Nie bez powodu Matej Mohorič wybrał właśnie ten rower na tegorocznych Mistrzostwach Świata w gravelu, gdzie udało mu się zdobyć brązowy medal. Mission nie jest kolejnym kompromisem pomiędzy szosą a terenem, bo w praktyce jest to maszyna stworzona dla kolarzy, którzy chcą utrzymywać wysokie tempo niezależnie od rodzaju nawierzchni.

Geometria roweru Merida Mission łączy dwa światy
Nowy model wypełnia wyraźną lukę w ofercie Meridy. Z jednej strony znajduje się Scultura Endurance, czyli rower all-road dla osób sporadycznie zjeżdżających z asfaltu, a z drugiej Silex, a więc konstrukcja adventure z wyraźnie terenowym charakterem. Mission trafia idealnie pomiędzy te dwa rozwiązania, oferując geometrię zaprojektowaną z myślą o kolarzach szosowych pragnących eksplorować gravel bez rezygnacji z wyścigowej pozycji.
Czytaj też: Evil wraca do gry. Czy to najlepszy rower do ostrego latania po leśnych ścieżkach?

Różnice modelu Mission w porównaniu z Silexem są znaczące – stack niższy o 38 mm, reach krótszy o 21 mm, ostrzejszy o 2,5 stopnia kąt główki ramy wynoszący 72 stopnie w rozmiarze M. Do tego dochodzą krótsze o 11 mm tylne widełki osiągające zaledwie 419 mm oraz o 69 mm krótszy całkowity rozstaw osi. Bawet suport został umieszczony nieco wyżej, bo o 3 mm. Producent oficjalnie dopuszcza montaż opon o szerokości do 40 mm.

Zaawansowana technologia i praktyczne rozwiązania
Rama i widelec roweru Merida Mission jest produkowana z włókna węglowego CF4 hi-mod, a więc tego samego, który Merida stosuje w swoich topowych modelach szosowych. Produkcja odbywa się na Tajwanie, co w tej klasie rowerów stanowi standard branżowy. Ciekawe rozwiązania techniczne obejmują w pełni zintegrowane wewnętrzne przechowywanie przez stery z zamknięciem Fidlock, tworzące praktyczne miejsce na dętki, narzędzia czy przekąski. Zdejmowany mostek tylnego trójkąta umożliwia montaż błotników, co docenią osoby regularnie jeżdżące w trudnych warunkach i naturalnie nie zabrakło również mocowań na dwa bidony oraz torbę na górnej rurze.
Czytaj też: Elektryczny rower, którego nie widać. Fastlane udaje szosę w perfekcyjny sposób

Gwintowany suport BSA ułatwia serwisowanie i daje większą swobodę w doborze komponentów. Rower współpracuje zarówno z napędami 1x jak i 2x, mechanicznymi oraz elektronicznymi. Hamulce tarczowe flat mount zostały z kolei wyposażone w specjalne chłodnice tarcz opracowane przez Meridę, co ma szczególne znaczenie podczas długich, wymagających zjazdów.
Dostępność i ceny roweru Merida Mission
Rower Mission jest dostępny u dealerów Meridy na całym świecie w sześciu rozmiarach od XXS do XL, ale na ramy z innego materiału nie liczcie, co oznacza brak tańszych wersji aluminiowych czy wykonanych z niższej półki karbonu. W kwestii osprzętu jest już ciekawiej, bo ceny zaczynają się od 2700 euro za wersję z mechanicznym osprzętem Shimano GRX 2x, aluminiowymi kołami Shimano i wagą 10 kg. Na przeciwległym końcu spektrum znajduje się Mission 10K za 8400 euro wyposażony w elektroniczny SRAM Red Xplr AXS, miernik mocy oraz koła Zipp 303 Xplr SW. Ten wariant bez pedałów waży jedynie 7,72 kg pedałów.

Czytaj też: Ważą tylko 13 kg, a udźwigną 70 kg ładunku. Te rowery powstały z części wycofanych jumbo jetów
Merida Mission 2025 stanowi wyraźny sygnał, że gravel nie musi oznaczać rezygnacji z prędkości. Firma stworzyła rower dla osób niechcących zwalniać na zakrętach, niezależnie od tego czy prowadzą one przez asfalt, żwir czy szuter. Chociaż ceny mogą budzić pewne wątpliwości, to sama koncepcja wydaje się trafiona. Zwłaszcza dla kolarzy szosowych szukających nowych wyzwań bez konieczności całkowitej zmiany stylu jazdy.