Koniec Apple TV+. W Polsce i tak mało kto z niego korzysta

Możesz dostarczać treści doceniane przez widzów, krytyków, kluczowe światowe nagrody, możesz wydać 250 mln dolarów na blockbuster z Bradem Pittem. Ale jeśli brakuje Ci duszy Steve’a Jobsa i zarządzasz przez Excela i podejmujesz korpo decyzje to nie oczekuj innych wyników niż porażka i przepalanie pieniędzy. Ktoś w Apple postanowił właśnie wymienić zasłonki w Apple TV+.
...

Jest takie powiedzenie o wymianie zasłonek w… gdy nie idzie biznes. I tak postępują włodarze serwisów VOD. Co prawda nigdy nie byłem korpo menadżerem, na co dzień odpowiadam lub przyglądam się raczej biznesom z kategorii MŚP. A jednak mam problem z tym jak Apple, HBO, Disney podejmują decyzje, które nie mają żadnego logicznego sensu, szukając rozwiązań swoich bolączek zupełnie nie tam gdzie trzeba.

Apple TV+ zmienia się w Apple TV

Apple właśnie ogłosiło, że Apple TV+ zmienia się w Apple TV, usługę subskrypcyjną, która będzie dostępna w aplikacji Apple TV, która jest dostępna między innymi na Apple TV 4K (takiej przystawce do telewizorów napędzanej tvOS). W tej aplikacji Apple TV na niektórych urządzeniach jak telewizory z VIDAA OS dostępna jest tylko usługa Apple TV, na wielu innych telewizorach i urządzeniach z Androidem oprócz usługi Apple TV dostępny jest też sklep (transakcyjne VOD) z opcją zakupu filmów, a w wybranych krajach także seriali na „własność” lub wypożyczenia na 48h. Dodatkowo w wielu krajach można w niej wykupić dostęp do meczów Messiego i innych piłkarzy grających w MLS, a w niektórych dostępne są też transmisje MLB. Co więcej, na urządzeniach Apple – Macbookach, iPadach, iPhone’ach czy wspomnianym Apple TV w aplikacji dostępne są dodatkowo treści z innych serwisów VOD i jest to taki agregat treści. W Polsce to między innymi Disney+, HBO Max, Prime wideo, SkyShowtime i parę niszowych usług. Brakuje integracji chociażby z Canal+, który jest zintegrowany we Francji czy integracji kanałów live w HBO Max, które w Stanach Zjednoczonych są zintegrowane. 

Generalnie Apple miało fajny pomysł zarówno na ułatwienie życia użytkownikom poprzez stworzenie huba dla treści VOD i zarabianiu nie tylko na swojej usłudze, ale też pobieraniu prowizji od innych dostawców z racji subskrypcji. Jednak bunt dostawców, wspomagany lokalnymi regulacjami chyba nie pozwolił Apple rozwinąć w tej kwestii skrzydeł.

Czytaj też: Hisense, Samsung i Sony szykują technologiczną rewolucję. Telewizory LCD powracają w wielkim stylu

Czy z Apple TV w ogóle ktoś korzysta?

Ilu waszych znajomych oglądało Teda Lasso, zachwyca się Garym Oldmanem w Kulawych koniach. A tym bardziej ile osób z pokolenia waszych rodziców zasiadło do którejś pozycji z Apple TV, i jaki procent dzieci ogląda namiętnie Sago Mini czy Precla i Szczeniaczki. W większości przypadków jest to garstka, zwłaszcza poza technologiczną bańką, światem osób mocniej wciągniętych w seriale, Apple czy metaforyczny Wilanów.

I oczywiście w 100% za tę sytuację winę ponosi Apple. Który ma naprawdę genialny produkt, w którym treści jest naprawdę dużo, zwłaszcza w cenie Apple One. Ale po pierwsze nie jest zupełnie dostosowany do naszego rynku. Sam oczywiście jestem wielkim orędownikiem oglądania treści z napisami i oryginalną ścieżką dźwiękową. Zwłaszcza że Apple w większości przypadków dostarcza ją w Dolby Atmos. Natomiast Polacy lubią lektora i chcą tego lektora i wiele osób odbija się od Apple TV+ (wróć teraz już Apple TV) właśnie ze względu na ten brak. Kolejną kwestią jest oczywiście brak lokalnej produkcji – tu widać po statystykach Disneya, że to jest prawdziwy booster dla serwisu.

Natomiast ostatecznie to brak edukacji i odpowiedniej promocji, działań marketingowych jest główną przyczyną klęski Apple. Zwłaszcza od momentu kiedy serwis jest już dostępny na urządzeniach mobilnych z Androidem. Wprowadzenie lektora nawet AI, zrobienia 2-3 eventów i dla celebrytów, ale też ambientowych wydarzeń typu mural, realna promocja serialu Fundacja w miejscach, gdzie była kręcona (gdzie nikt realnie nie komunikował tej produkcji, za to twórcy przytulili pieniądze z naszych podatków).

Apple nie zauważa, że świat marketingu i komunikacji się zmienił na przestrzeni ostatnich lat. Owszem podejście do naszego rynku też się zmieniło, są briefingi dla prasy, są zaproszenia na konferencje, sample testowe dla dziennikarzy. Jest szeroka współpraca z sieciami handlowymi, są reklamy telewizyjne nowych iPhone’ów itd. Tu jest progres względem pustki, która była przez lata lub momentu gdzie Polski PR ograniczał się do zmienienia cen w angielskojęzycznej informacji prasowej.

Przy czym ten problem Apple nie dotyczy tylko polski, ale też w dużej mierze wielu innych krajów. Więc tak, Apple przepala pieniądze na produkcje, których odbiór mógłby być dużo większy, gdyby ludzie wiedzieli o ich istnieniu. Wysiłek na zachodzie Europy jest niewielki, a w Polsce i w krajach Europy Zachodniej jest właściwie zerowy na ten moment. A mówimy o regionie, który zamieszkuje 450 milionów osób! No ale ja nie jestem od tego, by uczyć Apple marketingu. Niemniej podobnie jak przysypia dziś zachodni rynek motoryzacyjny, tak Apple zdaje się nie zauważać tego co traci ignorując takie rynki jak Polska lub robiąc tu garstkę, praktycznie niezauważalnych dla ogółu społeczeństwa działań. Rozpoznawalność Apple TV względem innych serwisów VOD jest zerowa.

Czytaj też: Nowy standard HDR budzi kontrowersje. Dolby Vision 2 może być jedynie chwytem marketingowym

VOD przebierają się na naszych oczach

Rebrandingowe cyrki w serwisach VOD są powszechne. Ten najbardziej ciekawy to oczywiście HBO i jego przejście z HBO GO na HBO Max, później Max i znów powrót do HBO Max. W międzyczasie próba zaorania Playera, a później wycofywanie się z tej idei zwłaszcza przez pryzmat potencjalnego rozdzielenia. W tych decyzjach nie było widać żadnej długofalowej strategii, a przede wszystkim nikt nie postawił się pomysłom zarządu, aby dojść do tego, że to bez sensu. Dziś HBO Max ma problem z tym, że nie do końca wiadomo co jest w środku, co kiedy zniknie i dlaczego niektórych kultowych pozycji, za którymi stoi Warner Bros, TVN czy HBO tam nie ma?

Inny jeszcze nie do końca zauważony rebranding z ostatnich dni to zmiana Star na Hulu w ramach Disney+. Zmiana, która też powinna być szeroko komunikowana, ponieważ Disney mógł ugrać na tym masę, komunikując, że to nie tylko Star Warsy i Myszka Miki, ale też bogaty pakiet treści, który teraz jest w nowym iście amerykańskim opakowaniu (co z tego, że zawartość się nie zmieniła). Zamiast dyskusji o różnorodności treści czy połączenia wcześniej premiery Breslau z debiutem Hulu mamy rozmowy na temat podwyżek cen.

Czytaj też: Kup Pan cegłę – Bose uśmierca tysiące głośników i rodzi pytania co do innych urządzeń w naszych domach

Serwisy VOD mają problem, ponieważ nie zarabiają tyle ile wszyscy myśleli, że będą zarabiać. Te biznesy nie spinają się, a oczekiwania widzów są duże. Do tego dochodzi jeszcze kwestia zbyt dużej liczby serwisów oraz często nietransparentna oferta i przekaz z nią związany. Znikające treści, migracje, przeszukiwanie kolejnych aplikacji w poszukiwaniu tego co nas interesuje. Plus jeszcze sprzedawanie licencji na różne kraje, różnych treści tak, że te oferty nie są jednolite globalnie. Tylko remedium na to wcale nie jest kolejna zmiana nazwy lub powstanie kolejnego serwisu. Co najlepsze to właśnie Apple ze swoim hubem było najbliższe rozwiązania tego galimatiasu, ale zabrakło walki o rynki inne niż US i sprzedawania pakietów różnych serwisów po obniżonych cenach. Na razie w tym miejscu są za to kablówki i dostawcy standardowej telewizji.