Dwa rowery w jednym, a cena nie z kosmosu. Czy to przyszłość e-bike?

Rynek rowerów elektrycznych przez lata szedł prostą drogą, a efekt był często podobny, dając nam świetny środek transportu na co dzień, ale raczej kiepskiego partnera, gdy chcemy po prostu pojeździć dla przyjemności czy z drugim, “niezelektryfikowanym” rowerzystom. W świecie rowerów typu gravel, które z definicji mają łączyć asfalt, szuter i lekkie offroady, taki scenariusz bywa szczególnie bolesny. Sonder i Skarper zdają się doskonale rozumieć tę frustrację i zamiast dopasowywać użytkownika do roweru, starają się dopasować rower do codziennych, bardzo różnych scenariuszy jazdy.
...

Do tej pory rozwiązaniem tego “problemu e-bike” był kolejny rower, kolejne miejsce w piwnicy i kolejne wydane pieniądze. Sonder i Skarper proponują inną odpowiedź: zamiast mnożyć sprzęt, spróbujmy zmienić sposób, w jaki myślimy o jednym, dobrze zaprojektowanym rowerze. Najnowszy wspólny projekt obu brytyjskich firm stawia sprawę jasno. Zamiast budować kolejną ciężką, wyspecjalizowaną konstrukcję, która poza codziennym dojazdem niewiele potrafi, otrzymujemy rower zaprojektowany od początku jako baza pod sprytny, zdejmowany napęd elektryczny.

Efekt tego projektu jest bardzo ciekawy, bo Camino pozostaje lekkim, w pełni funkcjonalnym gravelem, a Skarper pojawia się tylko wtedy, gdy naprawdę zaczyna być potrzebny. Taka subtelna zmiana perspektywy sprawia, że cała koncepcja roweru hybrydowego przestaje być marketingowym hasłem, a zaczyna wyglądać jak realne narzędzie do ogarnięcia całego rowerowego życia jednym modelem.

Działa w kilka sekund. Montaż systemu jest prostszy niż przewidywano.

Zasada działania systemu Skarpera opiera się na maksymalnej prostocie. Cała jednostka napędowa montuje się bezpośrednio przy piaście tylnego koła w ciągu kilkunastu sekund i to bez potrzeby używania narzędzi. Demontaż jest równie szybki. W praktyce przekłada się to na niespotykaną dotąd elastyczność użytkowania. W dni powszednie, jadąc do pracy, można korzystać z asysty elektrycznej, by nie przyjechać na spotkanie kompletnie spoconym. Kiedy jednak nadchodzi weekend i planujemy dłuższą, bardziej wymagającą przejażdżkę po bezdrożach, to po prostu zdejmujemy moduł i mamy do dyspozycji klasyczny, lekki rower szutrowy.

Czytaj też: Audiofile irytują? No to patrz na kolejny gadżet dla rowerofilów

Takie rozwiązanie wydaje się trafiać w sedno problemu wielu miejskich rowerzystów, którzy nie chcą inwestować w dwa osobne pojazdy. Zamiast kupować elektryka do miasta i drugiego gravela na wycieczki, wystarczy jeden Camino z opcjonalnym modułem Skarpera. Oznacza to potencjalnie oszczędność nie tylko pieniędzy, ale przede wszystkim cennej przestrzeni w mieszkaniu, garażu czy piwnicy. Odpadają też kłopoty związane z serwisowaniem i ubezpieczeniem drugiego roweru.

Skarper wykorzystuje własny, opatentowany rotor hamulcowy DiskDrive, który zastępuje standardową tarczę hamulcową przy tylnym kole. W ten element wczepia się napęd, przekazując moment obrotowy bezpośrednio przez tarczę, a nie przez piastę czy korbę. Dzięki temu rama nie wymaga żadnych przeróbek, nie dochodzi dodatkowe okablowanie, a sama jednostka napędowa może pozostać zwartym, zamkniętym modułem zawieszonym przy tylnym trójkącie ramy. W środku tej niepozornej “pudełkowej” obudowy pracuje silnik o mocy nominalnej 250 watów, który jest zasilany z akumulatora o pojemności około 240 Wh.

Czytaj też: Ten gravel kosztuje tyle co używane auto i ma opony z roweru górskiego. Producent twierdzi, że to ma sens

Producent deklaruje masę całego systemu na poziomie nieco ponad 5 kg. Dla użytkownika oznacza to, że po zdjęciu napędu rower wraca do swojej pierwotnej, stosunkowo niskiej masy, a w trybie elektrycznym nadal pozostaje zdecydowanie lżejszy niż typowe miejskie e-bike, których napęd elektryczny jest zintegrowany na stałe. Z punktu widzenia codziennego użytkowania ważne jest też to, że Skarper nie wymaga żadnego dodatkowego kontrolera na kierownicy. Sterowanie odbywa się głównie przez wybór trybu pracy i aplikację, a sam napęd korzysta z czujnika pedałowania oraz czujników przyspieszenia do dozowania mocy. W praktyce przekłada się to na czystą kierownicę bez dodatkowych wyświetlaczy i przewodów, co dobrze współgra z wyprawowym charakterem Camino. Rower wciąż wygląda jak klasyczny gravel z prostą kokpitową estetyką, a nie jak przerobiony skuter.

Trzy wersje do wyboru i dosyć korzystna cena pakietu

W ramach współpracy Sonder przygotował trzy modele. Najbardziej przystępna cenowo wersja Camino Apex 1 Flat Bar kosztuje 2649 funtów, co przekłada się na około 15700 złotych (z doliczonym podatkiem VAT). Wariant Camino Al GRX1 to wydatek rzędu 2999 funtów, czyli około 17780 zł, a topowy model Camino Ti GRX1 z ramą z tytanu wyceniono na 4249 funtów, czyli mniej więcej 25200 zł. Warto zauważyć, że zakup roweru w pakiecie z systemem Skarper jest tańszy niż osobne nabycie zestawu konwersyjnego, który samodzielnie kosztuje 1495 funtów (około 8860 zł).

Rowery trafiły do sprzedaży 17 grudnia 2025 roku. Można je nabyć w sklepach stacjonarnych sieci Alpkit, przez ich stronę internetową oraz w londyńskim domu towarowym Selfridges. Dla obecnych użytkowników rowerów Sonder istnieje też opcja dokupienia samego zestawu Skarper wraz z bezpłatnym, profesjonalnym montażem w wybranych punktach Alpkit. Z perspektywy rynku to niewielka premiera: trzy modele, partnerstwo dwóch brytyjskich marek i moduł, który wsuwa się do roweru przy tylnej piaście. Z perspektywy użytkownika, który codziennie żyje z rowerem, stawka jest jednak dużo większa. Chodzi o odpowiedź na bardzo konkretne pytanie: czy naprawdę muszę mieć osobny rower do wszystkiego, co robię na co dzień?

Czytaj też: Rower z magnetycznym zawieszeniem to hit internetu. Czy to przyszłość technologii, czy ślepa uliczka?

Czy rynek to kupi? O tym zdecydują kolejne lata, bo jeśli system okaże się odporny na realne warunki, a wizja lekkiego roweru, który na żądanie staje się elektrykiem, chwyci za serca i portfele rowerzystów, możemy za kilka lat patrzeć na Sondera i Skarpera jako na pionierów bardzo konkretnego sposobu myślenia o elektrycznych rowerach. Jeżeli nie, projekt pozostanie ciekawą, niszową ciekawostką, która przynajmniej zadała branży niewygodne, ale potrzebne pytanie: ile rowerów tak naprawdę potrzebujemy?