Firma stojąca za TikTokiem celuje w nową branżę i wywołuje ogromne poruszenie

Rynek technologiczny w Chinach znów się poruszył za sprawą niespodziewanego gracza. Firma ByteDance, którą wszyscy znamy głównie z TikToka, postanowiła sprawdzić swoją siłę w zupełnie nowym segmencie. Jej eksperyment z telefonem wyposażonym w wyjątkowo agresywną sztuczną inteligencję szybko pokazał, że granice innowacji mogą być wyznaczane nie tylko przez technologię, ale też przez reakcję całego ekosystemu.
...

Rynek technologiczny w Chinach znów się poruszył za sprawą niespodziewanego gracza. Firma ByteDance, którą wszyscy znamy głównie z TikToka, postanowiła sprawdzić swoją siłę w zupełnie nowym segmencie. Jej eksperyment z telefonem wyposażonym w wyjątkowo agresywną sztuczną inteligencję szybko pokazał, że granice innowacji mogą być wyznaczane nie tylko przez technologię, ale też przez reakcję całego ekosystemu.

Pierwszy prototyp, stworzony we współpracy z ZTE, rozszedł się w mgnieniu oka, a ceny na rynku wtórnym poszybowały w górę o ponad 40 procent. To sugeruje ogromny głód na nowości. Szybko okazało się jednak, że główna atrakcja tego urządzenia – asystent AI o nazwie Doubao – wzbudził nie tylko entuzjazm użytkowników, ale też prawdziwą konsternację wśród twórców najpopularniejszych aplikacji.

Doubao od twórców TikToka to nie zwykły asystent. To agent z klawiszami i ekranem

Różnica między Doubao a znanymi nam asystentami głosowymi jest fundamentalna. Zamiast korzystać z ograniczonych interfejsów programistycznych, ten system działa na poziomie interfejsu użytkownika. W praktyce oznacza to, że AI potrafi obsłużyć telefon jak człowiek: klikać w odpowiednie miejsca na ekranie, przewijać listy, wpisywać dane do formularzy i przeskakiwać między aplikacjami. Wizja automatyzacji złożonych zadań, jak rezerwacja lotu z porównaniem cen i finalizacją płatności w kilku krokach, stała się realna. Ta sama autonomia, która miała być zaletą, okazała się jednak największym problemem.

Czytaj też: Google zaprzecza plotkom o wprowadzeniu reklam do Gemini. Przynajmniej na razie

Giganci chińskiego internetu, tacy jak Alipay, Pinduoduo czy Taobao, nie czekali długo. Ich aplikacje niemal od razu zaczęły wykrywać i blokować automatyczne działania wykonywane przez Doubao. Powody są zrozumiałe: obawy o bezpieczeństwo transakcji, ryzyko manipulacji systemami promocyjnymi oraz po prostu strach przed utratą kontroli nad własną platformą i danymi użytkowników.

Czytaj też: Już nie tylko krótkie filmiki. TikTok coraz bardziej stawia na funkcje społecznościowe

Sam ByteDance musiał pójść na ustępstwa. Firma wycofała się z integracji Doubao z aplikacjami finansowymi i komunikatorami jak WeChat, po serii zgłoszeń o błędach i zawieszonych kontach. Pojawiły się też pytania o prywatność. Funkcja „globalnej pamięci” asystenta, która śledzi działania użytkownika w telefonie, budziła niepokój, mimo zapewnień, że dane ekranowe nie trafiają na zewnętrzne serwery.

Warto jednak podkreślić, że ByteDance nie aspiruje do miana kolejnego producenta smartfonów.

Telefony są dla nich tylko poligonem doświadczalnym i sposobem na zaprezentowanie możliwości technologii. Ostatecznym celem jest oferta Doubao jako warstwy programowej AI, którą mogliby wbudować w swoje urządzenia inni producenci. Planowana na koniec 2026 roku druga generacja urządzenia we współpracy z ZTE ma być lepiej dopracowana. Szanse na sukces tej strategii są jednak mocno niepewne. Analitycy zwracają uwagę, że pozyskanie partnerów wśród wiodących marek będzie niezwykle trudne. Apple, Huawei czy Xiaomi inwestują ogromne środki we własne, zamknięte ekosystemy sztucznej inteligencji i raczej nie będą chciały oddawać kontroli nad rdzeniem doświadczenia użytkownika zewnętrznemu graczowi.

Czytaj też: Adobe i YouTube łączą siły. Premiere mobile zyskało dedykowaną przestrzeń do Shorts

Mimo to, ByteDance nie jest bez szans. Potencjał Doubao może się sprawdzić w niszowych zastosowaniach biznesowych lub jako narzędzie dla deweloperów, szczególnie w segmencie e-commerce, logistyki czy usług. Firma ma też potężne zaplecze techniczne – jej platforma Volcano Engine obsługuje podobno blisko połowę ruchu związanego z publicznymi modelami językowymi w Chinach. Spodziewam się też, że na pewno znajdzie się jakiś producent smartfonów, który zdecyduje się sięgnąć po tego asystenta, nie mając swoich, na tyle rozbudowanych rozwiązań, by konkurować z gigantami rynkowymi.

Czytaj też: Koniec z frustracją w NotebookLM. Google usunęło limit, który wkurzał użytkowników

Nie da się jednak nie zauważyć, że eksperyment ByteDance odsłonił pewną prawdę o kierunku, w którym podąża cała branża. Wyścig o stworzenie w pełni autonomicznego asystenta mobilnego trwa, ale przypadek Doubao pokazał, że największą przeszkodą może nie być technologia, ale gotowość ekosystemu na tak daleko idącą ingerencję. Użytkownicy i firmy muszą znaleźć nową równowagę między wygodą automatyzacji a kontrolą, bezpieczeństwem i uczciwą konkurencją. Test chińskiego giganta był cenną, choć kosztowną, lekcją pokory dla wszystkich marzących o AI, która przejmuje stery.