W świecie rowerowych komponentów od lat panuje wyraźny trend w kierunku coraz bardziej zaawansowanych elektronicznych systemów zmiany biegów. Drogi sprzęt wymagający regularnego ładowania zdaje się dominować w segmentach premium, obiecując użytkownikom niespotykaną dotąd precyzję i niezawodność. Jednocześnie coraz częściej pojawia się pytanie, czy naprawdę każdy rower musi być kolejnym gadżetem do ładowania, skoro sama mechanika napędu wciąż ma spory niewykorzystany potencjał.
Brytyjska firma Ratio Technology postanowiła pójść pod prąd temu technologicznemu nurtowi. Ich nowa mechaniczna przerzutka Ratio Mech jest próbą odpowiedzi na elektroniczną dominację zarezerwowaną (ze względu na wysoką cenę) dla relatywnie wąskiej grupy rowerzystów. Zamiast baterii, aplikacji i ładowarek dostajemy dopracowaną mechanikę, modularną konstrukcję i filozofię “kup raz, używaj latami, serwisuj samodzielnie”.

Jedna przerzutka na wiele rowerów i równie wiele lat. Ratio Mech może namieszać
Ratio Mech to modułowa mechaniczna przerzutka tylna zaprojektowana z myślą o napędach 1x, która ma współpracować z niemal każdym współczesnym systemem napędowym. Nie ma znaczenia, czy jeździsz na rowerze szosowym, gravelowym, przełajowym czy górskim – kluczowe jest jedynie użycie napędu 1x. Producent deklaruje kompatybilność z systemami zarówno od firmy Shimano, jak i SRAM, a na dodatek niezależnie od liczby biegów w kasecie. Przerzutka oferuje możliwość montażu na standardowym haku lub w systemie Direct Mount kompatybilnym z UDH/SRAM Full Mount, ale co istotne, typ mocowania można wymieniać, co oznacza, że ten sam egzemplarz może służyć przez lata i to nawet przy zmianie roweru na model z innym standardem montażowym.
Czytaj też: Shimano ich rozczarowało, więc wzięli rowerowe sprawy w swoje ręce

Twórcy Ratio Mech podważają powszechne przekonanie, że za słabą zmianę biegów odpowiada głównie opór linki. Według nich prawdziwy problem tkwi w tarciu wewnątrz samej przerzutki – w tym, jak pracują ogniwa i łożyska, jak zachowuje się sprzęgło oraz jak całość radzi sobie z szerokim zakresem kasety. Rozwiązaniem ma być konstrukcja z szeroko rozstawionymi ogniwami ze stopu aluminium, które obracają się na łożyskach ze stali nierdzewnej, oraz wykorzystanie kilku elementów z poliamidu 12 drukowanego w technologii Multi Jet Fusion. Knuckle i wewnętrzne płytki ogniw z PA12 mają nie tylko redukować tarcie, ale też tłumić wibracje i hałas. Za kontrolę napięcia łańcucha odpowiada z kolei zamknięte, serwisowalne sprzęgło typu wrap spring, które można rozebrać i odświeżyć, zamiast traktować je jako jednorazowy element.
Takie podejście wpisuje się w filozofię Ratio, które od lat rozwija zestawy modernizacyjne do napędów mechanicznych – od konwersji starszych manetek SRAM na wyższe liczby przełożeń, po koszyki i kółka przerzutek pozwalające wykorzystać większe kasety, a nawet dodatkowe akcesoria pokroju zdalnych manetek do sztyc regulowanych. Ratio Mech jest w pewnym sensie podsumowaniem tych doświadczeń: zamiast adaptować cudzy projekt, Brytyjczycy stworzyli własną przerzutkę od zera, optymalizowaną pod współczesne, szerokozakresowe kasety 1x.
Czytaj też: To się nazywa rewolucja! ENGWE pokazał dwa nowe rowery elektryczne z “magicznym przyciskiem”

Projektanci postawili na maksymalną elastyczność i łatwość serwisowania. Całą przerzutkę można rozebrać i złożyć na nowo przy użyciu standardowego multitoola, a wszystkie kluczowe elementy są dostępne jako osobne części zamienne. Dostępne są wersje z krótkim wózkiem dla kaset do 46 zębów oraz z długim wózkiem dla kaset do 52 zębów, a przejście z jednej konfiguracji na drugą wymaga jedynie odkręcenia jednej śruby T25 – bez sprężyny wyskakującej spod ręki i konieczności używania specjalnych przyrządów. Zintegrowana blokada wózka ułatwia wyjmowanie koła i prace serwisowe, bo pozwala „zamrozić” pozycję koszyka podczas demontażu.
Modułowe płetwy prowadzące linkę pozwalają dopasować geometrię prowadzenia do różnych typów manetek, zarówno dla kierownic prostych, jak i baranków. Dzięki temu Ratio może oferować różne wersje fins dopasowane do konkretnych kombinacji kaset i manetek, zamiast projektować kilka różnych przerzutek. System prowadzenia linki z regulatorem baryłkowym zaprojektowano tak, aby bez problemu współpracował z ramami szosowymi, gravelowymi i górskimi, niezależnie od tego, jak idą pancerze i czy mówimy o przewodach prowadzonych wewnętrznie, czy na zewnątrz.


Pod względem kompatybilności Ratio Mech celuje w możliwie szerokie spektrum nowoczesnych napędów 1x. Producent deklaruje współpracę z mechanicznymi manetkami SRAM do napędów 1x 11-, 12- i 13-rzędowych oraz z kasetami SRAM 1x w tych samych zakresach, a także z kasetami i manetkami Shimano 1x 11- i 12-rzędowymi, w tym z grupami GRX i napędami MTB. Kluczową rolę odgrywają tutaj dobierane do konkretnej konfiguracji płetwy prowadzące linkę, które pozwalają dopasować przełożenie ruchu linki do danego zestawu kaseta/manetka. Innymi słowy, Ratio Mech nie próbuje zastąpić całego ekosystemu jednym „cudem techniki”, tylko staje się uniwersalną bazą, wokół której dobiera się właściwe małe części.

Wielka premiera przerzutki Ratio Mech
Najważniejsza zmiana względem wcześniejszych zapowiedzi dotyczy tego, że Ratio Mech nie jest już tylko ciekawostką na papierze. Przerzutka jest już dostępna w sprzedaży w pierwszej produkcyjnej serii. Cena katalogowa wynosi 345 funtów brytyjskich, niezależnie od tego, czy wybierzemy wersję na klasyczny hak, czy odmianę Direct Mount oraz czy zdecydujemy się na krótki, czy długi wózek. Po przeliczeniu na naszą walutę daje to około 1650 zł według obecnych kursów, bez uwzględniania podatków i kosztów wysyłki. Na razie przerzutka dostępna jest w czarnej wersji kolorystycznej, a wariant z jasnym, srebrnym wózkiem ma dołączyć w kolejnych partiach produkcyjnych.
Firma nie ogranicza się jednocześnie do zapowiedzi dostępności części, bo serwisowe moduły Ratio Mech zostały wprowadzone do oferty od startu sprzedaży, co od razu buduje zaufanie do koncepcji długowieczności. Użytkownik może zamówić osobno m.in. wózki, knuckle, płetwy prowadzące linkę czy elementy mocowania do haka i UDH, więc w razie uszkodzenia wystarczy wymienić konkretny moduł, zamiast wyrzucać całą przerzutkę. To kluczowa różnica względem wielu konstrukcji elektronicznych, w których przypadkowe uderzenie czy wygięcie korpusu często kończy się bardzo drogą wymianą kompletnego podzespołu.
Czytaj też: Ten rower zmienia kolor w zależności od światła. Mondraker stworzył gravel marzeń dla wybranych
O ile można się spierać, czy Ratio Mech zapewni równie “jedwabistą” zmianę biegów jak najlepsze systemy elektroniczne, to sama idea serwisowania i utrzymywania raz kupionej przerzutki przy życiu przez wiele lat jest czymś, za co część użytkowników będzie skłonna zapłacić niemałe pieniądze. Mówimy w końcu o czymś, co przypomina bardziej zestaw klocków niż typowy, jednorazowy komponent, bo wręcz o “przerzutce LEGO”, którą można w razie potrzeby rozebrać, przełożyć na inną ramę, przełączyć na inny standard mocowania i rozbudować o kolejne moduły. Ostatecznie to właśnie cena, dostępność i praktyczne doświadczenia użytkowników zdecydują o tym, czy Ratio Mech stanie się realną alternatywą dla elektroniki, czy pozostanie niszową ciekawostką dla tych, którzy wolą śrubokręt i multitool od kabla USB. Na razie jedno jest pewne: w świecie zdominowanym przez baterie i ładowarki fakt, że tak dopracowana mechaniczna przerzutka w ogóle powstała, jest sam w sobie małą rewolucją.