Tankujesz jak zwykłe auto i jeździsz jak elektrykiem. Chiński Exlantix ES7 GT pokazuje, że kompromis może być genialny

Dyskusja o elektromobilności zawsze wracała do tych samych pytań o zasięg, czas ładowania i sensowność długich podróży bez silnika spalinowego pod maską. Pewna firma postanowiła rozwiązać ten problem raz na zawsze, prezentując najnowszy model Exlantix ES7 GT, który nie jest kolejnym kombi na prąd, a próbą zbudowania samochodu, który pod względem praktycznego zasięgu ma realnie konkurować z klasycznymi dieslami i benzyną.
...

Chińska marka premium Exeed, będąca częścią koncernu Chery, postanowiła zaskoczyć rynek swoją pierwszą propozycją w segmencie shooting brake. Nie nastawiajcie się jednak na kolejne typowe elektryczne kombi, bo ES7 GT ma oferować coś, co do niedawna wydawało się niemożliwe w świecie motoryzacji. Producent obiecuje rozwiązania technologiczne, które mogą zmienić nasze postrzeganie ograniczeń związanych z pojazdami elektrycznymi. Kluczem do sukcesu ma być połączenie elektrycznego napędu z systemem wydłużania zasięgu. Ma to być na tyle ciekawie rozwiązane, że chiński producent twierdzi, że udało mu się opracować technologię mogącą konkurować z tradycyjnymi samochodami spalinowymi pod względem dystansu, jaki można pokonać bez długich postojów.

Tym samochodem przejdziesz pół Europy bez wizyty na stacji. Gdzie jest haczyk?

Exlantix ES7 GT stanowi pierwsze kombi w serii Exeed Exlantix ES, która dotychczas obejmowała głównie sedany i SUV-y. Shooting brake, czyli sportowa wersja kombi z opadającą linią dachu, łączy w sobie elegancję z praktycznością, bo oferuje więcej miejsca na bagaże niż tradycyjny sedan, zachowując przy tym bardziej dynamiczną sylwetkę niż SUV. Przekłada się to nie tylko na interesujący wygląd, ale też lepszą wydajność aerodynamiczną, więc i niższe zużycie energii podczas jazdy.

Exeed Exlantix ES7 GT wykorzystuje konfigurację określaną jako range-extender. Trzy silniki elektryczne współpracują z systemem wydłużania zasięgu, co według producenta pozwala na pokonanie dystansu około 1700 kilometrów w chińskim cyklu testowym CLTC. Warto jednak zaznaczyć, że norma CLTC często daje bardziej optymistyczne wyniki niż europejski standard WLTP, więc rzeczywisty zasięg w warunkach drogowych prawdopodobnie będzie niższy. Zasięg znacznie też spadnie w przypadku kierowców o “cięższej nodze”, bo taki układ z trzema silnikami elektrycznymi ma zapewniać przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie poniżej trzech sekund. Niezależne zawieszenie zarówno z przodu, jak i z tyłu ma z kolei gwarantować stabilność i komfort jazdy.

Czytaj też: Koniec dominacji Chin! Niemcy produkują panele słoneczne, jakich świat nie widział

Kolejną obietnicą jest system szybkiego ładowania 1000 V, który wedle producenta ma wymagać zaledwie pięciu minut podłączenia do ładowarki, aby samochód mógł przejechać dodatkowe 450 kilometrów zasięgu. Gdyby te wartości potwierdziły się w rzeczywistych warunkach, to oznaczałoby to prawdziwą rewolucję w zakresie ładowania pojazdów elektrycznych. Większość obecnie dostępnych modeli potrzebuje bowiem przynajmniej 15-20 minut, aby osiągnąć podobny poziom naładowania.

Napęd Exeed Exlantix ES7 GT wymaga wyjaśnienia

Musimy jednak powiedzieć wprost – Exeed Exlantix ES7 GT to nie jest klasyczna hybryda plug-in, ale też nie taki stuprocentowy “czysty” elektryk. Ten samochód należy do grupy aut z tzw. układem wydłużania zasięgu, co oznacza tyle, że same koła napędzają wyłącznie silniki elektryczne, a niewielki silnik spalinowy pracuje w tle jako generator prądu. Z technicznego punktu widzenia to hybryda szeregowa, a z perspektywy kierowcy samochód zachowujący się na co dzień jak pełen elektryk, któremu w trasie “dolewa się” energii nie z gniazdka, a z baku.

W praktyce wygląda to tak, że ES7 GT ma zestaw trzech silników elektrycznych i akumulator, który zapewnia sensowny zasięg w trybie jazdy wyłącznie na prądzie. Gdy jednak energia w akumulatorze spada poniżej określonego poziomu, to do pracy włącza się niewielki silnik benzynowy połączony z generatorem. Nie ma tu mechanicznego połączenia z kołami, nie ma skrzyni biegów ani typowego “reduktora” znanego z klasycznych hybryd. Spalinowa jednostka po prostu produkuje prąd w optymalnym dla siebie zakresie obrotów, a tym prądem są zasilane silniki elektryczne oraz akumulator.

Czytaj też: Włosi zrobią z silnika spalinowego arcydzieło. 5 cylindrów, 240 koni i ponad 16000 RPM dla motocykli

Kluczowe jest tu to, jak pracuje sam silnik spalinowy. W klasycznym aucie benzynowym jednostka musi “gonić” za tym, co robimy pedałem gazu: raz pracuje na bardzo niekorzystnych obrotach, raz jest przeciążona, raz prawie bez obciążenia. W hybrydzie szeregowej silnik może być włączany wtedy, gdy to energetycznie ma sens, a do tego utrzymywany w wąskim zakresie obrotów, w którym zużywa najmniej paliwa na wytworzoną kilowatogodzinę energii. W efekcie każdy litr benzyny jest wykorzystywany znacznie efektywniej niż w typowym kompakcie z silnikiem spalinowym, a do tego część energii do napędu dostarcza wcześniej naładowany z gniazdka akumulator.

Czytaj też: Chiński SUV z technologią przyszłości wjeżdża do Polski. BYD ATTO 2 może namieszać w segmencie kompaktów

Z punktu widzenia użytkownika najciekawsze jest to, że na krótkich i średnich dystansach ES7 GT będzie zachowywał się jak zwykły elektryk, bo codzienne dojazdy do pracy, zakupy czy wyjazdy w obrębie aglomeracji można załatwić bez uruchamiania silnika spalinowego, o ile zadba się o to, aby regularnie ładować auto z gniazdka lub ładowarki. Dopiero podczas dłuższej trasy generator przejmuje rolę “pływającej stacji ładowania na pokładzie” i w połączeniu z akumulatorem buduje ten imponujący łączny dystans. To właśnie dlatego deklaracja 1700 km nie jest magiczną sztuczką, a sumą zasięgu elektrycznego oraz energii zgromadzonej w paliwie, ale trzeba pamiętać, że to liczba z laboratorium, a nie obietnica, że na autostradzie przy 140 km/h auto faktycznie przejedzie tyle samo między przystankami.

Technologiczne zaawansowanie Exlantix ES7 GT

Exlantix ES7 GT został wyposażony w pakiet 27 czujników tworzących kompleksowy system percepcji otoczenia. Na dachu zamontowano LiDAR, na błotnikach znajdują się kamery, a całość uzupełniają radary i czujniki ultradźwiękowe. Wszystkie te elementy razem tworzą pole widzenia 360 stopni wokół pojazdu. Pozyskiwane w ten sposób dane przetwarza system wspomagania kierowcy Falcon 700, działający na platformie obliczeniowej Journey 6P z modułem przetwarzającym 5600 danych na sekundę. Ten imponujący potencjał obliczeniowy umożliwia zaawansowane funkcje, takie jak wspomaganie nawigacji przy wysokich prędkościach, automatyczne zmiany pasa ruchu czy predykcyjne wykrywanie przeszkód.

Producent podkreśla, że architektura systemu została zaprojektowana z myślą o przyszłych aktualizacjach oprogramowania. To podejście typowe dla współczesnych producentów samochodów, którzy chcą dodawać nowe funkcje już po sprzedaży pojazdu. Pytanie brzmi, czy system faktycznie będzie rozwijany przez lata, czy pozostanie jedynie obietnicą marketingową.

Obietnice, które trzeba zweryfikować

Exeed Exlantix ES7 GT jest więc czymś więcej niż ciekawostką z chińskiego rynku, której zdjęcia na chwilę rozgrzewają media społecznościowe, by po kilku dniach zniknąć w strumieniu kolejnych premier. To model, który bardzo wyraźnie pokazuje kierunek, w jakim zmierza część branży motoryzacyjnej: odejście od prostego ścigania się na procenty w tabelce zasięgu i przejście do łączenia różnych rozwiązań w jeden spójny system. Range-extender, szybkie ładowanie 1000 V, trzy silniki elektryczne i zaawansowana elektronika wspomagająca kierowcę mają razem odpowiedzieć na podstawowe pytanie, które zadaje sobie dziś wielu kierowców – czy elektryk może być równie uniwersalny jak samochód spalinowy? Czy tak będzie w praktyce, pokażą dopiero niezależne testy, eksploatacja poza idealnymi trasami testowymi i ewentualna obecność ES7 GT na rynkach innych niż chiński.