Pod koniec października chiński eksperymentalny myśliwiec stealth J-36 został uwieczniony w locie formacyjnym z operacyjnym J-20S, co stanowi pierwszy publicznie udokumentowany przypadek wspólnych manewrów platformy szóstej generacji z myśliwcem piątej generacji w chińskim lotnictwie wojskowym. Decyzja o upublicznieniu takich materiałów w okresie zaostrzającej się rywalizacji technologicznej między Pekinem a Waszyngtonem z pewnością nie jest przypadkowa. Wygląda bowiem na to, że Chińska Armia Ludowo-Wyzwolencza świadomie pokazuje przejście od fazy testów koncepcyjnych do sprawdzania operacyjnej integracji nowego sprzętu z istniejącym arsenałem.
Chiny budują nową lotniczą potęgę. Dwa myśliwce. Dwie generacje
Charakterystyczną cechą J-36 jest bezogonowa konfiguracja, która minimalizuje sygnaturę radarową ze wszystkich kierunków. Szerokie skrzydła zapewniają większą przestrzeń wewnętrzną na paliwo i uzbrojenie, podczas gdy wloty powietrza umieszczone na grzbiecie kadłuba mają utrudniać wykrycie przez radary naziemne. Cała konstrukcja wskazuje na platformę zaprojektowaną do głębokich misji penetracyjnych i przenoszenia znaczących ładunków na duże odległości.
Czytaj też: Tarcza na pierwszą linię. Chiny dołożyły nowy klocek do swojej mozaiki przeciwlotniczej

Porównanie gabarytów obu maszyn wyraźnie ukazuje różnice w filozofii projektowania. J-36 jest zauważalnie większy od J-20 i to zarówno pod względem długości, jak i rozpiętości skrzydeł oraz głębokości kadłuba. Taka konstrukcja sugeruje rolę bliższą myśliwcowi-bombowcowi niż czystemu myśliwcowi przewagi powietrznej. Obszerne komory wewnętrzne najprawdopodobniej pomieszczą pociski powietrze-powietrze dalekiego zasięgu, broń precyzyjnego rażenia albo zaawansowane systemy obserwacyjne.
Czytaj też: Wojskowe sekrety na wysokości kilku tysięcy metrów. Chiny budują w Tybecie fortece
Dlaczego w ogóle J-36 poleciał z J-20? Wbrew pozorom, ma to więcej sensu, niż mogłoby się wydawać, bo w akcie wziął udział wariant dwumiejscowy, czyli J-20S, który to zresztą został oficjalnie potwierdzony przez państwowe AVIC w 2024 roku. Ten samolot powstał specjalnie z myślą o zarządzaniu zespołami załogowo-bezzałogowymi. Drugi członek załogi może skupić się na operowaniu czujnikami, koordynowaniu działań dronów i przetwarzaniu danych taktycznych. To sprawia, że stanowi idealnego partnera dla wciąż eksperymentalnego J-36, umożliwiając zbieranie danych telemetrycznych i testowanie procedur współpracy bez ryzyka związanego z równoczesnym lataniem dwoma niedojrzałymi prototypami.
Nowa doktryna walki powietrznej, czyli co szykują Chiny?
Chińskie siły powietrzne eksperymentują z koncepcją, którą można określić jako “mieszane pakiety uderzeniowe”. W takim scenariuszu J-36 wchodziłby pierwszy do spornego obszaru, pełniąc funkcję zwiadowcy stealth i kontrolera powietrznego. Jego rozmiary, zasięg oraz wewnętrzne komory pozwalają na zabieranie zaawansowanych czujników i broni dalekiego zasięgu. Sam J-20S pozostawałby w pewnym oddaleniu, integrując dane z J-36 z własnym obrazem sytuacji taktycznej. Zabezpieczałby przestrzeń powietrzną przed wrogimi myśliwcami i zapewniał warstwę ludzkiej kontroli nad skomplikowanymi operacjami.


Czytaj też: Najlepszy z najlepszych stał się lepszy. Chiny ulepszają swój myśliwiec nowej generacji
Publiczny charakter tego lotu wskazuje na potwierdzenie tego typu podejścia. To już nie są bowiem byle próby potwierdzające jedynie zdolność maszyny do startu i lądowania. Teraz ćwiczy się komunikację między platformami, role taktyczne i procedury operacyjne. Chiny przygotowują się do wdrożenia J-36 jako centralnego elementu warstwowego systemu przewagi powietrznej, ale ciągle nie wiemy, co dokładnie będzie robił ten samolot. Zresztą takie celowe utrzymywanie niejednoznaczności co do dokładnej roli J-36 samo w sobie stanowi narzędzie strategiczne.