanurzenie, manewry i testy napędu. Potem do gry wkraczają specjaliści odpowiadający za akceptacyjne próby morskie i dopiero po tej ścieżce okręt może być oficjalnie przyjęty do służby, a następnie przejść przez krótką fazę dostrojenia po wprowadzeniu. Okręt Massachusetts właśnie wykonał pierwszy z tych kroków bez potknięcia, co w praktyce przesuwa suwak bliżej formalnego przekazania i otwiera okno na przydział do realnych zadań flotowych.

Czytaj też: Rekord Guinnessa czy militarne zagrożenie? Chińczycy stworzyli system błyskawicznego wystrzeliwania tysięcy dronów

Podczas prób okrętu, który po przyjęciu na służbie zyska dumne miano USS Massachusetts, weryfikacja objęła nie tylko szczelność kadłuba przy ekstremalnym ciśnieniu, ale także maksymalną prędkość zarówno na powierzchni, jak i pod wodą. Jest to już 12. jednostka zbudowana przez Newport News Shipbuilding, która wkrótce dołączy do elitarnej grupy amerykańskich okrętów podwodnych z napędem jądrowym, ale tym razem jest ona wyjątkowa. Dlaczego? Ano dlatego, że to przedstawiciel typu Virginia Block IV, a więc najnowszej serii ulepszeń.

Ulepszeń okrętów typu Virginia ciąg dalszy

Block IV to nie zmiana, którą widać na zdjęciach, a zmiana, którą widać w grafiku. Redukcja dużych dostępności remontowych z czterech do trzech w cyklu życia ma wygenerować tak zwany efekt 3:15, czyli jeden dodatkowy rejs operacyjny na okręt. Przy obecnym tempie wycofywania najstarszych Los Angeles i presji na utrzymanie stałej obecności na Indo-Pacyfiku oraz Atlantyku, ta “darmowa piętnasta misja” jest warta więcej niż kolejny spektakularny gadżet na pokładzie. Co ciekawe, już teraz pewne jest, że na etapie zbrojenia Massachusetts nie dostanie wydłużonego modułu VPM z czterema dużymi wyrzutniami, bo będzie to cecha zarezerwowana dla serii Block V od jednostki SSN-803 wzwyż.

Właśnie dlatego ten nowy okręt jest tak ważny, bo ulepszenie Block IV ma przynieść mniej długich postojów w stoczni i o jeden rejs operacyjny więcej w całym cyklu życia. W czasie, gdy flota walczy z zatorami w remontach i opóźnieniami, taka “nudna” inżynieria dostępności okazuje się najbardziej strategiczną bronią. Naturalnie USS Massachusetts będzie równie potężny, co wszystkie dotychczasowe okręty typu Virginia, które to już u samych podstaw zostały zaprojektowane jako prawdziwe wielozadaniowce do przebijania głębin. Ich zakres działań obejmuje zarówno tradycyjne misje przeciwpodwodne, jak i ataki rakietowe, zbieranie danych wywiadowczych czy wsparcie operacji sił specjalnych. To właśnie uniwersalność stanowi ich największą zaletę, podczas gdy napęd jądrowy zapewnia praktycznie nieograniczony zasięg, choć w praktyce ograniczają go zapasy żywności i wytrzymałość załogi.

Czytaj też: Po co komu śmigłowce i samoloty na wojnie? MATRIX wywraca wojskowy stolik

Standardowe jednostki typu Virginia mierzą 114,8 metra długości, choć nowsze wersje z modułem Virginia Payload Module osiągają nawet 140,5 metra. Przy szerokości kadłuba wynoszącej 10,36 metra, wyporność w zanurzeniu sięga około 7800 ton. Rozwijana przez nie prędkość maksymalna przekracza około 46 km/h pod wodą, co plasuje je w czołówce współczesnych okrętów podwodnych. Załoga liczy z kolei 145 osób, co przy długotrwałych misjach wymaga doskonałej organizacji i współpracy. Musimy też pamiętać, że od wprowadzenia pierwszego okrętu w 2004 roku, typ Virginia przeszedł znaczną ewolucję. Wariant Block III przyniósł zmiany w konstrukcji dziobowej, zastępując 12 wyrzutni Vertical Launch System dwoma większymi Virginia Payload Tubes, a nadchodzący Block V wprowadzi moduł Virginia Payload Module z czterema dużymi wyrzutniami, co zwiększy całkowitą pojemność rakietową o 28 pocisków Tomahawk w porównaniu z wcześniejszymi wersjami.

Czytaj też: Chiny odkryły karty. 6-tonowy statek-matka uzupełniający myśliwiec to już rzeczywistość

Nadchodzący moment wprowadzenia USS Massachusetts do służby niewątpliwie wzmocni tym samym amerykańskie zdolności podwodne, choć warto pamiętać, że nawet najnowocześniejszy sprzęt wymaga wyszkolonych załóg i sprawnej logistyki. Sukces prób morskich to dopiero początek długiej drogi do pełnej gotowości bojowej.