Chiny połączyły GJ-11 z J-16D i J-20. Ten lotniczy układ rozbraja OPL, zanim zdąży zareagować

Jeszcze kilka lat temu nikt nie mógł wiedzieć, jak potężne staną się z roku na rok bezzałogowce i jak wiele zacznie od nich zależeć w działaniach wojskowych. Chiny idą w tym sektorze, jak burza, czego przejawem jest najnowsze nagranie, pokazujące w locie dwa samoloty i jednego potężnego drona latającego.
...

Chińskie siły zbrojne dokonały kolejnego znaczącego kroku w rozwoju technologii wojskowej. Opublikowane właśnie nagranie potwierdza, że zaawansowany bezzałogowy statek powietrzny o obniżonej wykrywalności został włączony do regularnego użytku w tamtejszym lotnictwie wojskowym. Materiał wideo udostępniony przez Chińskie Siły Powietrzne pokazuje maszynę oznaczoną jako GJ-11 Xuanlong podczas wspólnych operacji z myśliwcem piątej generacji J-20S oraz starszym myśliwcem 4.5 generacji o nazwie J-16D. Stanowi to ważny sygnał w kontekście globalnego wyścigu zbrojeń, bo sam rozwój tego drona trwał ponad dekadę, a pierwszy prototyp wzbił się w powietrze już w 2013 roku.

Wreszcie akcja, nie makieta. Chiny wysłały potężnego drona do współpracy z myśliwcami

Udostępnione przez Chiny ujęcia lotu GJ-11 w formacji z J-20S i J-16D przesuwają temat z poziomu koncepcji na poziom wdrożenia. W nowym materiale wideo widać realną integrację kanałów łączności i rolę dwumiejscowego J-20S jako węzła dowodzenia dla platform bezzałogowych. Innymi słowy, nie jest kolejny pokaz z wątpliwymi makietami w roli głównej, a dowód na to, że Chiny domykają architekturę współpracy pilot-dron i budują zdolność do skoordynowanego przełamywania obrony warstwowej przeciwnika. Jest to bowiem pierwsze takie oficjalne nagranie ze współpracą sprzętu tej klasy, a sam GJ-11 wcześniej był obserwowany na lotniskach testowych i w rejonach o znaczeniu strategicznym.

Czytaj też: Chiny zbudowały okręt, w który trudno uwierzyć. Teraz pokazała go telewizja

GJ-11 został zaprojektowany do realizacji koncepcji współpracy załogowo-bezzałogowej. W praktyce oznacza to, że dron działa w tandemie z załogowym myśliwcem J-20, znacząco rozszerzając jego możliwości bojowe przy jednoczesnym ograniczeniu ryzyka dla pilota. Bezzałogowiec może wykonywać niebezpieczne misje rozpoznawcze, przeprowadzać ataki elektroniczne lub bezpośrednie uderzenia, podczas gdy myśliwiec koordynuje działania z bezpiecznej odległości. Takie rozwiązanie przypomina programy Collaborative Combat Aircraft (CCA), nad którymi pracują Stany Zjednoczone i ich sojusznicy. Różnica polega na tym, że chiński system już osiągnął gotowość operacyjną. Warto zauważyć, że Pekin wyprzedził pod tym względem również Moskwę, bo podczas gdy rosyjski S-70 Okhotnik wciąż przechodzi testy, GJ-11 regularnie uczestniczy w szkoleniach chińskich sił powietrznych.

Potęga GJ-11 drzemie w tym, jaką rolę pełni

Klucz nie leży w samym płatowcu, ale w pełnionej przez niego roli systemowej. GJ-11 to skrzydło latające o obniżonej wykrywalności z dwiema wewnętrznymi komorami uzbrojenia. Taka geometria i przenoszenie efektorów w kadłubie pozwalają utrzymać niską skuteczną powierzchnię odbicia podczas penetracji obszaru A2AD. Z przodu widać moduł optoelektroniczny EOTS, co sugeruje zdolność do pasywnego wykrywania i naprowadzania bez emisji radarowej. To łączy rozpoznanie z natychmiastowym użyciem efektorów, np. amunicji szybującej lub bomb małego kalibru w wariantach stealth.

Czytaj też: Tym szpiegują Niemcy. Oto pierwsze takie zdjęcia PEGASUS

GJ-11

Nagranie z rocznicowego materiału PLAAF pokazuje triadę ról: GJ-11 jako czujnik i nośnik efektorów, J-16D jako osłona walki radioelektronicznej oraz J-20S jako węzeł decyzyjny z drugim członkiem załogi obsługującym fuzję danych i zadania związane ze sterowaniem innymi bezzałogowcami. Takie zestawienie zmniejsza ryzyko dla pilotów w fazie wejścia i saturuje obronę równoczesnym zakłócaniem i uderzeniem. Warto też dodać potencjalne zastosowanie w marynarce wojennej, bo chińskiej debacie obronnej GJ-11 bywa łączony z programem okrętów desantowych typu 076 przygotowywanych do operacji z bezzałogowcami. Jeśli wariant pokładowy utrzyma parametry stealth i zyska katapultowy start, to oto Chiny uzyskają zdolność do realizacji dalekich, skrytych uderzeń na cele naziemne i okręty bez angażowania lotnictwa z lądu. Dla obrony przeciwlotniczej to trudniejszy profil wykrycia i krótsze okno reakcji.

Strategia komunikacji. Pokazać obecność, ukryć szczegóły

Opublikowany materiał celowo pomija kluczowe parametry techniczne. Chińskie władze nie zdradziły żadnych informacji o konfiguracji uzbrojenia, zasięgu operacyjnym, systemach sensorów czy nawigacji satelitarnej. Brakuje również danych dotyczących osiągów silnika czy maksymalnej prędkości. Ta strategia ma podwójne znaczenie, bo z jednej strony demonstruje światu posiadanie zaawansowanej technologii, a z drugiej utrudnia potencjalnym przeciwnikom ocenę rzeczywistych możliwości systemu.

GJ-11

Czytaj też: Najsłabsze ogniwo łańcucha dostaw stanie się najsilniejsze. Autonomiczne konwoje wjechały do Europy

Wdrożenie GJ-11 do służby potwierdza ambicje Chin w zakresie dominacji powietrznej w regionie Indo-Pacyfiku. Połączenie zaawansowanych myśliwców stealth z bezzałogowymi platformami bojowymi tworzy nową jakość w chińskim arsenale. Pytanie brzmi teraz prosto – jak szybko inne mocarstwa zdołają zareagować na to wyzwanie własnymi rozwiązaniami w zakresie współpracy między załogowymi i bezzałogowymi systemami.