Mercedes odkrył śrubki i zacznie ich używać w samochodach. Skorzystają na tym wszyscy

Moduły klejone na stałe, elementy zgrzewane, ukryte zatrzaski i plastik, który pęka przy pierwszej próbie demontażu – to już codzienność zarówno dla mechaników, jak i kierowców, którzy na koniec dostawali rachunek za wymianę całego podzespołu zamiast jednej uszkodzonej części. Czy więc w ogóle nowoczesne samochody można projektować i produkować tak, aby nie trzeba było jeździć do ASO z każdą naprawą? Mercedes wreszcie uznał, że rzeczywiście jest to możliwe.
...

Czy produkcja luksusowych samochodów może iść w parze z troską o planetę? To pytanie, przed którym stoi cały przemysł, a firma Mercedes-Benz zdaje się chcieć na nie odpowiedzieć własnym programem o nazwie Mission X. To inicjatywa wykraczająca poza standardowe deklaracje, bo nie chodzi tu wyłącznie o elektryfikację, ale o fundamentalną zmianę w myśleniu o cyklu życia każdego pojazdu – od projektu, przez produkcję, aż po utylizację. Niemiecka marka postawiła bowiem na gospodarkę obiegu zamkniętego.

W skrócie chodzi o to, aby luksusowy samochód przyszłości nie był jednorazowym gadżetem, ale produktem rozbieralnym na części pierwsze, nadającym się do naprawy, modernizacji i recyklingu. Śrubka zamiast kleju staje się tu symbolem szerszej zmiany, bo jeśli reflektor można rozebrać, to znaczy, że ktoś na etapie projektu w ogóle pomyślał o serwisancie i o kliencie płacącym za naprawę, a nie tylko o linii montażowej.

Zamiast linearniego modelu “wyprodukuj, użyj, wyrzuć”, Mercedes chce tym samym maksymalnie wykorzystywać istniejące już materiały. Samo wdrożenie takiego podejścia w skomplikowanym świecie motoryzacji to prawdziwe wyzwanie inżynieryjne i logistyczne, ale Mission X to próba sprostania temu wyzwaniu.

Reflektory zaprojektowane do naprawy i opony w kabinie

W swoim starym Puncie musiałem jedynie odkręcić kilka śrubek, zsunąć klamrę w formie zatrzasku i następnie wymienić zarówkę. Jednak każdy, kto kiedykolwiek musiał wymieniać uszkodzony reflektor w nowoczesnym aucie, ten wie, że to często kosztowna operacja, kończąca się wymianą całej, złożonej jednostki. Mercedes proponuje inne rozwiązanie. Nowe reflektory będą montowane na śruby zamiast kleju. Ta pozornie prosta modyfikacja ma ogromne konsekwencje. Dzięki niej mechanik będzie mógł wymienić tylko ten element, który uległ awarii (na przykład przepaloną diodę LED czy pękniętą soczewkę) bez konieczności wyrzucania kompletnego, często bardzo drogiego reflektora. To podejście przynosi korzyści zarówno użytkownikowi, w postaci niższych kosztów napraw, jak i środowisku, poprzez redukcję elektroodpadów.

Czytaj też: Setki luksusowych Porsche nagle przestały działać w Rosji. Właściciele nie mogą odpalić swoich aut

Ambicje Mission X sięgają jednak znacznie dalej niż reflektory. Program zakłada ponowne wykorzystanie materiałów z kończących żywot pojazdów w produkcji nowych modeli. Nie są to tylko pobożne życzenia. Mercedes pracuje nad wykorzystaniem poliamidu z recyklingowanych poduszek powietrznych do produkcji mocowań silnika. Plastiki ze złomowanych aut mają znaleźć zastosowanie w okładzinach podwozia. Jednym z ciekawszych pomysłów jest też stworzenie sztucznej skóry z przetworzonego plastiku pochodzącego ze starych opon, połączonego z białkami biologicznego pochodzenia. Producent twierdzi, że taki kompozyt ma strukturę zbliżoną do naturalnej skóry, ale jest od niej dwukrotnie bardziej wytrzymały na rozciąganie i lepiej znosi ekstremalne temperatury.

Czytaj też: Jednoczęściowa rama z aluminium trafiła do seryjnego auta. To może być większa rewolucja niż nowe baterie

Marka eksperymentuje także z innymi rozwiązaniami, jak wykorzystanie włókien ze zużytych opon w tłumikach drgań czy produkcji kieszeni w drzwiach z recyklingowanego PET, co ma obniżyć ich wagę o 40 procent. Nawet klocki hamulcowe mają w około 40 procentach składać się z odpadów pochodzących ze starych okładzin. Mercedes nie jest oczywiście samotnym producentem na tym ekologicznym polu. W całej Europie trwa aktualnie przemysłowy wyścig o zmniejszenie śladu węglowego i zwiększenie udziału surowców wtórnych. Jaguar Land Rover planuje na przykład usunięcie magnezu z belki poprzecznej deski rozdzielczej, co ma rocznie obniżyć emisję CO₂ o ponad 50 tysięcy ton. BMW chwali się, że w jego nowym elektrycznym iX3 około jednej trzeciej masy stanowią materiały z recyklingu.

Czytaj też: Tak kończy się pewna era na rynku motocykli. Yamaha stawia wszystko na jedną kartę

Te działania to nie tylko efekt unijnych regulacji, ale także odpowiedź na realny problem środowiskowy. Produkcja samochodów generuje ogromne ilości odpadów i pochłania wielkie zasoby. Mission X i podobne programy pokazują, że przyszłość motoryzacji to nie tylko zmiana napędu, ale i kompletna redefinicja łańcucha dostaw oraz filozofii projektowania. Sukces tych inicjatyw zależy jednak od ich realnej, masowej implementacji i opłacalności. Naprawialny reflektor czy deska rozdzielcza z odzysku to dopiero pierwsze kroki na długiej drodze do prawdziwie cyrkularnej gospodarki w motoryzacji.